Louis skończył tańczyć kolejny wolny taniec ze swoją ciotką, której imienia nawet nie pamiętał. Jego spojrzenie przeskakiwało z osoby na osobę szukając tej jednej specjalnej osoby. Jego męża.
Tomlinson wciąż nie wierzył, że Harry od teraz jest jego mężem, nie uczniem, nie przyjacielem, a mężem. Miłością życia.
Cała ich historia zaczęła się dokładnie osiem lat temu, gdy teraz już Tomlinson, nadal uczęszczał do liceum. Siedemnastolatek od pierwszych wspólnych zajęć zachwycił Louisa, który był nowym nauczycielem muzyki.
Wszystko między nimi działo się szybko. Wszystko było tak cudowne I słodkie. Louis codziennie zakochiwał się w tym małym dzieciaku jeszcze bardziej. Długie rozmowy nie miały końca, a potajemnie rzucane spojrzenia na korytarzach dodawały jedynie wszystkiemu nieco pikanterii.
Harry w tym wszystkim nie podejrzewał, że romans z siedem lat starszym mężczyzna, okaże się być najlepszą decyzją jego życia. Ale właśnie tak było.
Teraz jednak Louis powoli przechadzał się po sali pełnej ludzi, złota obrączka świeciła na jego palcu a jego męża nigdzie nie było.
- Liam, widziałeś gdzieś mojego męża? - Tomlinson zapytał swojego przyrodniego brata. Ten jedynie pokręcił głową, szepcząc coś o tym, że Niall i Zayn powinni wiedzieć, bo z nimi Harry rozmawiał zanim zniknął.
Słuchając rady młodszego udał się do najlepszych przyjaciół młodszego Tomlinsona.
- Szukasz Harry'ego, prawda? - Zayn zaśmiał się przechylając kolejny kieliszek szampana. Kiedy Louis jedynie przytaknął, wraz z Horanem uśmiechnęli się do siebie głupio, posyłając sobie jedno z tych znaczących spojrzeń.
- Wisisz mi dwadzieścia funtów. - Powiedział Niall, na tyle głośno by Tomlinson mógł go swobodnie usłyszeć. - On jest jak taki mały detektyw. - Szepnął już na ucho mulata, który zgodził się z nim.
- Więc?
- Harry czeka na Ciebie w waszym mieszkaniu. - Powiedział Malik
- Ma małą niespodziankę. - Niall wtrącił się z tym głupim uśmiechem na twarzy. - Im wcześniej pojedziesz tym lepiej dla was. Może zdążycie do nas wrócić.
👨❤️💋👨
Samochód zatrzymał się pod budynkiem, w którym mieszkali. Louis dziękował sobie w duchu, że mieszkają w domu, a nie na przykład w mieszkaniu jak było to na początku ich znajomości. Podniecenie krążyło po całym ciele starszego i chociaż nie miał pojęcia czym miała być jego niespodzianka to nie mógł przestać wymyślać sobie kolejnych wizji swojego męża, przed nim.
- Kochanie? - Zawołał po tym jak drzwi zamknęły się za nim z cichym trzaskiem. - Harry?
Do jego uszu dobiegła cicha melodia. Z każdym krokiem, który kierował w stronę ich sypialni stawała się ona coraz głośniejsza. Uchylił delikatnie drzwi zaglądając do środka. Jego oczy szybko wyłapały sylwetkę siedzącą w roku pokoju na ich ulubionym fotelu. Harry. Siedział w nim, z nogą założoną na tą drugą. Jego ciało nadal opinała czarna, lekko prześwitująca koszula oraz spodnie w tym samym kolorze, podkreślające idealnie jego wąska talię.
- Harry?
- Jesteś! - Młodszy Tomlinson poderwał się ze swojego miejsca by chwilę później stać twarzą w twarz ze swoim mężem. Jego ramiona szybko otoczyły kark starszego, a usta w końcu spotkały się po kolejnej rozłące. Ręce Louisa od razu powędrowały na biodra chłopaka, za które przyciągnął go jeszcze bliżej pogłębiając pocałunek. - Mam coś dla ciebie. - Wymruczał w jego wargi, odrywając się od niego i prowadząc go na fotel, na których jeszcze chwile temu samemu siedział.
CZYTASZ
Wedding night | L.S. ✔
FanfictionHarry zaskakuje Louisa małym przezentem w czasie ich nocy poślubnej. Czyli napisałam smuta. L 32 H 25