*36*

241 17 9
                                    

***

Siedzieliśmy w trójkę przy stole. Chłopacy jedli bułki, które przed chwilą im przygotowałam, ponieważ zgłodnieli, ja natomiast wypiłam tylko szklankę wody przy czym musiałam przeżyć ten uporczywy wzrok Gus'a, bo według niego powinnam jeść o stałych porach lub po prostu coś jeść. W sumie to ma rację, ale nie mam chęci, a nie lubię jeść na siłę, z resztą chyba jak każdy. Jeden z chłopaków, który ogarniał wszystko co związane z koncertem zamieścił na internecie wiadomość, iż trasa się odbędzie. Do pierwszego miejsca, w którym Gus odda koncert to Las Vegas.

-Jak się czujesz w trasie? Celebryto. -spytał Tracy z uśmiechem na twarzy.

-Do celebryty to mi jeszcze daleko, ale może kiedyś nim będę. -odpowiedział wpatrując się w widok za oknem.

-No co ty. Już jesteś celebrytą. Mogę autograf? -zadałam pytanie udając podekscytowanie na co Tracy parsknął śmiechem.

-Widzisz, już masz jedną psychofankę. -dodał Tracy.

-Ja też jestem jej psychofanem. -odparł uśmiechnięty Gus. -A o swoich idoli trzeba dbać, więc... -przedłużył ostatnie słowo i wstał od stołu tym samym podchodząc do kuchni, która znajdowała się naprzeciwko stołu. Spojrzałam w jego stronę, żeby sprawdzić o co mu chodzi. Wyjął z lodówki takie składniki jak: hummus, szynka, ser, pomidor, sałata. Przekroił bułkę i zaczął układać naprzemiennie dodatki. Pomimo tego, że był odwrócony tyłem, patrzałam się na jego osobę błagalnym wzrokiem. Na samą myśl o jedzeniu miałam odruchy wymiotne. Już wolałabym alkohol.

Ahh, ty jebana alkoholiczko

Kiedy położył przede mną talerz, spojrzałam na Tracy'ego z nadzieją, że nie będzie po stronie Gus'a, lecz on tylko odwrócił wzrok i powiedział. -Nie patrz na mnie tym wzrokiem, bo Gustav ma rację, musisz coś zjeść, tym bardziej, że uwierz mi, trasy męczą, a żeby mieć siłę musisz coś jeść. -mówił unikając mojego wzroku, bo nie raz zdarzyło się iż udobruchałam go moimi oczami.

Przyznam, że apetycznie wygląda ta bułka i normalnie bym ją ze smakiem zjadła, ale cholera nie mogę.

-Jedz. -rzekł twardo siadając obok mnie. -Mogę Ci nawet kibicować, albo nawet kurwa nakarmić. -przewrócił oczyma.

Miałam dość jego namawiania, dlatego niechętnie wzięłam gryza. Mój żołądek domagał się jedzenia, ale moja głowa na to nie pozwalała. Gus złapał za moją szczękę i ciągnął ją do dołu i do góry, pomagając mi to przeżuć.

-Po krótkim treningu na przeżuwanie uważam, że jesteś gotowa na skonsumowanie całej tej oto bułki. -walnął mi niesamowity wstęp do legalnego spożywania bułki.

-Odwal się. -strąciłam jego rękę, która spoczywała za moim karkiem i z niezadowoloną miną wróciłam do konsumowania.

***
Odsunęłam od siebie talerz i spotkałam się z dumnym wzrokiem chłopaków.

-Oklasków nie trzeba. -zawiadomiłam ich biorąc łyka wody.

***
Dochodziła godzina 23. Byłam zmęczona, dlatego podreptałam do oddzielnego pomieszczenia, gdzie znajdowały się łóżka. Otworzyłam walizkę i wyjęłam piżamę składającą się z krótkich czarnych spodenek i ciut za dużej koszulki, którą zabrałam Gus'owi trzy lata temu. Przepłukałam twarz wodą i po tym jak zgasiłam światło, wskoczyłam do łóżka.

Po kilku minutach poczułam uginający się pode mną materac. Obróciłam się i zobaczyłam, że Gus się również kładzie. Oczy miał zmęczone i lekko podkrążone. Nie odzywając się z powrotem wróciłam do wcześniejszej pozycji.

"Ty I Gustav" ~Lil Peep~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz