Rozdział 62
Arthur dostał zaproszenie od Ministra Magii. Nie spodziewał się tego, wiedział tylko, że chodzi o jego talent do warzelnictwa. Zastanawiał się razem z Severusem o co mogło chodzić. Zaproszenie od Ministra na niedzielne popołudnie to dziwne zaproszenie. Wiedział, że nie będzie tylko on. Przed wyznaczoną godziną teleportował się przed budynek ministerstwa i skierował się do gabinetu Ministra.
Zapukał i po usłyszeniu klasycznego Proszę wszedł do środka. W pomieszczeniu siedział oczywiście Minister.
- Witam, profesorze Snape. - podszedł do niego Shacklebolt z wyciągniętą ręką. Arthur uścisnął dłoń z uśmiechem. - Miło, że Pan przyszedł.
- Dzień dobry, mi również miło.
- Poznaj jeszcze kilka osób. Są z nami jeszcze premier Wielkiej Brytanii, David Cameron. - Wysoki, siwy mężczyzna wstał i podszedł do niego. Podał mu dłoń. - Witam, Panie Snape.
- Dzień Dobry, Panie Premierze. - odpowiedział z uśmiechem ściskając jego dłoń. Widać było, że mężczyzna jest zdenerwowany tą sytuacją, ale kto by na jego miejscu nie był.
- Jest z nami także Benjamin Anderson, ale jego chyba Pan zna. - powiedział Shacklebolt wskazując na wysokiego mężczyznę. Stanął przed Arthurem i wyciągnął dłoń. Ubrany w garnitur od jednego z najlepszych projektantów, czarne krótkie włosy, lekki zarost i te brązowe oczy, które zawsze pożerały go. Pozostał takim, jakiego zapamiętał, jakiego kiedyś kochał...
- Nie licz, że uścisnę Ci dłoń. - warknął Arthur. - Ministrze. - zwrócił się do mężczyzny - W jakiej sprawię się spotykamy w takim gronie. - Spojrzał na dwóch mężczyzn stojących bardziej z tyłu. - Mistrzu Forbes! Mistrzu Sinclair! Jak miło Panów widzieć. - Wyminął Premiera, Ministra oraz Andersona aby przywitać się z mężczyznami. Byli jego mentorami z eliksirów i od zawsze uwielbiał ich odkąd zaczął jeździć na spotkania dla Mistrzów Eliksirów. Od momentu zadebiutowania ze swoim eliksirem został zauważony, między innymi przez tak wielkich Mistrzów. Byli oni przedstawicielami Brytyjskich Mistrzów. Forbes był przewodniczącym, a Sinclair zastępcą. Skoro Minister Magii zaprosił takie osobistości to chodziło ewidentnie o jakiś eliksir, tylko na brodę Merlina po co nam Premier Wielkiej Brytanii, pomyślał Arthur.
- Może usiądźmy. - zaproponował Shacklebolt wskazując miejsca przy okrągłym stole. - Gdy wszyscy usiedli kontynuował. - Dziękuję, że przyjęliście moje zaproszenie. Może jesteście zdziwieni takim wyborem osób, ale sytuacja tego wymaga. Otóż chodzi o eliksir. - spojrzał wymownie na Premiera Camerona.
- Tak, tak. - odkrzyknął i kontynuował - W moim świecie społeczeństwo dopadają choroby. Z tego co się orientuję u Was też to występuje. Z resztą też jesteście ludźmi. Wy jakoś radzicie sobie z nimi, bo macie magię i te eliksiry. My mamy leki oraz lekarzy, którzy działają cuda. Na całym świecie żniwa sieje straszna choroba. Jest nią nowotwór, który tworzy się w organizmie człowieka i sieje spustoszenie. Jest to paskudna choroba, na którą nie mam konkretnych leków. Dlatego jestem tutaj i zwróciłem się o pomoc do Waszego Ministra Magii. Jesteście ludźmi jak my, a ludzie sobie pomagają.
- Właśnie - wtrącił Minister - Powinniśmy coś z tym zrobić i pomóc, a mamy takie możliwości.
- Chwila. - Odezwał się Arthur - Mamy stworzyć eliksir na tę chorobę?
- Tak. - potwierdził Minister.
- Panie Ministrze, nie jest to najlepszy pomysł. - stwierdził Forbes.
- Mamy ingerować w świat mugoli? - zdziwił się Anderson - Skrajnie nieodpowiedzialne z całym szacunkiem Panie Ministrze.
- Panie Anderson, jest Pan właścicielem najlepszych aptek w Londynie wraz z rodziną Williamsów. Profesor Snape ma doświadczenie w tworzeniu niewykonalnych eliksirów. Do tego Mistrz Forbes oraz Mistrz Sinclair to najlepsi eksperci w swym fachu. Dlaczego miało by się to nie udać? Dlaczego nie możemy pomóc, skoro mamy takie możliwości?
CZYTASZ
Więź Miłości | Severus Snape x OC
Fiksi PenggemarSześć lat po bitwie o Hogwart. Severus Snape przeżył i uczy wciąż w Hogwarcie. Jest wolny i prawie od nikogo niezależny. Czemu prawie? Być może dlatego, że musi odpowiedzieć za swoje błędy przeszłości. W Hogwarcie pojawia się dwóch nowych profesorów...