Rozdział 15

2.7K 106 75
                                    

George siedział na siedzeniu mercedesa Claya. Clay zabierał go do szpitala, zgodnie z poleceniem George'a, a zaraz potem jechał do pracy.

"Wiem, że zgodziłeś się zostać u mnie tylko na kilka nocy" zaczyna Clay, wpatrując się w drogę. "Ale czy chcesz zostać jeszcze kilka nocy?"

"Tak" mówi trochę za szybko George. "Mam na myśli, tak, jeśli nie masz nic przeciwko." Jego policzki stają się różowe. Nie chciał brzmieć na tak zdesperowanego lub potrzebującego.  Ale George naprawdę po prostu chce spędzać więcej czasu z Clayem.

Glina uśmiecha się. "Dobrze, odbiorę cię po skończeniu kręcenia?"

"Byłoby świetnie."

Gdy dotarli do szpitala, przystojny blondyn zatrzymał się na bok. Gdy George otwiera drzwi samochodu, Clay dąsa się. "Nie pocałunek na pożegnanie?"

George przewraca na niego oczami, rumieniąc się na prośbę. "Może następnym razem," po czym spogląda na niego miękkim spojrzeniem, po czym mruga i wychodzi z samochodu.

Wchodzi do pokoju #3068, zmartwienie wyraźnie widoczne w jego zmarszczonych brwiach.

"Cześć babciu," wita, zamykając drzwi.

Dzisiaj, kiedy obudzili się i zjedli śniadanie, George spontanicznie zapytał Claya, czy mógłby go zawieźć do szpitala, na co, oczywiście, Clay z radością się zgodził. To, o czym George mu nie powiedział, to to, że szpital zadzwonił do niego zeszłej nocy, aby powiedzieć mu, że stan jego babci się pogarsza, a leczenie nie przynosi żadnych rezultatów.

"Cześć, kochanie," jego babcia uśmiecha się do niego, gdy siada obok niej. "Jak tam szkoła?"

"Było świetnie" kłamie George. Nie chodzi do szkoły. "Ale co ważniejsze, jak się masz? Wczoraj dostałem telefon ze szpitala."

Jego babcia szydzi. "Zawsze wykonują telefony wywołujące panikę."

Pomimo żartu George nie mógł się śmiać. "Naprawdę się o ciebie martwię."

"Wiem, nie musisz" kaszle jego babcia, a George natychmiast podaje jej kubek z wodą na stoliku obok łóżka, któremu odmówiła.  "To nic, tylko trochę duszenie tutaj."

"Dlaczego nie pójdziemy na spacer po ogrodzie?"  sugeruje George.

"Byłoby miło" odpowiada babcia. "Nie poszłam dzisiaj jeszcze do ogrodu. Wszystkie te pielęgniarki były zajęte."

George pomaga babci wsiąść na wózek inwalidzki. Wywozi ją z pokoju, do windy, gdzie kliknął na siódmym piętrze, na piętrze, gdzie znajdował się ogród dla pacjentów pragnących świeżego powietrza lub dla tych, którzy potrzebują fizjoterapii na świeżym powietrzu.

"Twoje leczenie nie przebiegało dobrze, prawda?" pyta George, obracając ją dookoła.

Ona macha lekceważąco. "Nie martw się, George. Nic mi nie jest, jak widzisz."

"Jesteś złym kłamcą, babciu."

George spotkał się z ciszą, z wyjątkiem cichego szelestu liści i innego białego szumu z zewnątrz. Miał nadzieję, że jej nie obraził.  George i jego babcia zawsze mieli ze sobą dobre relacje, zawsze żartowali.

"George, bardzo cię doceniam" zaczyna mówić jego babcia. George wzdycha z ulgą, że jej nie obraził. "Jestem załamany, że musisz tak ciężko pracować, zarówno w szkole, jak i w pracy, tylko po to, by zapłacić za moje koszty leczenia."

"Zrobiłbym dla ciebie wszystko, babciu" mówi.  "Jesteś warta ciężkiej pracy."

"Gdyby tylko twoi rodzice nie umarli… miałbyś znacznie łatwiejsze życie. On miałby łatwiejsze życie. George faktycznie byłby w szkole, ciężko pracowałby na swój stopień naukowy, a później pracowałby dobrze płatną pracę w branży."

Ale czy spotkałby Claya? Mężczyzna, którego... lubi? Mimo to George nie wie, co do niego czuje, ale wiedział, że to coś pozytywnego.

And Action (Gream / DreamNotFound) TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz