Dziewczyny podchodzą do mnie z jakimś chłopakiem. Eli ledwo trzyma się na nogach. Wisi na tym gówniarzu a Mel idzie po jej drugiej stronie.
- Dzień dobry tato Eli.- Mówi do mnie a ja mam ochotę go za to palnąć jednak się powstrzymuje bo pewnie jako jedyny dał radę odprowadzić bezpiecznie dziewczyny.
- Dobry, dzięki za przyprowadzenie ich.
- Nie ma sprawy. To ja już pójdę.- Przytula Eli a później jakoś tak dłużej Mel, gotuje się we mnie i żałuję, że jestem za stary na bójki z dzieciakami bo z chęcią bym mu przywalił. Szepcze jej coś na ucho na co ona kręci delikatnie głową. Pomagam Eli wejść do auta a ona od razu kładzie się na kanapie przez co Mel nie ma gdzie usiąść.
- Wygląda na to, że muszę usiąść z przodu.- Mówi za moimi plecami. Czemu to właśnie ona tak na mnie działa. Tak, że nawet od jej głosu mi staje.
- Na to wygląda. - Zamykam drzwi a Mel otwieram te z przodu. Wsiada i się zapina. Kiedy siedzimy już w aucie a światełko jeszcze nie gaśnie spoglądam na nią. Chcę się upewnić, że nic jej nie jest. Ona nie patrzy na mnie a ja nie widzę niczego podejrzanego. Ruszam ale chwilę później nie wytrzymuje i się odzywam.
- Był ten kutas?- Mel patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Przełyka ślinę i się zastanawia. Nie musi nic mówić wiem, że był i wiem, że coś jest nie tak. Widzę to po niej.- Co ci zrobił?- Pytam spokojnie chociaż w środku cały się trzęsę z nerwów.
- Nic takiego.- Patrzy na mnie kręcąc szybko głową.- Był, napił się i tyle.
- Nie wierzę. Boisz się go to widać.
- Przestań. Wcale się go nie boję.
- Mel masz mi powiedzieć.
- Nie ma o czym. Chciałabym jednak pogadać o Eli. Martwię się o nią? Chyba nie do końca poradziła sobie ze stratą mamy i w ogóle z tą całą sytuacją.
- Co masz na myśli?
- Ostatnio dziwnie się zachowuje. Niby jest szczęśliwa z Malcolmem ale mam wrażenie, że cały czas coś ją gnębi.
- Faktycznie też to zauważyliśmy z Malcolmem. Tylko, że mi nic nie powie jego też zbywa. Jedyna nadzieja w tobie.
- Spróbuję z nią pogadać ale mnie też ostatnio zbywa.
- Dużo przeszła ostatnio.- Patrzę na śpiącą Eli a później na Mel. W dresach i z mokrymi włosami wygląda równie pięknie.- Zostaniesz u nas na noc czy odwieźć cię do domu?
- Jeżeli to nie problem mogłabym zostać u Was. Mama nie wie, że przyjadę do domu. Nie chcę jej obudzić i przestraszyć.
- Żaden problem.- Uśmiecham się do niej szczerze. Chciałbym ją mieć znowu u siebie w łóżku ale tym razem to w ogóle nie możliwe bo jest z nami Eli. Zresztą muszę się trzymać od niej z daleka.
- Sed nie myśl, że chce jechać do Was bo ma coś liczę.
- Melanio nie wiem o czym mówisz.- Podnoszę brew udając, że nie wiem o czym ona mówi.
Przez resztę drogi jedziemy w ciszy. Po powrocie do domu. Wyciągam śpiącą Eli a Mel idzie przed nami z kluczami.otwiera drzwi. Niosę Eli do jej sypialni i kładę w dresach do łóżka. Zamykam drzwi. Schodzę na dół i zastaje Mel w kuchni. Przechyla butelkę wódki i pije dwa duże łyki na raz.
- Mel co tam się stało.- Przestraszona odkłada butelkę a blat i wyciera usta.
- Nic. Przepraszam. Prawie nic tam nie piłam to by było nie sprawiedliwe gdyby tylko Eli obudziła się z potwornym kacem.- Podchodzę do niej biorę butelkę i dwie szklanki. Nalewam do nich wódki i dodaje soku pomarańczowego. Podaje jej jedną szklankę. Stukamy się i wypijamy po trochę.
- Mam nadzieję, że w końcu mi powiesz.- Patrzę na nią wkurzony, że nie chce się podzielić ze mną tym co tam się stało.
- Pewnie nie ale dziękuję, że się martwisz. To miłe. Na prawdę.- Uśmiecha się i znowu przykłada szklankę do ust.- Mmmm tego mi było trzeba. Trochę tam zmarzłam.
- Chcesz wziąć ciepłą kąpiel?
- Chciałabym ale tylko jeżeli do mnie dołączysz.
- Mel....dobrze wiesz, że nie możemy.
- Wiem. Kurwa na prawdę to wiem ale nie chce być sama. Zrób to dla mnie.- Mówi seksownym głosem a ja nic nie poradzę, że zamiast głową myślę cholernych fiutem. Biorę ją za rękę. Każde z nas trzyma szklankę z drinkiem. Idziemy do góry. Serce mi przyspiesza na myśl, że znowu zobaczę ją nagą.
- Tylko kąpiel. Nic więc Mel. Nic więcej się nie stanie.- Zapewniam bardziej siebie i swojego sterczącego kutasa.
- Nic więcej.- Powtarza za mną z lekką kpiną w głosie.
Wchodzimy do mojej łazienki. Nalewa do wanny ciepłą wodę i dodaje mojego żelu. Mel stoi oparta o szafkę z umywalką popija drinka. Patrzę na nią. Ma zaróżowione policzki a włosy zdąrzyła związać w koka.
- Kąpiel już gotowa.- Patrzę na nią i zaczynam się rozbierać. Dopija drinka i idzie w moje ślady. Kiedy jest już naga a ja lustruje jej piękne ciało wzrokiem zalewa mnie fala nie podniecania a furii.
Na nadgarstku widnieją ślady odciśniętych palców a na ramionach oprócz siniaków są słabe ślady po wbitych paznokciach. Podchodzę do niej a ona nie rozumie o co mi chodzi odsuwa się kawałek jednak ja kręcę głową.
- Co to kurwa jest?- Łapie za nadgarstek i jej pokazuje.- I jeszcze to!- Odwracam ją do lustra i wskazuje gdzie ma spojrzeć.- Odpowiedz mi. On to zrobił tak? Ten skurwiel próbował zrobić ci krzywdę.
- Sed. Tak ale Eli po mnie przyszła i nic takiego się nie stało.
- To jest nic?!- Drę się, nie mogąc opanować narastającej wściekłości.
- Proszę. Nie krzycz na mnie. Już więcej się z nim nie spotkam. Obiecuję.
- Boże Mel.- Uspokajam się widząc jej przestraszoną twarz. Przytulam ją do siebie po czym całuje. Długo i delikatnie. Nie wiem czemu to robię chyba czuje taką potrzebę.- Już dobrze. Pogadam sobie z tym kolesiem.
- Nie! Sed! Nie możesz. Poprostu zapomnij. To dzieciak pewnie nawet jeszcze jest prawiczkiem. Nie zawracaj sobie nim głowy.
- Chodź do wanny.- Urywam ten temat bo nie ma sensu tego drążyć.- Chcę tylko wiedzieć czy zrobił ci coś jeszcze.
- Nie, już mówiłam Eli mu przerwała.
- Dobrze dziecinko.- Pomagam jej wejść po czym sam wchodzę i siadam za nią. Opiera się o mój tors plecami.
- Mmm- Wzdycha i mruczy.- Jak dobrze. Od razu mi cieplej.
CZYTASZ
Przyjaciółka córki.
RomanceLosy Mel i Sedrica nie są tak do końca pewne. Czy tych dwoje będzie razem? Czy skończy się tylko przelotnym romansem?