Interludim (Teraz i na zawsze) Część II

337 45 6
                                    

Jest to kontynuacja poprzedniego rozdziału, czyli akcja rozgrywa się 4 lata temu kiedy Dazai należał jeszcze do Agencji.

MIłego czytania (ノ' з ')ノ

***

Jak na ironię, umówienie się na spotkanie z Ministrem ds. Deviantów było dla Devianta prawie niemożliwe do osiągnięcia. Wiązało się to zazwyczaj z dotarciem do oddziału Departamentu Specjalnych Umiejętności w najbliższym dużym mieście, tygodniami dokładnej weryfikacji, przejściem przez kilka rozmów kwalifikacyjnych, a w końcu z dziesięciominutowym spotkaniem, które zostało zapisane w terminarzu na trzy miesiące w przód, i które prawdopodobnie zostałoby przesunięte lub odwołane w dniu, w którym miało się odbyć. Na szczęście Dazai był szczególnym przypadkiem. Dzięki zasobom, które starannie zgromadził w ciągu ośmiu lat pracy w Agencji, oraz faktowi, że minister osobiście przybył, aby zagrozić mu pracą dla rządu, wystarczyło, że wykonał kilka telefonów i miał umówione spotkanie z jednym z najbardziej nikczemnych polityków w Japonii.

Z miejsca, w którym siedział, przy narożnym stoliku w zatłoczonej restauracji, w sporej odległości zarówno od siedziby Agencji, jak i Departamentu Specjalnych Umiejętności w Jokohamie, Dazai mógł przyznać, że podziwiał sposób, w jaki Ito był w stanie ograniczyć zasiłki przyznawane Uzdolnionym, do momentu, gdy znów zaczęli być klasyfikowani jako podludzie. Ostatni poprzednicy Ito byli stosunkowo łaskawi dla Uzdolnionych, dlatego też Agencja istniała, ale globalny krach ekonomiczny przestraszył Japończyków. Wybrali oni wtedy Sejm Narodowy*, który zajął znacznie twardsze stanowisko wobec Uzdolnionych. Tak długo, jak "normalni" ludzie mieli coś, przeciwko czemu mogli się zjednoczyć, naród mógł udawać stabilność, a przecież Uzdolnieni i tak nie mieli prawa głosu.

Dazai zauważył ministra, gdy tylko ten wszedł do restauracji, i obserwował, jak mężczyzna przedzierał się przez tłum, z twarzą pochyloną w dół, by nie zostać rozpoznanym. Detektyw obdarzył go leniwym uśmiechem, gdy Ito usadowił się na krześle naprzeciwko niego.

- Panie Ministrze - powiedział Dazai na powitanie.

Ito skinął głową.

- Muszę przyznać, że raporty wskazywały, że jest pan odważny, ale to było niespodziewane.

Na wzmiankę o "raportach" przekazanych przez tajemniczego kreta, którego nie zdążył jeszcze zidentyfikować, Dazai zabębnił palcami o stół, starając się powstrzymać intensywny błysk wściekłości przed pokazaniem się na twarzy.

- Co jeszcze mówią o mnie te raporty? Coś dobrego?

Jedzenie zostało postawione przed nimi (Dazai pozwolił sobie na zamówienie, gdy tylko przybył) i Ito uśmiechnął się do kelnera, czekając aż odejdzie, zanim podniósł parę pałeczek przy swoim talerzu.

- Dlaczego nie pominiemy uprzyjemności, Dazai. Czego chcesz?

- Mimic.

Ryż wyślizgnął się z pałeczek Ito, gdy jego uścisk nieco zelżał, a oczy zwęziły się.

- Skąd o tym wiesz?

Dazai wzruszył ramionami.

- Mam liczne sposoby na zdobywanie informacji. Tego nie było w raportach? - Nie czekał na odpowiedź Ito, kontynuując. - Niezależnie od tego, mały ptaszek powiedział mi, że Mimic sprawiał ci kłopoty. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo zaszkodziłoby to stanowisku premiera, że "normalni ludzie i Devianci nie mogą współistnieć", gdyby opinia publiczna dowiedziała się, że oddział Nieuzdolnionych atakuje rząd pod dowództwem kogoś Uzdolnionego. Muszę przyznać, że jestem ciekaw, dlaczego obca organizacja tak bardzo interesuje się rządem Japonii, ale jestem przychylny ich sprawie.

don't you ever tame your demons [Tłumaczenie PL] || SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz