Epilog

450 25 10
                                    

<Jeżeli to czytasz to znaczy że postanowiłeś sprawdzić powiadomienie z tego działa zapraszam do czytania>

*Jakieś dwa miesiące później*

*Harry*

-Cześć Harry.-Powiedział Fred podchodząc do mnie.

-Cześć Fred.-Powiedziałem siadając pod klasą.

-Może miał byś ochotę wyjść jako przyjaciele na jakiś spacer cały czas siedzisz w domu przyda ci się świeże powietrze.-Powiedział.

-Może masz racje.

-Na pewno ją mam to co widzimy się dzisiaj o 15 po szkole?-Zapytał

-Pod szkołą tak?

-Dokładnie. A teraz wybacz musze lecieć na biologie z twoim ojczymem. Do zobaczenia.-Powiedział po czym zniknął w tłumie.

Po dzwonku wszedłem do klasy siedziałem w ławce z Draco chciałem słuchać nauczyciela lecz pochłonęły mnie myśli.

-Harry czemu napisałeś w zeszycie "Nigdy po mnie nie płacz"?-Zapytał Draco szeptem.

Mimowolnie przypomniała mi się śmierć Toma. Cudem powstrzymałem łzy mówiąc sobie w głowię że nie odwrócę czasu że musze żyć nawet bez niego u boku.

-Sam nie wiem.-Odpowiedziałem mu równie szeptem.

Wymieniliśmy jeszcze parę zdań po czym została zwrócona nam uwaga pomimo tego co jakiś czas nadal do siebie gadaliśmy.

Lekcja zleciała szybko tak samo jak kolejne. Trochę dziwne że Fred chce się spotkać bez Georga ale nie będę w to wnikał.

Od śmierci Toma zmieniło się sporo rzeczy mój kontakt z Fredem się poprawił tak samo jak z Draco kontakt z Sophie i Isharą całkowicie zerwałem nie odpowiadam im na SMS-y z przeprosinami przestałem używać social mediów i czuje się z tym o wiele lepiej niż za czasów kiedy je używałem. Cieszy mnie fakt że rodzice mnie bardzo wspierają chociaż tyle dobrego.

-Harry już po lekcji.-Usłyszałem głos mojego ojca.

-Przepraszam zamyśliłem się.-Powiedziałem.

-No dobrze możesz już iść skończyłeś już lekcje.-Powiedział a ja się delikatnie uśmiechnąłem po czym się z nim pożegnałem i wyszedłem z klasy.

-O tato zapomniał bym wrócę trochę później do domu.-Powiedziałem uchylając drzwi.

-Jasne rozumiem.-Powiedział po czym ja udałem się do wyjścia ze szkoły za 5 piętnasta idealnie.

Wychodząc ze szkoły od razu zauważyłem Freda pomachał mi a ja ruszyłem w jego stronę.

-Hej.-Powiedziałem gdy byłem już wystarczająco blisko.

-Witaj ponownie.-Powiedział z uśmiechem.

Nasze spotkanie zaczęło się od tego że poszliśmy na lody ja wziąłem sorbet truskawkowy a on miętowe później rozmawialiśmy i chodziliśmy po parku. Po jakiś 30 minutach stanęliśmy na moście Fred się zatrzymał ja zrobiłem to chwilę po nim i na niego spojrzałem.

-Będziesz mógł przyjść tu jutro o 19?-Zapytał.

-Yhym... Jasne dlaczego nie i tak nie mam lepszych zajęć na głowie.-Powiedziałem.

A Fred się zwycięsko uśmiechnął jakby coś planował.

-Muszę już iść obiecałem Ginny że pomogę jej z matematyką.-Powiedział po czym poczochrał mnie po włosach i poszedł swoją drogą.

Chwilę stałem na moście po czym sam zacząłem wracać do domu westchnąłem patrząc w niebo. po około 15 minutach byłem w domu przywitałem się krótko z rodzicami mówiąc im także że już jestem w domu poszedłem do swojego pokoju wziąłem sobie jakoś piżamę po czym poszedłem wziąć gorący prysznic od razu poczułem się lepiej. Do pokoju wróciłem po jakiś 20 minutach od razu jebłem się na łóżko by po chwili usnąć na tyle dobrze że jutro sobota i nie muszę się martwić o prace domowe.

Wstałem następnego dnia około godziny 10 przeciągnąłem się po czym zdemolowałem szafę w poszukiwaniu ubrań wziąłem jakąś bluzkę do tego czarną bluzę(Toma) i jakieś spodnie oczywiście do tego jeszcze bieliznę ubrałem się i ogarnąłem poranną rutynę po czym poszedłem na śniadanie. Moich rodziców nie było pewnie pojechali na zakupy zjadłem płatki z mlekiem.(Najpierw płatki potem mleko. Najpierw była miska lul).

Wróciłem do swojego pokoju i spojrzałem na telefon była dopiero 11 westchnąłem kładąc się na łóżko. Po kilku minutach stwierdziłem że nie będę siedział w domu wstałem z łóżka po czym spakowałem kilka rzeczy do plecaka i wyszedłem z domu i poszedłem na spacer.

Około 19 udałem się na spotkanie z Fredem stałem na moście z 10 minut po czym on przyszedł.

-Prawda że zachody słońca są piękne?-Zapytał.

-Szkoda że nie mogę ich przeżyć z osobą którą kochałem całym sobą.-Westchnąłem.

-Sądzę że możesz.-Powiedział a ja spojrzałem na niego jak na idiote.

-Dobrze wiesz że Tom nie żyje nie mogę z nim tego przeżyć.

-Tęsknisz za nim co nie?-Zapytał.

-Bardzo mi na nim zależało.-Powiedziałem.

-Sądzę że możecie być znowu razem.-Powiedział.

-Przecież on nie żyje to nie jest możliwe byśmy byli razem chyba że popełnię samobójstwo.

-Właśnie możliwe stoi za tobą ze łzami w oczach i kwiatami.-Powiedział.

W tej chwili bałem się odwrócić Fred zawsze lubił głupie żarty które nikogo nie śmieszyły w końcu się odwróciłem i ujrzałem Toma całego i zdrowego łzy napłynęły mi do oczu po czym rzuciłem mu się na szyje.

-Cześć Kaczuszko.-Powiedział.

-Byle nie z chlebem w dupie.-Dodałem wtulając się w jego klatkę piersiową.

-Spokojnie.-Powiedział.-Udusisz mnie.-Dodał po chwili gdy chciałem się już odsunąć ten objął mnie w tali i pocałował.

Po chwili się od siebie odczepiliśmy.

-Jak?-Zapytałem.

-Początkowo straciłem wiele krwi lekarze nagadali mojej matce że tego nie przeżyje i różne inne głupoty byłem w śpiączce obudziłem się przed wczoraj od razu zadzwoniłem do Freda by zrobić ci niespodziankę.

-Ty o tym wiedziałeś?!-Zapytałem patrząc w stronę Freda a ten tylko wzruszył ramionami.

-Już się nie denerwuj kotek.-Powiedział Tom po czym pocałował mnie w czoło.

-Myślałem że nie żyjesz.-Powiedziałem.-A ty byłeś w jebanej śpiączce.

-Już już spokojnie.-Powiedział po czym mnie przytulił.

Po tym dniu Tom został u mnie na noc rozmawialiśmy pół nocy(No ja to pisze o 4:37) o wszystkim i niczym. Usnęliśmy wtuleni w siebie.

*Następnego dnia*

-Harry wstawaj.-Powiedziała moja mama wchodząc do mojego pokoju.

-Jeszcze chwilkę.-Mruknąłem.

-Wstawaj Harry nie ma po co tracić dnia.-Powiedział Tom.

-Och witaj Tom nie zauważyłam cię.-Powiedziała moja mama w stronę Toma.

-Dzień dobry.-Odpowiedział po cyzm Usiadł na moim łóżku nie chętnie zrobiłem to samo.

-Chcemy z twoim ojcem jechać na działkę jedziesz z nami?-Zapytała.

-Chciał bym spędzić czas z Tomem.-Powiedziałem.

-Przecież może jechać z nami.-Powiedziała.

-No to mogę jechać.-Powiedziałem z uśmiechem.

***
Teraz mogę napisać THE END :3

Dziękuję za czytanie tej marnej powieści.
***

Poznałem go w szkole-Tomarry(Zakończone✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz