-4-

946 10 3
                                    

TEN SAM DZIEŃ OKOLICE GODZINY 22

DALEJ POV MARCIN:

Reszta dnia minęła mi na siedzeniu w pokoju. Głównie to płakałem, spałem, a nawet sięgnąłem po kilka kieliszków wódki. W głowie cały czas toczyłem walkę myśli. Nie wytrzymałem. Uderzyłem z całą siłą w komodę, a łzy znowu stanęły mi w oczach. 

Po chwili jednak ujrzałem jakąś małą ramkę ze zdjęciem leżącą u podnóża moich stóp. Pewnie spadła kiedy uderzyłem w mebel - pomyślałem, a następnie podniosłem. To co zobaczyłem złamało mnie jeszcze bardziej. Było to nasze wspólne zdjęcie...

Przyglądałem się zdjęciu, a moje łzy spłynęły najpierw po policzku, a potem cicho opadły na stłuczoną szybkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyglądałem się zdjęciu, a moje łzy spłynęły najpierw po policzku, a potem cicho opadły na stłuczoną szybkę. Nie mogłem się opanować. Łzy nie nadążały wysychać, ponieważ kolejne pojawiały się jeszcze szybciej. Moje nogi zaczęły niekontrolowanie drżeć więc dla własnego dobra usiadłem na łóżku nadal patrząc na fotografię. Dlaczego to tak cholernie boli?! Dlaczego wszystko się pieprzy?! Krzyknąłem sam do siebie. W końcu nie wytrzymałem. Rzuciłem ramkę ze zdjęciem o ścianę i tylko usłyszałem huk, tłuczonego szkła. Po chwili jednak podszedłem do zdjęcia, które tym razem już nie było w ramce, a leżało pośród setek, a może i tysięcy odłamków tego kruchego tworzywa. 

Przytuliłem delikatnie zdjęcie i kiedy miałem je odłożyć na komodę zauważyłem coś jakby napis z tyłu. Odkręciłem je i zauważyłem swój i Lexy podpis, a także datę 22.02.2020 - LA. Wspomnienia momentalnie wróciły... 

Było mi tak cholernie przykro. Ale wiedziałem, że nie wolno mi się poddać. Głęboko wierzyłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy i naprawimy naszą relację. Otarłem łzy i posprzątałem walające się po podłodze szkło. Następnie wziąłem szybki prysznic i ułożyłem się w łóżku w celu zaśnięcia. Niestety sen nie przychodził, bo ciągle miałem przed oczami sytuację z dzisiejszego dnia. W końcu kiedy prawie usypiałem usłyszałem cichy płacz dobiegając z pokoju obok. Wiedziałem, że to płacz Lexy, dokładnie słyszałem jak próbuje ze sobą walczyć.. Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy pozostawiając tym samym słony ślad rozpaczy. Po chwili jednak ostatecznie wyczerpany tym koszmarnym dniem zasnąłem tuląc mojego ukochanego psiaka – Heńka.


 POV LEXY:

Długo nad tym myślałam, ale odchodzę z projektu. I to nie tylko ze względu na sytuację z Marcinem, ale też dla własnego zdrowia psychicznego. Już nie czułam się tutaj tak jak dawniej. Wszystko po prostu mnie przerosło, Marcina pewnie też dlatego nie spędzaliśmy ze sobą czasu co nie usprawiedliwia go, że nawet nie chciał ze mną o tym porozmawiać. Przecież zawsze go wspierałam, starałam się pocieszyć po incydencie z Kenii. Zawsze stałam po jego stronie. W końcu byłam jego najlepszą przyjaciółką prawda?

Nagle usłyszałam huk i dźwięk tłuczonego szkła dobiegający z pokoju Marcina... 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

HEJKA! 👀✨

Witam Was w obiecanym rozdziale numer 4!

Możecie pisać w komentarzach czy podoba wam się moja książka, chętnie poznam waszą opinię.

To tyle na teraz i BYE! 💋

✨NOWY POCZĄTEK✨ - LEXY I MARCINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz