| 51 | Smutna wiadomość

146 8 0
                                    

***

Mikaira zakończyła swój trening o wiele szybciej niż Naruto, dzięki temu miała czas, by poświęcić dla Kousuke. Musiała przyznać, że go odrobinę zaniedbała. Spotkali się w barze, gdzie podczas posiłku miał jej powiedzieć wszystko, czego dowiedział się do Elemencie Wody. Musiała przyznać, że jej uczeń przyłożył się do powierzonego mu zadania i dowiedział więcej niż białowłosa myślała. Czuła jednak dumę, że Kousuke bierze na poważnie swoje zadania i czuła, że w przyszłości wyrośnie na potężnego shinobi jak i użytkownika wody. Po sprawdzeniu jego wiedzy, udała się do szpitala, gdzie miała odbyć dyżur za Tsunade, która poprosiła ją o zastąpienie

- Mikaira-san, to są karty pacjentów, których miała dzisiaj przyjąć Tsunade-sama.- poinformowała jedna z pielęgniarek podając białowłosej plik dokumentów

- Dziękuję.- podziękowała i zaczęła szybko przeglądać nazwiska osób.- Dosyć sporo tego.- zauważyła zajmując miejsce za biurkiem

- Tsunade-sama zawsze przyjmowała tak dużo pacjentów jak tylko mogła. Niestety nie zawsze było to możliwe przez wzgląd na to, że jest Hokage. Tych, których nie zdążyła, zazwyczaj przekazywała do innych medycznych ninja.- wyjaśniła zaraz

- Rozumiem.- mruknęła, a jej wzrok spotkał w końcu nazwisko, którego się nie spodziewała. YUHI KURENAI. Wyciągnęła jej kartę na początek. Przy karcie była doczepiona godzina, na którą Kurenai miała zjawić się w szpitalu

- Coś nie tak?- zapytała pielęgniarka widząc zmarszczone brwi spoglądając na kartę pacjenta

- Nie. Zamyśliłam się tylko.- zaprzeczyła zaraz, a na jej twarzy pojawił się mały uśmiech.- Proszę przekazać pacjentom, żeby wchodzili zgodnie z kolejnością godzin im wyznaczonych.- poprosiła

- Tak.- potwierdziła pielęgniarka, po czym wyszła z gabinetu. Mikaira ponownie spojrzała na kartę pacjenta Kurenai, która miała przyjść dopiero po południu. Będzie jednak miała czas, by przejrzeć kartę jej jak i innych. Jej przemyślenia zostały przerwane przez pukanie do drzwi

- Wejść!- zawołała, a drzwi zostały uchylone. Jej oczom ukazał się pierwszy pacjent. Pracę czas zacząć




***

Nim Mikaira się obejrzała, nastało południe. Zdała sobie sprawę, że leczenie i pomaganie ludziom w szpitalu nie jest takie złe jak jej się wydawało. Co prawda, parę razy musiała uczestniczyć przy poważniejszych operacjach u boku Tsunade, Shizune lub innych medycznych ninja. Nie spodziewała się jednak, że taka forma pracy w szpitalu może być...przyjemna. Jej tymczasowymi pacjentami byli dorośli jak i dzieci. Każdy był w inny sposób potrzebował pomocy, porady - ona im ją dawała, a następnie ludzie wychodzili zadowoleni i wdzięczni 

Podczas przerwy na drugie śniadanie, która trwała pół godziny, Mikaira z ciekawości zajrzała do karty Kurenai, gdzie znajdowały się wszelkie informacje odnośnie stanu jej zdrowia. To, co tam przeczytała wstrząsnęło ją. Nie spodziewała się tego, co tam ujrzy. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się mały uśmiech

Pukanie do drzwi gabinetu oderwało Mikairę od pisania dotychczasowego raportu ze swojej pracy

- Wejść!- zawołała. Drzwi zostały uchylone, a do środka weszła Kurenai

- Mikaira?- zapytała zaskoczona spoglądając na białowłosą siedzącą za biurkiem

- Kurenai-sensei, czekałam na panią.- powiedziała z uśmiechem odkładając raport na bok.- Tsuna nie mogła dzisiaj przyjść do szpitala i poprosiła mnie o zastępstwo.- wyjaśniła jej zaraz

- To wszystko wyjaśnia.- powiedziała z małym uśmiechem kobieta, zajmując miejsce naprzeciwko Mikairy, odkładając przy tym torebkę na drugie krzesło.- Więc wszystko wiesz.- dodała zaraz

- Nie musi się pani obawiać, sensei. Może i nie jestem lekarzem, ale jestem medycznym ninja. Poza tym, nie musi się pani obawiać, że komuś się wygadam. W pewnym sensie obowiązuje mnie tajemnica lekarska.- powiedziała zaraz

- Rozumiem.- powiedziała jedynie

- Przejdźmy do celu tej wizyty.- chrząknęła Mikaira biorąc dokumenty Kurenai.- Przeglądając ostatnie wyniki badań...wszystko jest w porządku. Ciśnienie jest w normie, morfologia też. Nie ma powodu do obaw.- poinformowała ją

- Całe szczęście.- odetchnęła z ulgą

- Nie powinnaś się jednak denerwować. To niezdrowe dla ciebie w tym stanie.- dopowiedziała zaraz Otsutsuki.- Wiem, że martwisz się o Asuma-sensei, jednak niedługo wróci cały i zdrowy.- dodała, a twarz czarnowłosej pokryła się rumieńcem.- Polecam również wykonywać proste czynności na uspokojenie i relaks. Yoga, częste jednak nie długie i męczące spacery, czytanie książek, słuchanie muzyki. Coś, co sprawi, że będziesz czuła wewnętrzny spokój.- zasugerowała

- Ostatnio zaczęłam zajmować się ogrodnictwem.- powiedziała Kurenai

- To również dobry pomysł na relaksowanie się i oczyszczenie umysłu.- potwierdziła.- A teraz, przejdźmy do badań.- oznajmiła




***

Po skończonej zmianie, Mikaira udała się na polanę, gdzie Naruto w dalszym ciągu trenował połączenie Rasengana z jego naturą chakry. Niedawno przestało padać, więc białowłosa nie musiała już wszędzie chodzić z parasolką. Trzymając w dłoni wiklinowy koszyk, w którym znajdowało się ciepłe jedzenie dla blondwłosego przyjaciela, Kakashi-sensei i Yamato-taicho, dotarła na polanę

- Więc o to ci chodziło.- powiedział Kakashi przyglądając się jak Naruto z dwoma klonami tworzą Rasengan i łączą go z naturą chakry.- To ma sens. Nauczyłeś się Rasengana, tworząc klona, który zajmuje się kształtem, kiedy ty uwalniasz chakrę.- stwierdził

- Tak! Teraz potrzebuję drugiego, żeby zajął się manipulacją nad naturą, dattebayo!- potwierdził dumnie Naruto.- Sam nie mogę patrzeć w lewo i w prawo jednocześnie, ale dwa klony mogą to zrobić! Musiałem tylko podzielić obowiązki!- wyjaśnił zaraz

- Widać Naruto, że naprawdę czynisz postępy. Już niedługo twój trening dobiegnie końca.- stwierdziła z uśmiechem Mikaira, a Naruto uśmiechnął się zadowolony z siebie

- Czyli mój mały pokaz z klonami cię zainspirował?- zapytał dla upewnienia szarowłosy.- Tego się można było spodziewać, po Najbardziej Nieprzewidywalnym Ninja, prawda?- zapytał pewnie.- Muszę przyznać... Naprawdę zaczynasz mi się podobać!- powiedział z uśmiechem

Te słowa rozproszyły Naruto i klony, które odleciały do tyłu. Klony zniknęły w kłębie dymu

- Nie mów takich bzdur, dziwaku, dattebayo! Już prawie to opanowałem i rozproszyłeś mnie swoją gadką!- zawołał spanikowany Naruto

- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało!- bronił się Kakashi kierując się w stronę blondyna

- Cofnij się! Mika-chan! Ratuj!- krzyknął jeszcze bardziej spanikowany

- Kakashi-sensei, przestań mu dokuczać, albo nie dostaniesz obiadu.- powiedziała Mikaira wzdychając ciężko

- Właśnie! A obiady Mika-chan są na wagę złota!- potwierdził blondyn

Wtedy także na polanie pojawił się Izumo, który wylądował przy Yamato. Zwróciło to uwagę pozostałej trójki

- Co jest?- zapytał zaskoczony Naruto wstając z ziemi i spoglądając w stronę Yamato, który wstał z ziemi oraz Izumo, który wstał na równe nogi

- Kakashi-senpai, musimy natychmiast przerwać trening i powrócić do wioski.- powiedział Yamato kierując się w ich stronę

- Co się stało?- zapytał Kakashi w tym samym momencie, gdy Naruto wydał z siebie okrzyk niezadowolenia. Yamato milczał podchodząc coraz bliżej aż w końcu przystanął

- Sarutobi Asuma-san...- zaczął spoglądając w dół, a cała trójka spoglądała na niego z szokiem wymalowanym na twarzy oraz szeroko otwartymi oczami.-...zginął w walce.- dokończył, a Mikaira wypuściła koszyk, który upadł na ziemię

MIKAIRA  - *Naruto Shippuden* | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz