rozdział 4

1.6K 192 323
                                    

George otworzył gwałtownie oczy. Przetarł ręką spocone czoło i spojrzał pośpiesznie na zegarek. 5.30. Obudził go koszmar. Nie miał ani jednego od 2 tygodni i już myślał, że będzie miał z tym spokój. Znowu on mu się przyśnił. Chyba te koszmary nie ustąpią do końca jego życia.

Nie zastanawiając się długo, wstał. I tak już nie zaśnie, a budzik miał ustawiony na 6.30, więc stracił tylko godzinę snu. Zawsze mogło być gorzej.

Ubrał szybko pierwszą lepszą koszulę i dopasował do niej jakieś spodnie. Przejmowanie się wyglądem nie leżało w jego naturze. Osobiście mógłby chodzić cały czas w dresach ale w miejscach, w których pracuje po prostu nie wypada. Przeszedł szybko przez poranną rutynę i udał się do kuchni. Uwielbia to pomieszczenie ale kto tego nie robi? W końcu powstaje tu jedzenie. Z tą myślą zaczął przygotowywać sobie śniadanie. Skoro i tak "obudził" się wcześniej może przyrządzić jakieś bardziej wykwintne jedzenie niż zwykłe kanapki z serem i szynką, jakie to miał w zwyczaju jeść od rana. Zdecydował się dziś na jajecznicę z pomidorem, boczkiem i jakąś zieleniną. Nie jest to co prawda danie szefa kuchni ale kucharzem z zawodu nie jest.

Zjadł na spokojnie śniadanie, popijając przy tym kubek swojej ulubionej malinowej herbaty. Przejrzał na telefonie jakieś najważniejsze informacje i spojrzał na godzinę. 6.40. W pracy ma być na godzinę 8 ale przyjedzie wcześniej. Taksówkę zamówi na 7.30, by po 15 minutach być na miejscu. Ten plan wydaje się być względny. Ale co będzie robił do tego czasu? Ma niecałą godzinę. Chyba obejrzy wiadomości w telewizji. Z tą myślą rozsiadł się na kanapie i włączył telewizor.

Nikt jeszcze nie mówił o morderstwach. O porwaniach można było usłyszeć. Rozpęta się prawdziwa panika wśród ludzi, gdy dowiedzą się, że małe dzieci są celem mordercy. Rodzice będą przerażeni ale to nawet lepiej. Będą pilnować swoich pociech bardziej, przez co seryjny będzie miał utrudnione zadanie. W końcu popełni błąd i go złapią.

George skakał znudzony po kanałach. Nie lubi oglądać telewizji. Puszczają tu zawsze same badziewne paradokumenty, które nie mają nawet prawa wydarzyć się w rzeczywistości. Pogody też nie ma ochoty oglądać. Spojrzał ponownie na godzinę w telefonie. Minęło 30 minut. Zadzwoni już po taksówkę i będzie w pracy wcześniej. Przyjrzy się tablicy z dowodami sporządzonej przez jego blondwłosego wspólnika. Oby nie było go w pracy. George zdążył się do niego zniechęcić. Kolejny glina, który myśli, że wszystko wie i podważa wiedzę psychologów. Czasami bez analizy psychiki i zachowania mordercy, zwykli śledczy nie poradziliby sobie z odnalezieniem sprawcy.

Taksówka po chwili podjechała po mieszkanie Georga, a ten czym prędzej zamknął drzwi i podszedł do żółtego pojazdu.

- Gdzie jedziemy?

- Komenda.

- Jakieś kłopoty?

- Pracuję tam.

- Ludzie mówią, że strasznie niewdzięczna robota.

- Bywa i tak.

- Jest Pan strasznie napięty. Proszę wrzucić na luz. Chyba nie szukacie mordercy? - taksówkarz zaśmiał się, a George spojrzał na niego dziwnie. Kto normalny śmieje się z morderców?

- Nie mogę udzielać żadnych informacji, jednakże chciałby spytać jak się nazywasz?

- Panie, mnie nie ścigaj. Ja jestem zwykłym taksówkarzem.

- Więc? - ponaglił.

- Nazywam się Grayson Purple.

Brązowowłosy nie zadawał więcej pytań. Nie ma po co. Nie można być przewrażliwionym. Po chwili dojechali na miejsce. Zapłacił taksówkarzowi i poszedł na komendę. Przywitał się zwykłym "dzień dobry" z wszystkimi napotkanymi osobami i poszedł do swojego biura. Znaczy wspólnego, które dzieli z zielonookim.

Jego partnera na szczęście jeszcze nie było. Będzie mógł w spokoju przeanalizować dowody zebrane dotychczas. Dziś dostaną raport z sekcji zwłok. George nawet postara się zadzwonić do samego patologa, który może ma jakieś cenne spostrzeżenia, które nie zostały zawarte w piśmie.

Zdecydowanym krokiem podszedł do tablicy. Były na niej wywieszone zdjęcia martwych już dzieci. Morderca raczej nie wybiera młodych według jakiegoś kluczu w ich wyglądzie. Muszą być tylko w przedziale wiekowym 10-12 lat. Tylko dlaczego? Spojrzał na zdjęcie zwłok z placu zabaw. Po co morderca przyszywa kończyny? Musi się tego dowiedzieć. Może to będzie on? Nie, na pewno nie. To dwoje innych ludzi. Musi się skupić na tutejszym seryjnym. Jego rozmyślenia przerwał trzask drzwi, przez które nieznacznie podskoczył.

- Dzień Dobry, przepraszam. Mam zajęte ręce i nie miałem jak zamknąć delikatniej drzwi.

- Nie szkodzi.

George podążył wzrokiem za blondynem. W jednej dłoni trzymał plik teczek, a w drugiej laptopa. Widać było, że jest nieco roztargniony. Miał potargane włosy, pewnie zaspał i szykował się na ostatnią chwilę. Po chwili Clay się ogarnął i spojrzał na Davidsona.

- Chcesz kawy?

- Nie piję kawy. Możesz zrobić herbatę.

- Dobrze.

Rozmowy między nimi były strasznie sztywne. Blondwłosy chyba również nie polubił Georga. Wiadomo, że nie są tu po to by się zaprzyjaźnić, a złapać mordercę, choć miło by było się chociaż dogadywać. Ale trudno. George trafił na gbura i nie ma zamiaru się z nim wykłócać. Będą rozmawiali tylko o pracy.

George usiadł z powrotem do swojego biurka. Po chwili blondyn przyniósł mu zaparzoną herbatę. Brązowowłosy podziękował skinieniem głowy i spojrzał na jakieś nic nie znaczące pisma leżące na biurku. Nie ma co robić, więc po prostu zacznie je czytać. Nie ma co robić póki nie dostaną raportu. Już brał kartki w ręce, gdy do jego uszu, ponownie dzisiejszego dnia dotarł głos Clay'a.

- Masz jakieś spostrzeżenia na temat naszej sprawy?

George zastanowił się chwilę nad tym pytaniem. Odpowie, ale jeśli zielonooki ponownie podważy jego kompetencję, nieźle się wkurwi.

- Morderca działa w jakimś celu. Będzie zabijał dopóki go nie osiągnie. Będzie atakował dzieci w wieku myślę, że 8-12 lat. Obojętne czy chłopiec czy dziewczynka. To było dopiero jego pierwsze - zrobił cudzysłów rękoma - "dzieło". Resztę kończyn prawdopodobnie zachował. Myślę, że nie będzie porywał kolejnej trójki, tylko spróbuje zrobić coś z czegoś co już ma. Zaatakuje, gdy mu zabraknie kończyn, albo w zdobytych nie będzie coś pasowało.

- Ciało było zostawione na placu zabaw. Ułożenie zwłok miało sprawiać wrażenie, że dziecko huśta się na huśtawce. 

- Nie wiem czy moja analiza była trafna. Dopiero jak odczytam raport z sekcji zwłok, będę mógł powiedzieć coś więcej. Może go to podnieca? Na razie nie wiemy nic.

Clay skinął głową na słowa bruneta. 

- A kamery niczego nie wyłapały? Zero świadków?

- Morderca zwinnie omijał kamery. Nic nie uchwyciły. Świadków też nie ma. Sprawdziłem mężczyzną, który zgłosił ciało. Ma moce alibi.

Odpowiedź Georga uratowało pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły...

Wszystko dla niego | DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz