Julita powoli otworzyła oczy. Nie wiedziała co się dzieje, w uszach słyszała tylko szum, a dookoła niej panowała ciemność. Próbowała wstać, lecz była tak osłabiona, że ledwo co mogła ruszyć głową. Chciała zebrać myśli, aby dojść do tego co się stało, ale nagle usłyszała jakiś hałas.
Zaczęła uważniej przyglądać się miejscu, w którym się znajduje. Zauważyła lekki zarys szklanych drzwi, zza których było widoczne ciemne światło.
Julita była przerażona bo nie wiedziała co robić. Po niedługim namyśle zaczęła krzyczeć:
- HALO! JEST TU KTOŚ?!! HALO! -brak odzewu.
Postanowiła spróbować jeszcze raz.
-HALO! JEST TU KT-
Nagle otworzyły się drzwi, w których widoczny był obrys postaci. Była ona wyższa od dziewczyny (każdy był od niej większy z tego powodu, że była malutka i słodziutka), miała długie włosy i ubrana była w t-shirt ''EKIPA'' i skinny jeans, a po budowie ciała, wyglądała na chłopaka.
Dziewczyna zaniemówiła, ponieważ był to jej ideał. Od zawsze o takim marzyła.
- Czy on przyszedł mnie uratować, tak jak shrek księżniczkę z wieży?- pomyślała.
Jej myśli przerwał piskliwy, zaś bardzo poważny głos chłopaka.- Co się drzesz? Coś ci się dzieje? Zamknij się!- rozkazał.
- A-ale kim ty jesteś?
- Wiktoria bez ia. Niech twój ''malutki'' mózg to przekalkuluje, może się nie przegrzejesz.
- Wikto-
-Powiedziałem zamknij się. Czego w tym nie rozumiesz?
-Ale co ty tu rob-
-CISZA!- chłopak uderzył dziewczynę.- Jeszcze raz się odezwiesz, a gorzej skończysz. Teraz masz- chłopak podstawił jej miskę z jedzeniem- jedz, nie możesz mi tu umrzeć. -Mówiąc to, wyszedł z tajemniczego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
Dziewczyna musiała pozbierać myśli i podsumować to co się wydarzyło. Jest w ciemnym pokoju ze szklanymi drzwiami, za którymi jest Wiktor, jej kolejny crush i teraz dał jej coś do jedzenia, żeby nie umarła.
Julicie imponowało to, że był taki męski, że umiał się jej postawić i powiedzieć, kto tu ma rolę przywódcy. Postanowiła, że nigdy nie umyje policzka, w który ją uderzył, ponieważ wtedy będzie miała na sobie, jego ślad DNA.
Wzięła do ręki miskę z jedzeniem. Pomijając ten fakt, że nie była to zwykła miska, tylko taka dla psa, na której było napisane ''To jedzenie Julitki, wrr'', spróbowała dania. Od razu wypluła, ponieważ okazało się, że była to karma dla psa.
Po 10 minutach wrócił Wiktor. Na jego twarzy widoczny był uśmiech.
- I jak smakowała ci potrawa?
- Kurwa, dlaczego dałeś mi karmę dla psa do jedzenia?- odpowiedziała wkurzona dziewczyna.
-Ponieważ od dzisiaj bedziesz moją.
Moją suczką.
YOU ARE READING
Szalona przygoda Julity
RandomHistoria zatrzymująca krew w żyłach o niesamowitym romansie i życiu człowieka płci damskiej o imieniu Julita.