• Bölüm 8 •

12 4 0
                                    

Nigdy nie walcz o coś, co Cię zabija.”

Dwa dni później

   Dotarcie pod właściwy adres nie przysporzyło mi żadnych trudności. Zanim weszłam do środka, zatrzymałam się na chwilę przed budynkiem, by przyjrzeć się oknom na czwartym piętrze. Wąska, wybrukowana uliczka, przy której znajdowała się kamienica, prowadziła dalej w stronę osiedli, gdzie w dwóch rzędach rosły pozbawione liści kasztanowce. Pora roku sprzyjała szybkiemu zapadaniu zmierzchu, dlatego ciemności rozproszone jedynie podniszczoną latarnią ułatwiały w pewnym stopniu moją misję. Miasto właśnie szykowało się do snu, gwar ulic cichł coraz bardziej, aż jedyne co było słychać to szczekanie psa gdzieś w oddali.

   Weszłam na górę uważając na każdy szmer. Docierały do mnie wszelakie odgłosy z mieszkań, lecz w tym, przed którym się zatrzymałam było zupełnie cicho. Zapukałam do drzwi i uciekłam szybko, chowając się tuż za ścianą. Nasłuchiwałam w oczekiwaniu, aż otworzy. W końcu rozległ się odgłos zamka i cichy pisk zawiasów. Jednocześnie poczułam słodką woń perfum połączoną z zapachem mydła brzoskwiniowego. Chodziła po klatce schodowej, spoglądała ze schodów w dół, wypatrując swojego gościa. Wiedziałam kogo się spodziewa, ale miałam kilka sekund, żeby wykorzystać jej nieuwagę.

   Dokładnie zamknęła drzwi, a wtedy ja zakradając się z tyłu, zasłoniłam jej usta dłonią, szepcząc do ucha, by powoli i ostrożnie szła do salonu. Wzdrygnęła się ze strachu, była nim całkowicie sparaliżowana, ale posłusznie wykonała moje polecenie. Popchnęłam ją na fotel, na który opadła niczym mechaniczny robot. Kiedy zdejmowałam kaptur i wyjmowałam z kieszeni scyzoryk, ona odgarnęła włosy z twarzy, nie spuszczając ze mnie przerażonego wzroku. Nerwowo zaciskała palce na poręczy fotela gdy w złotym świetle lampki z metalicznym odgłosem błysnęło ostrze.

   — Kim jesteś? — wyjąkała. — Czego ode mnie chcesz? Czego tu szukasz?

   — Spokojnie, zanim się pojawi, zdążymy omówić najistotniejsze kwestie. — Zaczęłam krążyć po pomieszczeniu i domyśliłam się, że właśnie przeszkodziłam w jakiś przygotowaniach. — Zakładając, że będziesz ze mną współpracować. Nie przyszłam tutaj żeby usłyszeć jakąś ckliwą historyjkę. Musisz zebrać się na wyznanie całej prawdy jaką znasz. Jasne?

   Neslihan spoglądając na scyzoryk w mojej dłoni, twierdząco kiwnęła głową. Sam jej skąpy ubiór sugerował, że wyczekiwała jego wizyty od dłuższego czasu. Na niskim stoliku były ustawione półmiski z przekąskami, po środku których królowała butelka drogiego szampana.

   — Pytanie nie jest skomplikowane jak na twoją piękną główkę. Wystarczy, że opowiesz mi co wiesz o Ademie. I nie próbuj kłamać, że go nie znasz.

   Czułam, iż nasza współpraca nie układa się tak jak bym tego chciała. Drżąc ze strachu, wciąż patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, lecz uparcie milczała. Nie spodziewała się jednak, że zacisnę dłonie na jej szyi na tyle mocno, by nie mogła złapać powietrza. Dzielnie próbowała mnie odepchnąć, ale wyłącznie traciła tym energię. Przestała się bronić wówczas gdy chłód ostrza dotknął jej skóry. Na kilka chwil wstrzymała oddech.

   — Pragnę przypomnieć, że nie wyjdę stąd dopóki nie usłyszę tego z czego zwierza ci się ten potwór. Nie dam ci spokoju jeżeli nie powtórzysz mi wszystkiego słowo w słowo. I nie myśl, że to tylko próżne gierki. Nie masz pojęcia do jakich arcydzieł jestem zdolna...

   — Tamam, opowiem ci wszystko co wiem. Proszę, zabierz ten nóż — wyszeptała, a ja wycofałam się, postanawiając jej uwierzyć. — Adem przy każdej okazji powtarza, że musi za wszelką cenę kogoś chronić. Chyba chodzi mu o jakąś dziewczynę. Kiedy jest wyczerpany albo jak się napije to mamrocze coś o swoim wrogu, zemście i o tym, że nie cofnie się przed niczym.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rüyaların gölgeleri { Cienie snów } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz