20. Jesteście moimi dziećmi, więc nie pozwolę wam cierpieć

835 72 42
                                    

KOCHANI! Mamy to, wreszcie 30k wyświetleń!🎊🎉🎉🎊

z tej okazji poczęstujcie się cukiereczkiem ->
\🍬🍬🍬/
Dla pełnoletnich proszę winko 🍷🍷🍷🍷

Polecam nutkę z mediów :3 Down in Ashes-with these eses

__________________________________________

Dazai kucnął przy chłopaku i otarł jego łzy

-Już nie pamiętam ile lat temu ostatnio widziałem jak płakałeś..

-J..ja nie płacze...- szybko odwrócił wzrok

-Jesteś silnym chłopakiem. Ale łzy nie oznaczają słabości. Nie ma nic złego w tym że się o kogoś martwisz- przytulił go, na co chłopak się wtulił chowając twarz w jego torsie

Dazai głaskał go uspokajająco po głowie

-Nie jesteś sam... więc nie martw się tak, jakby to był koniec świata...

-Ale przecież... ugh..! Ty nic nie wiesz! Atsushi jest zimny! Sztywny i..-

Nie dane mu było dokończyć, bo brunet zakrył mu usta dłonią po czym nachylił się do jego ucha

-Nie krzycz tak. Zawsze jest jakieś wyjście. Jesteście moimi dziećmi, więc nie pozwolę wam cierpieć.

Akutagawa zarumienił się mimowolnie. Poczuł się nieco lepiej, mimo tego że wciąż czuł ból serca, to czuł też jakby ktoś skleił je delikatnym opatrunkiem nadziei

-Posłuchaj, nie marnuj czasu na użalanie się nad sobą, bo to co się stało, absolutnie nie jest twoją winą. Żyjesz i on pomimo tego w jakim jest stanie nadal się rusza, co oznacza że w nim jest cząstka życia. Ja jestem z tobą i pomoge ci wykrzesać z tej cząstki więcej. Jak nie uda się dziś, to będziemy próbować jutro, pojutrze i tak dalej. I nie poddamy się, nigdy... Możesz chcieć umrzeć, ale co ci po samobójstwie kiedy on się obudzi? To nie dramat Szekspira, gdzie się zabijacie dla siebie nawzajem. Umiałeś bez niego żyć wcześniej, to teraz będziesz potrafił poczekać. W twojej głowie teraz rodzi się „co by było gdyby...".

-To uczucie jest dla mnie teraz wszystkim. Jeśli umre za niego nie będzie to nic wielkiego. Jeśli będzie trzeba to nawet dusze diabłu sprzedam, zaryzykuję.

