- Boże nienawidzę zakupów. Nienawidzę! - wykrzyknęłam na głos
- do balu zostały dwa dni a ja nadal nie mam cholernej sukienki!
- To może byś się bardziej skupiła, zamiast ciągle narzekać - szepnęła do mnie Kate, przeglądając sukienki.
- Eh, wybacz... - burknelam - po jaką cholerę się zgodziłam na pójście na tą głupią imprezę... Serio, już wolę pójść w dresie i mieć wszystko gdzieś.
- Nie marudź tylko bierz się do roboty! - ponagliła mnie Kate.
Westchnęłam głęboko i zaczęłam się rozglądać za sukienką. W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć dla siebie odpowiedni strój. Bo to albo za duże albo za małe lub praktycznie są do niczego. Zastanawiałam się dla kogo szyją te ubrania.
W końcu się poddałam i wzięłam Kate za rękę.
- Chodźmy, zrobimy sobie przerwę, wypijemy kawę i będziemy szukać dalej... Byle by to miało trwać aż do śmierci.
- No dobra, mała przerwa nie zaszkodzi - wywróciła oczami.
"Wcale nie taką krótką - pomyślałam - byleby nie wrócić do sklepów."
Poszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni i każda z nas zamówiła sobie kawę, znalazlysmy idealne miejsce do siedzenia i rozkoszowałyśmy się smakiem kawy.
- A tak w ogóle to ty masz jakąś sukienkę? - odważyłam się zapytać
- A pewnie. David mi pomógł. - uśmiechnęła się - haha, było zabawnie. Opowiedzieć ci?
- Chcesz mi opowiedzieć całą historię o tym, jak przeszłaś z Davidem całą galerię dla sukienki z Internetu na którą się tak napaliłaś a potem o tym jak wróciliście padnięci do domu i skończyło się na... no... ten tego? Nie, dzięki. Wystarczy, że was słyszę aż z mojego pokoju. No ale muszę przyznać, że masz szczęście.
- No ja nie wiem. Dla mnie to ty masz cholerne szczęście - uśmiechnęła się łobuzersko - wiesz o kim mówię, prawda?
- Chester? Proszę Cię...
Kiedy o nim wspomniała, wzięłam duży łyk kawy, zapominając o tym, że jest gorąca. O mało nie wyplułam kawy na jej twarz.
- Cholera ale gorąca...
- Ho ho nie wiedziałam, że on tak na Ciebie działa - zaczęła się histerycznie śmiać.
- Czy ty siebie w ogóle słyszysz? - zapytałam, pukając się w głowę
- No co? Kobieto spełniło Ci się Twoje największe marzenie! Ja w to nadal nie wierzę. A tym bardziej jak cię podrzucili pod nasz dom! - piszczała i klaskała tak głośno, że ludzie w kawiarni obracali się w naszą stronę.
- Dalej, głośniej! Niech wszyscy usłyszą. - powiedziałam
- Sorry. Nie chciałam. - powiedziała, starając się opanować emocje.
Resztę czasu spędziłyśmy w ciszy. Kate sprawdzała coś na telefonie a ja rozmyślałam. O czym? O cholernym balu. I o... Chesterze. Zawsze kiedy wymawiam jego imię, robię się czerwona na twarzy. Musiałam się jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
- Dobra, koniec przerwy. Chodźmy dalej szukać dla mnie sukienki.
W końcu po prawie dwóch kolejnych godzinach łażenia po galerii udało się znaleźć. Jedynie o czym marzyłam to wrócić do domu, a najlepiej leżeć w łóżku i czytać dobrą książkę tak długo dopóki nie zasnę.
- Wiesz co mnie bardziej boli i irytuje? - zapytałam - to że nie mam z kim iść a tym bardziej, że nie mam partnera do tańca.
Kate zatrzymała się i zaczęła rozmyślać.
- Mam szalony pomysł i ty mnie za to zabijesz. - uśmiechnęła się i zaczęła iść przed siebie.
- Co masz na myśli? Gadaj!
Nienawidziłam, kiedy wpadała na szalone pomysły. Zawsze wiedziałam jak to się kończy.
- Powiem tylko, że mam idealnego kandydata dla ciebie.
- A czy ja go znam? Przystojny chociaż? Hej... Czemu uciekasz? Zaczekaj na mnie!
CZYTASZ
In Between - Między kłamstwem a prawdą
FanfictionSiedemnastoletnia Nina mieszkająca w Los Angeles ma tylko jedno marzenie - pójść na koncert Linkin Park i spotkać się na żywo z całą ekipą a najbardziej Chesterem Benningtonem. Życie głównej bohaterki zmienia się od "niewinnego wykroczenia". Czy Ni...