Rozdział 5

505 14 8
                                    

- Przestań! - odepchnęłaś go, czując czerwono-fioletową plamę.

Przeszłaś na drugą stronę pokoju, wyjrzałaś przez okno czując, jak łzy znów pojawiają się w twoich oczach.

- Dlaczego to zrobiłeś... - zapytałaś go cicho, ciągle czując plamę.

- Aby inni wiedzieli, że jesteś moja.

- Cholera, nie jestem twoja! - krzyczałaś na niego, odwracając się. Trochę się przestraszyłaś, bo stał przed tobą. - Porwałeś mnie! Jestem nikogo i nigdy nie będę.

Próbowałaś odejść, ale złapał cię za biodra. Potknęłaś się, uderzając w biurko. Podniósł cię, kładąc na biurku.

- Jesteś moja, nie obchodzi mnie, czy tego chcesz, czy nie. Chcę ciebie... cholera, jesteś taka seksowna, kiedy się wściekasz... - powiedział na wpół jęcząc, przygryzając wargę.

- P-przestań...

- Aw, czy mała dziewczynka się boi? - uśmiechnął się złośliwie, oblizując usta.

- Nie dotykaj mnie.

- Kto mnie powstrzyma? - uśmiechnął się do ciebie.

- Cholera Yoongi, jesteś taki dziecinny! - krzyczałaś na niego.

- Moje imię brzmi tak dobrze, kiedy wymawiasz je w ten sposób... - uśmiechnął się złośliwie, kładąc ręce na twoich biodrach, przyciągając cię bliżej.

Próbowałaś go odepchnąć, ale zanim się zorientowałaś, położył usta na twoich. Próbowałaś bardziej go odepchnąć, ale złapał cię za ręce, kładąc je na plecach. Poczułaś łzy w oczach, gdy oddawałaś mu pocałunek. Nie wiedziałaś co robić. Pogłębił pocałunek, łzy płynęły. Ukradł ci pierwszy pocałunek. Nagle się powstrzymał.

- Co do cholery? - syknął, kiedy cię puścił. - Dziwak - powiedział przed wyjściem z pokoju.

Patrzyłaś przed siebie przez kilka sekund, zanim wybuchłaś płaczem. Twój pierwszy pocałunek miał być najlepszą rzeczą od... wyjątkowej osoby. Nie od samolubnego szczura. Podeszłaś do łóżka, szlochając we łzach. Dlaczego ja? Czy Yoongi mówił prawdę o moim ojcu? Czy on nie jest ojcem, którym myślę, że jest? To znaczy, nie było go często w domu. Nie. Nie myśl w ten sposób. Westchnęłaś, czułaś się coraz słabsza i słabsza. Wtedy zasnęłaś.

~~~

- Obudź się, mała dziewczynko.

Wymamrotałaś coś, przekręcając się na drugą stronę łóżka, ale upadłaś na ziemię. Dlaczego to mi się przytrafia cały czas.

- Pośpiesz się.

Westchnęłaś i wstałaś. Kiedy stanęłaś przed nim, złapał cię za ramię, ciągnąc za sobą na korytarz.

- Gdzie idziemy?

 - Do szefa.

- Co tak wcześnie rano?

- Ponieważ chce... - westchnęłaś bardzo głośno. - Ponieważ jest rannym człowiekiem.

Dwoje szliście dalej korytarzem, aż Yoongi stanął przed drzwiami. Kilka razy zapukał do drzwi. Nagle poczułaś się naprawdę zdenerwowana. Zbliżyłaś się trochę do Yoongi'ego, na pewno wiedział, że się denerwujesz, ale nic nie powiedział. Usłyszałaś głos dochodzący z pokoju, do którego mogłabyś wejść. Złapałaś rękę Yoongi'ego, zanim weszliście do pokoju, spojrzał na ciebie dziwnie.

- Ach, Yoongi, wejdź.

Wciągnął cię, trzęsłaś się z nerwów. Spojrzałaś na chłopaka, wcale nie jest przerażający. Pomachał do ciebie, abyś podeszła bliżej. Puściłaś rękę Yoongi'ego, zbliżając się do drugiego chłopaka.

Kidnapped || Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz