16. Sedric.

1.5K 51 0
                                    

Po zjedzeniu wyniosłem talerze i resztki jedzenia, do kuchnia, ogarnąłem tam trochę a gdy wróciłem zastałem Mel rozciągnięta na kanapie, spała. Wygląda teraz tak spokojnie chociaż wiem, że ma dużo problemów. Powinienem jej wtedy nie odtrącać. Czuje się okropnie z tym, że wtedy ją tak zostawiłem. Muszę jej pomóc.
Do tego jeszcze Eli. Jest na mnie obrażona na Mel zresztą też. Słyszała jak Mel mówiła do Natalii i od razu pomyślała, że wtedy spaliśmy ze sobą a ja nawet tego nie prostowałem. Czuje się zdradzona bo jej nie powiedzieliśmy ale kurde to moja córka i nie muszę się jej tłumaczyć z tego kogo pieprzę. Jakie to wszystko porąbane i to kolejny powód dla, którego nie moglibyśmy być razem.
Ona i Malcolm są razem i układa im się świetnie. Ja się z tym pogodziłem i wszyscy już się do tego przyzwyczailiśmy. Chyba nawet nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. Oni tak bardzo do siebie pasują.
Tylko co ze mną? Czy byłbym gotowy się ustatkować? Moje rozmyślania przerywa dźwięk telefonu Mel a ona sam się budzi i odbiera.
- Hallo?- słucha przez chwilę- tak. Dobrze. Nie. Dobrze zgadzam się. Do jutra.- Odkłada telefon zdezorientowana.
- Coś się stało?
- Nie, nie nic. To nic. Ja muszę już iść. Przepraszam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
- Nic się nie stało. Chyba jesteś przemęczona.
- Pewnie masz rację. Pójdę już. Dziękuję za kolację.- Bierze torbę i już chce wychodzić.
- No co ty, przecież cię odwiozę.- Idę za nią.
- Nie trzeba, dam sobie radę.
- Nie ma opcji, że cię teraz wypuszczę samą. Zawiozę cię i koniec.
- Dobrze. Niech ci będzie.
Wychodzimy z domu. A ja zastanawiam się jak zagadać o to czy nie potrzebuje pieniędzy na jedzenie. Widzę, że na prawdę schudła. Pewnie nie odżywia się za dobrze. Kiedy jedziemy przez prawie puste ulice próbuje zagadać.
- Melanio, chciałbym ci pomóc.
- Wiem już mówiłeś ale narazie nie ma w czym, dziękuję.
- Ale może potrzebujecie czego? Może twoja siostra czegoś potrzebuje albo mama?
- Na prawdę Sed nie musisz się martwić. Jest ciężko bo nie będę ściemniać, że nie jest ale dajemy jakoś radę.
- Obiecaj, że dasz znać gdy będziecie czegoś potrzebować.
- Tak, obiecuję.
Nie mówimy nic więcej. Pod blokiem żegnamy się i tyle. Ona wchodzi do klatki a ja odjeżdżam.
Kolejny dzień zaczyna się od informacji, że mają wolne miejsce w naszej firmie dla mamy Mel. Od dzisiaj albo od jutra  będzie pracowała w naszym małym bufecie. Mam nadzieję, że będzie zadowolona. Jak tylko przyjechałem nieźle ochrzaniłem Malcolma, że nie wpadł na to, żeby zatrudnić ją w naszej firmie. Od razu się tym zajęliśmy i udało się.
Numer mamy Mel wziął od Eli Malcolm i miał zadzwonić, żeby zaprosić ją na rozmowę o pracę.
Zastanawiam się kto dzwonił do Mel i o co chodziło? Czy to był, któryś z tych kolesi?
Wróciłem do domu. Wziąłem prysznic i poszedłem spać ale sen nie nadchodził. Myślałem o Mel i jej problemach. W końcu zasnąłem i spałem zaledwie trzy godziny zanim zadzwonił budzik.
O piątej rano wstałem i poszedłem pobiegać. Później prysznic, śniadanie bez którego nie wychodzę z domu i sprawdzanie i odpowiadanie na maile. Taki jest mój codzienny rytuał. Przed ósmą jestem w pracy.
Przekazuje mojej sekretarce harmonogram dzisiejszego dnia a ona informuje mnie o bieżących sprawach. Malcolm chce, żebym ją zwolnił ale ona jest na prawdę dobra i zna się na swojej robocie więc nie widzę podstaw do zwalniania jej.
W końcu w firmie pojawia się też Malcolm. Niestety nie mamy za wiele czasu na rozmowy, każdy ma swoje zajęcia i spotkania. Dowiedział się tylko, że mama Mel przyjęła naszą ofertę pracy ze łzami w oczach i zaczęła od razu. Oczywiście poznałem jej mamę ale teraz po tym co zrobiłem z jej córką nie wiem czy umiałabym spojrzeć jej w twarz dlatego to Malcolm zajął się wszystkim.
Jakoś ok 16 miałem dość. Myślami byłem tylko przy Melani. Boję się, że ten chłopak ma na nią zły wpływ. Najgorsze, że nie chce dać sobie pomóc.
Załatwiłem sprawę jej mamy ale co zrobić z jej bratem? Sam nie wiem. Moi prawnicy poprzez znajomości dowiedzieli się co nie co ale chłopak się przyznał do rozprowadzania narkotyków więc nawet moi adwokaci nic nie wskórają w tej sprawie. Jest tylko szansa, że za dobre sprawowanie wyjdzie z poprawczaka i nie pójdzie do więzienia.
Chciałbym cały jej ciężar wziąć na siebie ale ona pewnie nawet by mi nie pozwoliła. Chociaż widać było, że jest zazdrosna o Natalii.
- Sed- słyszę pukanie i nie czekając na odpowiedź ktoś wchodzi a raczej nie ktoś tylko moja asystentka, która nie przejmuje się czymś takim jak prywatność- tutaj masz tą analizę, o którą prosiłeś.- Patrzy na mnie jak zwykle o wiele za dużo.- Oh Sed. Masz tu brudną koszulę.- Podchodzi do mnie i dotyka miejsca na piersi, delikatnie gładzi to miejsce.- Taka mała plamka, pewnie od kawy. Może załóż inną a tą ci za piorę i oddam do pralni?
- Z tego co wiem nie mam już żadnego spotkania ani wideokonferencji, prawda?
- Tak, prawda.
- W takim razie wychodzę. Przebiorę się w domu.
- Ale...
- Jest już po szesnastej ty też idź do domu.
- Wiesz, że mogę jeszcze popracować. Nie mam do kogo wracać.- Mówi z żalem.
- Powinnaś trochę więcej odpoczywać. Pracujesz dla mnie rana do wieczora.
- Uwielbiam to robić przecież wiesz.- Mówi subtelnym głosem i poprawia mi krawat. Od samego początku mam taki problem z asystentkami. Nawet te zamężne próbują mnie podrywać a ja cóż....nie zawsze potrafię się oprzeć ale tym razem, teraz jest inaczej w mojej głowie ciągle siedzi Mel.
Odsuwam się od niej na dystans.
- Wracaj do domu ja tez już wychodzę.- Powtarzam i idę za biurko wyłączyć komputer i pozbierać dokumenty.
Dzisiaj pierwszy dzień na studiach dziewczyn. Mam nadzieję, że już się pogodziły nie chciałbym żeby się kłóciły. Obie potrzebują siebie na wzajem.

Przyjaciółka córki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz