Rozdział 12 - Szpital, część druga

297 28 0
                                    

Reakcja/ Listopad 2019 / 9:29 

Louis wiedział, jak bardzo Harry nienawidził szpitali, robił więc wszystko, co w jego mocy, żeby odwrócić jego uwagę. Przez większość nocy nie mogli zasnąć, a ich ciała były zaplątane między zbyt czystą, zbyt delikatną i zbyt białą pościel w małym szpitalnym łóżku.

Szpital jednak nigdy nie spał. Przez całą długą noc wózki hałaśliwie toczyły się obok sali, a kółka skrzypiały i przeskakiwały po kafelkach podłogi. Pielęgniarki również nie zwracały uwagi na porę; mówiły na cały głos, gawędząc głośno, aby wymienić się ważnymi informacjami i strzępkami plotek.

Pielęgniarki zaglądały do Louisa kilka razy w nocy, uśmiechając się za każdym razem, gdy znajdowały Harry'ego wciąż bezpiecznie wtulonego w jego ramię. Jasne, godziny odwiedzin dawno się skończyły, ale po rozmowie Louisa z jego nowym ulubionym pielęgniarzem nikt nie miał serca zmuszać Harry'ego do wyjścia.

Obaj chłopcy nadal spali spokojnie, nawet pomimo hałasu. Byli wyczerpani, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie.

Louis obudził się z pulsującym bólem w lewym boku. Jęknął, układając się w wygodniejszej pozycji. Harry, który jeszcze w większości spał, jęknął z protestem i przysunął się bliżej, zmniejszając dystans, jaki Louis stworzył między nimi. Louis po prostu uciszył go delikatnie, wplątując palce we włosy młodszego chłopaka i masując skórę jego głowy.

Nie minęła więcej niż minuta, a Harry zasnął z powrotem, z rozchylonymi ustami i równym oddechem. Louis nie spał. Ciepłe, pomarańczowe światło słoneczne wpadające przez małe okno mówiło mu, że nie jest jeszcze zbyt późno rano, a lekarz powiedział mu poprzedniego wieczoru, że będzie mógł go wypisać około południa.

Przesunął się ponownie, krzywiąc się z powodu bólu, który przeszywał jego żebra. Tym razem Harry nawet się nie poruszył; mógł spać praktycznie wszędzie, o ile tylko mógł oprzeć głowę na piersi Louisa.

- Boli?

- Nie bardzo. Zdecydowanie do zniesienia. Myślę, że przed wyjściem należy mi się kolejna dawka środków przeciwbólowych. 

- To prawda. Czy on czegoś potrzebuje? - zapytał nieznany głos.

Harry spał tylko w połowie. Skrzywił nos, gdy zdał sobie sprawę, że ta osoba mówi o nim, ale nadal trzymał oczy zamknięte.

- Nic mu nie jest. - Klatka piersiowa Louisa zadudniła pod policzkiem Harry'ego. - Myślę, że obaj jesteśmy trochę głodni, ale za kilka godzin mam zostać wypisany, więc pewnie wtedy coś zjemy. 

- W porządku, kochany. Jeśli mogę wam coś przynieść - któremukolwiek z was - zadzwońcie po mnie. 

- Dzięki, kochany. 

Wargi Harry'ego zadrgały na dźwięk odgłosu kroków opuszczających pokój. Louis oczywiście to zauważył.

- Obudziłeś się, skarbie?

Harry jęknął kilka razy, a potem ziewnął, wydając z gardła cichy skowyt. Zmusił się do otwarcia jednego oka, na wpół uśmiechając się, a na wpół patrząc na swojego chłopaka przeszywającym wzrokiem.

- Mój śpiący skarbie - mruknął starszy chłopak, wplatając palce w loki Harry'ego.

Harry nie mógł się powstrzymać, żeby nie poddać się temu dotykowi i nie musnąć policzkiem nadgarstka Louisa, jak szczeniak proszący o więcej pieszczot. Starszy chłopak poddał się z łatwością, drapiąc go po skórze głowy tak, jak lubił. Harry praktycznie mruczał.

Open hands and closed fists (but nothing fills the silence) [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz