19. Histeria

136 22 11
                                    

   Czas płynął nieubłagalnie wolno. Powinienem czuć się dobrze, bo w końcu wróciłem do długo wyczekiwanego domu, a jednak pustka ciążąca w moim sercu sprawiała, że nie mogłem pozbierać się do kupy. Leerim nie potrafił odpowiedzieć mi kiedy Jioh będzie mógł tutaj swobodnie przebywać i co najważniejsze być pod moją opieką. Nie wykluczył tego, że może trwać to rok, lub nawet z trzy, a może i miesiąc. Oznaczało to tylko jedno, że czas grał na moją niekorzyść, bo w ten sposób traciłem Jioha i wszelkie prawa do niego. Najbardziej bałem się tego, że Jungkook nie będzie chciał mi go oddać, a sam nie zdążyłem poznać i wybadać jego nastawienia co do niego. Rozsadzało mnie to od środka, bo nie wiedziałem jak jest tam traktowany. Wcześniej myślałem również o tym, że jak tylko znajdę się w domu, to nie będę miał skrupułów, żeby nie nakablować o wszystkim co się działo w międzyczasie. Teraz wprost nie mogłem tego zrobić.

   Kolejnym ciosem była prośba Rima, żebym ponownie zaczął ubierać się stosownie co do mojej pozycji. On chciał, żeby poddani widzieli nasz powrót, żeby widzieli w nim siłę i przyszłość, a ja powinienem wiernie stać u jego boku i być jego wsparciem w tej trudnej chwili. Chciał również, aby Jiae zaczął przyzwyczajać się do tego typu ubioru, czy diademu, który próbowali na niego zrobić. Jednak on był nieugięty. Minęło półtrora tygodnia, aż wyszedłem w końcu ze swojej komnaty tylko dlatego, że Jiae miał przymierzyć przedmiot, który miał stać się jego piętnem. Chciałem zrobić to dla niego, chociaż nie miałem wewnętrznie siły, to powinienem mu w tym towarzyszyć. Wszystko odbyło się oczywiście w sali tronowej pod czujnym okiem Rima i Hoseoka. Widziałem jak twarz Jiae była na granicy, gdy kobieta próbowała założyć mu na głowę srebrny diademik. Jiae wraz z swoją pozycją dostał oczywiście opiekunkę i dwójkę przydupasów. Na początku bawiło go to, jednak teraz zwiewał im że co chwilę go szukali. Nie dziwiło mnie to wcale, bo w jego wieku byłem podobny.

   — Au! To boli! — wrzasnął w końcu niezadowolony.

   Jiae miał dłuższe włosy, które kręciły się na wszystkie strony przy końcówkach. Niektóre ozdobne elementy musiały zaplątać się w jego kosmyki, a on sam brutalnie chwycił za dzieło i jednym szybkim ruchem zdjął wyrywając sobie sporą ilość włosów.

   — Nie będę tego nosić! To głupie!

   Hoseok chciał do niego podejść, jednak on szybko oddalił się, żeby przypadkiem nie znalazł się zbyt blisko. Chociaż jego ojciec przychodził do niego i zabierał gdzieś, to zdążyłem zauważyć, że Jiae nie pozwalał mu siebie wziąć chociażby za rękę, czy nawet pogłaskać po głowie. Hoseok musiał wiedzieć, że to były konsekwencje jego czynu, jak i wcale nie zmuszał go do zmiany decyzji. Nie wierzyłem również w to, że go przeprosił.

   — Przyzwyczaisz się. — powiedział przyszły władca.

   — Zetniemy ci trochę włosy to może... — zaproponował Hoseok.

   — Nie!

   Jiae zrobił buzię w ciup i spojrzał na swojego wujka. Pewny siebie podszedł do niego i wręczył mu diadem mówiąc, że jemu pasuje bardziej, po czym zwiał gdzie pieprz rośnie.

   — Ciężko będzie go przekonać. — kontynuował spokojnie wzdychając. 

   Wodziłem wzrokiem za synem, aż nie zniknął z mojego pola widzenia. Wiedziałem, że dopóki dwójka strażników biega za nim bawiąc się w kotka i myszkę, to nic mu nie grozi. Tym bardziej, że robili nawet za niańki nosząc go czasami na ramionach, bądź pokazując różne magiczne sztuczki.

   — Nie możesz go przekonać?

   To pytanie zadał Hoseok i najlepsze było to, że kierował je do mnie. 

Nie zapomnij o Nas (II) / YoonKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz