Czy u was też ten tekst połączył się ze sobą? Czy ktoś wie, jak temu zaradzić?
Elena's POV Chęć a pożądanie to dwie, kompletnie różne rzeczy. Chciałabym uciec od tych wszystkich ciężkich etapów z mojej przeszłości. Pragnę tego pożądania będąc w jego ramionach. Jednak teraz, jak ja nawet mogę to sobie teraz wyobrażać? Cudzołóstwo nie jest czymś, w co byłam gotowa być wmieszana. Nie byłam gotowa marnować swoje życie na przewidywanie, kiedy mój mąż zostanie zamordowany. Nie chciałam być z kimś, kto może zostać ode mnie odciągnięty. Nie mogłam stracić kolejnej osoby. Mój umysł chyba bawił się ze mną, gdy szłam do pokoju Katie. Trzymałam w dłoniach nową sukienkę w którą chciałam się przebrać. Nie wiedziałam po co idę do pokoju Katie. Myślę, że musiałam się wygadać jakiś dziewczynie, a ona była jedyną do jakiej mogłam iść. Zapukałam cicho do drzwi, tuptając nogami. Sekundy później drzwi się otworzyły, a Katie patrzyła się na mnie. Jej twarz wyrażała ból, przygryzała wargi. Kiedy otworzyła szerzej drzwi, spojrzałam w drugą stronę. Harry siedział na jej łóżku, patrząc na mnie zaszklonymi oczami. - Ja, ja. Pójdę - wyjąkałam, odwracając się od Harry'ego, wołającego moje imię. - Nie odchodź (DON'T LET ME GO. COZ I'M TIRED OF SLEEPING ALONE!)* - zaskrzeczał, jednak wciąż szłam dalej. Czy on płakał? Przez mój umysł przeszło wiele pytań, ale nie chciałam nic sobie teraz wyobrażać, dopóki nie poczułam jego dłoni na moim ramieniu. Zatrzymując się, wypuściłam oddech.
- Proszę, porozmawiaj ze mną - wyszeptał. Wciąż stałam, nie wiedząc jak zareagować. Mogłam się odwrócić albo wciąż tak stać, dając mu do zrozumienia, że to co zrobił było złe. - Nie mamy o czym rozmawiać - powiedziałam, ale nie odważyłam się ruszyć. Może nie byłam gotowa, żeby odejść. Usłyszałam jak wzdycha. Westchnienie było przepełnione wyczerpaniem i desperacją. Czułam, że łamie mi się serce. Miałam słabość do tego faceta. Faceta, którego ledwo znałam. Jednak wciąż miałam do niego słabość. Mentalnie wyklinałam samą siebie; powoli odwróciłam się na piętach. - Co chcesz ode mnie usłyszeć, Harry? Że wszystko jest w porządku? Czy ty rozumiesz co się może stać, jeśli się ktoś dowie? - wyszeptałam ostro, moje ciało zaczęło drżeć. Harry przebiegł dłońmi po włosach, biorąc głęboki oddech. Przytaknął, nie patrząc na mnie.
- Nie powinniśmy się o to martwić. Powinniśmy się martwić o nas - spojrzenie Harry'ego spotkało moje, po czym złapał mnie za rękę. - Powinniśmy się skupić na naszym ślubie - uśmiechnął się lekko. Warknęłam, odsuwając się od jego dotyku.
- Zachowaj to, Harry - ruszyłam przed siebie, gdy zaczął krzyczeć. - Dlaczego jesteś taka zła? Jesteś zazdrosna czy co? - gorączkował się, jego krzyk odbijał się echem po długim korytarzu. Poczułam dziwne ukłucie w dole brzucha. Byłam dzika na tym punkcie. Odwróciłam się w jego stronę. Czułam, jak pieką mnie policzki, a nozdrza rozszerzają się. - Zazdrosna? Żartujesz sobie? Ja... Nienawidzę Cię! - krzyknęłam, nie zdając sobie nawet sprawy co. Harry zmarszczył brwi, zanim się uśmiechnął. Co? - Nie, nie nienawidzisz mnie. Myślę, że jesteś we mnie zakochana (Harry 1:0 Elena)* - jaki zarozumiały on potrafi być? Uśmiechnęłam się łaskawie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Jesteś pompatycznym, bogatym, zarozumiałym dupkiem. Myślisz, że wszyscy cię kochają i że możesz mieć wszystko to, co tylko zapragniesz. Najnowsze wiadomości - nie możesz. Harry zaczął chichotać, co doprowadziło mnie prawie do szału.
- Myślę, że mylisz mnie z moim ojcem. Ty, ja i reszta świata wiemy, że nie jestem taki. Próbujesz tylko zrobić wszystko, żebym w twojej głowie wyglądał na tego złego. No cóż, skarbie, nie jestem. I wiem, że to kochasz (Harry 2:0 Elena)* - powiedział spokojnie, robiąc krok w moja stronę. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, jednak nie wiedziałam co. Moje wargi zadrżały. - Mylisz się - powiedziałam cicho, patrząc w dół, jakbym miała tam znaleźć wsparcie. Czułam na sobie jego spojrzenie. - Naprawdę? - Harry oblizał usta, przez co błyszczały. Mój oddech zwęził się, gdy przysunął się do moich bioder, przyciskając mnie do jego klatki. Poczułam jego mocną wodę kolońską i jego miętowy oddech. Byłam słaba w tamtym momencie. Czułam się, jakbym miała zaraz upaść, jednak silne ręce Stylesa mnie podtrzymywały. Mogłam tylko przytaknąć, patrząc w jego głębokie, zielone oczy. - W porządku - uśmiechnął się. Puścił moje biodra, odwracając się i odchodząc, zostawiając mnie. Zanim zdążyłam pomyśleć, zrobiłam kilka kroków w przód, łapiąc go za ramię. Instynktownie odnalazłam jego usta, łącząc je z moimi. Harry'emu zajęło kilka sekund, zanim zorientował się co się dzieje, jednak po chwili jego usta przejęły kontrolę. Jego dotyk był gorący, czułam się magicznie. Jego ręce były wokół mojego ciała. Po raz pierwszy od dawna poczułam się wolna. Pocałunek był szybki, gdy w końcu zdałam sobie sprawę z tego co robię. Odsunęłam się, ale Harry nie odpuszczał. Powoli otworzył oczy, patrząc na mnie. - Co to było? - odetchnął, gdy ja próbowałam się opanować.
- Nic - powiedziałam, podążając szybko korytarzem. Pocałowałam Harry'ego. Cholera. Co do diabła? Znając go bardzo dobrze, uśmiechnęłam się, słysząc jak za mną idzie. - Więc najpierw całujesz, a potem uciekasz? - krzyknął, a ja nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. - Zgaduję, że tak - zaśmiałam się. Co ze mną nie tak, teraz mnie na żarty wzięło? Chryste, Eleno. Opanuj swoje emocje. - Spotkajmy się dziś wieczorem na basenie - powiedział. - Po co? - podniosłam brew.
- Chcę ci coś dać - mrugnął do mnie, zanim poszedł w drugą stronę.
*ofc, komentarze TheAmmannki. :D
#####
Siema!
Na początek - bardzo przepraszamy, że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj. Niestety, przez pare niezależnych od nas spraw, nie mogłyśmy go dodać w piątek ani sobotę. Wybaczcie.
Pozdrawiamy,
TheAmmannka & SweetsLucky xxxxx
CZYTASZ
Caged - tłumaczenie II h.s.
FanfictionKiedy biedna dama z Demisewood Creak skończy 18 lat, zostaje zabrana do skorumpowanego miejsca zwanego Trisumber. Trisumber to miejsce, gdzie kobiety żyją w celach. Przetrzymywane są dla zamożnych mężczyzn z miasta, którzy sami wybierają dla siebi...