Meng Yao nie wiedział sam, co chciał uzyskać, ale w zasadzie taka opcja mu wystarczała, na razie. Mógł tego użyć niczym karty pułapki. Uśmiechnął się tylko kącikiem ust do siebie nie słuchając jego wcześniejszego monologu. Nawet jeśli go słuchał, to już go nie interesował.
Sam sięgnął po słój aby wypić resztę tego co w nim zostało. Odstawił puste naczynie na blat stołu czując, że i on przesadził z alkoholem, na dodatek robiło mu się gorąco, przez co zaczął zsuwać z ramion materiały, aby zostawić tylko ten ostatni, cienki i pół przezroczysty.
- Jak to gdzie..? - zapytał młodszy i odwrócił głowę w kierunku obu łóżek choć z dwóch, w jego oczach jawiło się ich cztery. Obraz mu się dwoił i troił, tracił na wyrazistości, a ciało było jakieś takie jak nie jego.
- Będę spał na tobie, oczywiście. - skwitował i podniósł się powoli, łapiąc się materiału jego rękawa. Wspiął się po nim i aby odpocząć w tej wspinaczce usiadł mu na udzie. Wziął głęboki wdech i spojrzał na jego twarz uśmiechając się szeroko.
Nie spojrzał na młodszego zdziwiony. - Nie możesz spać na mnie! - zaraz zaprotestował - Nie, bo znowu będziesz się mnie czepiać i cały dzień będziesz chodzić wściekły. - rzucił do niego jakby lekko obrażony.
Obserwował jego mozolną wspinaczkę, po nim samym zastanawiając się po co on to właściwie robi, ale bawiło, go jak ten sobie nie radzi z tak prostą rzeczą
Yao roześmiał się pod nosem zakrywając usta dłonią.
- Jue-gege, jesteś kompletnie pijany... - po tym jego śmiech przybrał na sile. Jeśli robili by zawody z tego który jest bardziej pijany, Yao by wygrał. Objął go wokół szyi nagle i przysunął swoją twarz do tej jego.
Jeśli Nie Mingjue był pijany, a sam czuł, że jest cholernie pijany, to Yao był w stanie kompletnego upojenia alkoholowego. Co nie do końca przeszkadzało Jue, chyba wolał tą wersję Meng Yao. Przynajmniej Meng Yao nie próbował go zabić, chyba.
- Da-ge, jesteś tak cholernie pociągający- wymamrotał bełkotliwie młodszy i ledwie trafiając docisnął swoje usta do jego policzka. Choć celował w inne miejsce to musiało mu wystarczyć. Zebrał się w sobie aby podjąć próbę podniesienia się z ziemi. To jednak nie do końca mu wyszło, kiedy już wstał, rozwiązał cienki materiał, a jego ciało podjęło protest sadzając go na jego udach znów. - Ojej... - mruknął Yao i zaraz znów zaczął się śmiać jak głupi.
Jue właściwie nie wiedział co młodszy kombinuje, a jego komplementy i pocałunek odebrał jako swoistą groźbę dla swojego życia. Obserwował uważnie jego ciało, które wyłoniło się spod cienkiego materiału i z dozą niepewności przyjął taką bliskość młodszego.
- Jesteś kompletnie pijany. - stwierdził Mingjue, będąc cholernie dumnym z tego odkrycia i cmoknął młodszego w usta. Po czym podjął próbę przeniesienia go do łóżka - Idziesz spać. Sam. - zarządził głosem nieznoszącym sprzeciwu i zaczął się podnosić z nim do góry. Zdecydowanie mu to nie wyszło i po chwili przewrócił się z nim do tyłu.
Jedyne zagrożenie jakie sprawiał Yao to te dla samego siebie. Jeśli wstanie zbyt nagle może to skończyć się dla niego fatalnie. Jeśli podniesie się zbyt szybko ,zakręci mu się w głowie, a potem się przewróci j gdzieś uderzy. A jak na razie ma dość przewracania się i spadania z różnych rzeczy.
Siedział tak trochę zrezygnowany, jak mogło mu się nie udać wstać.. mruknął pod nosem i oburzył się na jego słowa.
- Sam jesteś pijany..! - zakrzyknął młodszy tykając go palcem w czubek nosa.
CZYTASZ
MDZS - Nie Mingjue x Jin Guangyao
ספרות חובבים✓|ZAKOŃCZONE| " Miał ochotę zrzucić go na ziemię, gdy ten strzelił go w tyłek, on to chociaż zrobił delikatnie. Niespecjalnie przejął się jego marudzeniem o rzekomych siniakach i wcale nie zamierzał dawać mu spokoju, nie ufał mu i nie miał pojęcia...