Wstałam przed południem, od razu schodząc na dół. Za kilka dni zaczyna się
szkoła. Nie wiem czy się tam odnajdę i jak przyjmą mnie uczniowie. Mam nadzieję, że Addison pomoże mi się wdrożyć, bo na chłopaków nie mam nawet co liczyć...Zabrałam się za jedzenie śniadania, wcześniej zrobionego przez ciocię, kiedy zobaczyłam karteczkę z informacją, że kobieta wyjechała na miesiąc... Na cały miesiąc zostawiła mnie w pustym domu. Byłam załamana, co jak sobie nie poradzę?
Skończyłam śniadanie i przebrałam się w jasnoróżowy dres. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc oczywiście poszłam otworzyć. Za progiem stał nikt inny jak Bryce.
-Nie chce z Tobą rozmawiać, wyjdź - powiedziałam tylko.
-Rozumiem, ale wysłuchaj mnie proszę.
- Nie zamierzam Ciebie słuchać, powtarzam, żebyś wyszedł.
- Nie pójdę, dopóki mnie nie wysłuchasz - odciął się.
- To stój tu, powodzenia - zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Weszłam do swojego pokoju i napisałam do Addi, zapraszając ją do siebie. Zgodziła się że szczegółem, że weźmie ze sobą dwie przyjaciółki.
Nie musiałam długo czekać, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.- Hej Amber! - wykrzyknęła - To moje przyjaciółki, Charli i Dixie - dodała wskazując na dwie szatynki, wyglądające niemal jak bliźniaczki.
- Amber, miło mi was poznać- wyciągnęłam rękę w ich stronę.
Miło spędziłyśmy czas, oglądnęłyśmy film, zrobiłyśmy maseczki, obgadałyśmy ładnych chłopaków z okolicy, kiedy w końcu około 3 nad ranem, zrobiłyśmy się senne.
*2 dni później*
Budzik obudził mnie krzykliwą melodią o 7, szybko się ogarnęłam i zjadłam śniadanie. Wczoraj wieczorem umówiłam się z dziewczynami, że pojedziemy razem, samochodem Addison. Weszłyśmy do szkoły, było tyle nowych twarzy, a wśród nich kilka znajomych, na przykład Josh i Bryce. Zignorowałam ich idąc dalej przez korytarz, kiedy jak zawsze na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę, przepraszając.
-Nic się nie stało, nazywam się Nick - odpowiedział od razu budząc moją sympatię.
- Amber, miło mi.
I odszedł... Nie tego się spodziewałam, ale zawsze mogło być gorzej. Wróciłam do dziewczyn, które od razu zaczęły swoje plotki.
- Boże, widziałaś jak on się na Ciebie patrzył? - wypiszczała Charli
- Zdecydowanie wróżę mam wspólną przyszłość- potwierdziła jedyna blondynka.Po tym poszłyśmy na lekcję, szybko minęło i skończyło się tak, że ze szkoły wychodziłam sama. Przynajmniej do czasu...
-Cześć, jeszcze raz przepraszam za rano - usłyszałam znajomy głos.
- A ja jeszcze raz zapewniam, że nic się nie stało - uśmiechnęłam się.
- W takim razie, dasz się zaprosić na kawę?
- Ale teraz?
- No pewnie, a czemu nie?
- No dobra, ale tylko do StarBucksa- zgodziłam się, na co Nick kiwnął głową w stronę chodnika.
W czasie spaceru, zobaczyłam Bryce'a, więc żeby być złośliwa złapałam blondyna za rękę, szybko dotarliśmy na miejsfe, czas nam zleciał bardzo przyjemnie, pomijając fakt, że Bryce wszedł za nami i ciągle nas obserwował. Irytowało mnie to, ale po prostu postanowiłam to ignorować jak wcześniej. Wracając rozeszliśmy się z Nickiem, a ja wróciłam do domu, zamykając drzwi na klucz. Nie zdążyłam jednak wejść po schodach, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Moją pierwszą myślą było, że chłopak czegoś zapomniał, jednak po drugiej stronie zastałam Bryce'a.
-Jesteś z nim? - zapytał bezpośrednio
- Nie powinno Cię to interesować, ty chciałeś być ze mną dla jakiegoś zakładu.
- To nie tak- zbliżył się do mnie, ale ja go odepchnęłam.
-Wynoś się!- zamknęłam za nim drzwi.
Było już po 17, więc odgrzałam sobie zupę i poszłam do pokoju, siedziałam na telefonie, jedząc żelki, aż usnęłam.
Obudziłam się przed 7, więc nie ociągając się przebrałam się w czarny top i krótkie dżinsowe spodenki. Zrobiłam makijaż, upięłam włosy i z myślą, że dzisiaj muszę dojść pieszo wyszłam z domu trzymając jeszcze ciepłego tosta w dłoni. Jednak na podjeździe zobaczyłam czyjś samochód, na początku byłam pewna, że to Bryce, ale to nie jego auto. W końcu zobaczyłam kto jest za kierownicą.
CZYTASZ
Ja i Bryce Hall (wersja czytelniejsza)
FanfictionNo więc chcę powiedzieć, że książka nie jest pisana przeze mnie, jest autorstwa encepence123, ale u niej jest pisana takim stylem, jakim ja pisałam mając 9 lat, nie mówię, że teraz piszę jakoś cudownie itd, ale napewno lepiej, no i jak się czyta to...