- Nie jesteś już tym kim byłeś. Nadszedł czas, aby zatonąć lub popływać z prądem przeznaczenia. To, Czy będziesz walczył z przypływem, czy zgubisz się w środku zależy tylko od ciebie. I wiem, że czujesz się przygnębiony, poczuj się, jakbyś stracił kontrolę bo być morze dzięki temu zrozumiesz coś ważnego. Ciemność, którą znasz, to nie twój dom i pamiętaj że nigdy nie jesteś sam. Obiecuję ci, że to nie potrwa długo
Dazai wstał, a Akutagawa razem z nim.
Po rozmowie chłopak czuł się o niebo lepiej. Pomimo tego iż uważał Dazaia za nie tylko wroga, osobe gorszą od siebie czy idiotę, to wiedział że jest on bardzo mądry i zna zakończenie sprawy nawet jeszcze zanim Się ona rozpocznie. Nie do końca potrafił dopuścić do siebie myśl, że tak na prawdę Dazai jest jedną z tych osób, którymi Akutagawa, pomimo pogardy względem niego, wyjątkowo ufa. Obaj udali się do pokoju chłopaka gdzie przebrał się, a następnie położył się do łóżka by odpocząć. Oczywiście Dazai siedział przy nim dopóki ten nie zasnął. Gdy to nastąpiło brunet nakrył go kołdrą i wyszedł z jego pokoju zamykając za sobą cicho drzwi.
Miał już pewność, że ich ''gość'' opuścił gabinet szefa mafii i będzie mógł z nim porozmawiać na osobności. Młody mężczyzna cicho zapukał do drzwi gabinetu i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka. Tak jak się spodziewał, w środku był tylko Mori, który czytał jakiś dokument . Nie odrywając wzroku od papierów odezwał się pierwszy
- Nasz nowy sojusznik udał się na spoczynek do pobliskiego hotelu
-Oh, to nie zamierzasz go trzymać pod kluczem?
Dazai usiadł naprzeciwko niego
-Nie, z powodu naszych innych problemów zamieszkujących tę posiadłość. Wolałbym na razie uniknąć zbędnego rozlewu krwi. Lubie gdy plan idzie po mojej myśli i nie zamierzam tego zmieniać.
- No Tak, stare dobre zasady Ougaia
Zaśmiał się
-Znów zaczynasz iść samotną ścieżką? Tęsknisz za czasami spędzonymi w naszych szeregach?
Dazai nieco się skrzywił zanim odpowiedział
-Niczego nie żałuję.
-Mówisz tak jedynie ze względu na obietnice złożoną umierającemu
-Oda by cie teraz strzelił w pysk. Przewraca się przez ciebie w grobie.
- Przeze mnie? A nie przez to że nie umiesz się zająć jednym uczniem porządnie tylko łapiesz każdego bahora ze śmietnika? Przez to mnożysz się jak królik, aż mnie przeraża wizja że niedługo oni mogą być tacy jak ty. A przeczuwam że przygarniesz pod skrzydła więcej niż tamta trójka która jest w ciebie zapatrzona niczym w święty obrazek
-Nikt im nie kazał
-No na prawde- zaśmiał się i odłożył dokumenty do szuflady
- Zamiast mi wytykać jak wychowuje moje sierotki, powiedz mi coś czego nie wiem- rozłożył teatralnie ręce
- Chuuya jest zauroczony twoim ostatnim prezentem
- To już wiem. Sam go odniosłem do łóżka
-Czyli teraz moja siedziba to jakiś dom schadzek?
- Bardzo możliwe. Ale sam musisz przyznać że ciebie też łączą pewne STOSUNKI z Fukuzawą
Podkreślił specjalnie jedno słowo, nie tylko żeby mu troche dokuczyć, ale chciał też zwyczajnie coś sprawdzić swoją specyficzną metodą. Mori za to zakrztusił się powietrzem i spojrzał na niego jakby miał ochote go rozszarpać
-Ja ci nie zaglądam gdzie nie trzeba, więc ty też nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
Sięgnął paczke zapałek i papierosa
-Nie baw się zapałkami, bo się w nocy zesikasz, a może powinienem powiedzieć, że duże dzieci DOCHODZĄ?~- dalej się z nim droczył
-Uważaj bo mam większą ochote cie teraz spalić.
-Nie zrobisz tego bo jestem dla ciebie cenny
-Nie tylko dla mnie... Niestety jedyne co mogę teraz zrobić to cie wykastrować, żebyś się w kimś nie mnożył
-Kastruje to się niegrzeczne koty.
Mori wywrócił oczami i zapalił papierosa, po czym zaciągnął się ciepłym dymem i dmuchnął chmurą w rozmówcę
- Wiem że mi za dużo nie powiesz, ale tak szczerze, twój podwładny..
-Co? Chcesz wiedzieć czy będzie żył?
- To nie tak że mnie to obchodzi.. Ale Akutagawa żyjący w niewiedzy jest jak wsza na dupie
- Nie ma o co się martwić, już go uspokoiłem.
-Ale nie powiesz nic co dalej?
-Nie lubie spoilerować
Wstał z miejsca i się przeciągnął Mori zdążył wypalić papierosa i zgasić jego reszctkę w srebrnej popielniczce leżącej na biurku po jego prawej stronie
- Mogę ci zdradzić tyle że masz ciekawą zabawę teraz. Wesoły cyrk zajechał do miasta, wypadało by się przywitać.
-Byle byś tylko mi nie wchodził w drogę. Udało mi się wyjątkowo dużo ugrać z nim. Wolałbym, żeby moja umowa nie została stracona. Mafia też chce mieć z tego zyski, więc trzymaj swoje psy na smyczy
Dazai uśmiechnął się pod nosem
- Nie martw się, spuszczę je w odpowiednim momencie.
Machnął jeszcze ręką na odchodnym po czym wyszedł z gabinetu a następnie z całego budynku i kierował się w stronę agencji.

Tygrysie serce- AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz