Urodziłem się w Norwegii, jestem z tego dumny. Kocham ten kraj ponieważ jego kultura zachwyca, a samo państwo jest po prostu piękne. Można powiedzieć, że jestem na emeryturze. Mam 53 lata, a już czuję, że jestem całkowicie zmęczony swoją pracą. Praca, pracuję jako detektyw, lecz nie taki oficjalny. Od zawsze nienawidziłem policji. W przeszłości byłem gnojkiem. Miałem na pieńku z policją przez swoich rodziców którzy lekko mówiąc byli niezrównoważeni psychicznie. Kradłem i paliłem w ich obecności. Byłem niezłym skurczybykiem. Pierwszy raz zapaliłem fajke mając 13 lat lecz nigdy nie piłem alkoholu. Sam nie wiem jak to jest możliwe. Dzieciaki w moim wieku wracali do domu naszpikowani promilami alkoholu. Od 20 lat mieszkam w Oslo. Kiedyś mieszkałem w jakimś miasteczku którego nie pamiętam.
Dzisiejszy dzień wyglądał tak samo jak każdy inny. Wstałem, poszedłem wziąć prysznic i wyszedłem na zewnątrz zajrzeć do skrzynki. Tak, czytam gazety. Chcę wiedzieć co dzieje się w moim kraju. Wróciłem do domu i usiadłem na kanapie. Popiłem kawę i rozpocząłem czytanie gazety. Polityka, kradzieże, wieści zza granicy. Nic zbytnio interesującego. Po przeglądaniu gazety przewracając strony zobaczyłem w rogu małym druczkiem napisany tekst:
Miasteczko w północnej Norwegi zagrożone? Dzieci znikają, a plony są spalone. Kto stoi za tym czynem? Mieszkańcy zaniepokojeni. Mówią: "Potrzebujemy kogoś kto to wyjaśni", "Jak mam żyć w spokoju gdy moje dziecko znika z dnia na dzień", "Nie mam co jeść, plonów nie ma!"
Ciekawe... bardzo. Strata dziecka jest jednym z najgorszych zdarzeń które mogą spotkać człowieka. Przynajmniej tak słyszałem. Pomógłbym im, ale jestem na emeryturze. Ta praca jest męcząca. Ludzie pokładają w tobie nadzieje, a gdy tylko zawiedziesz stajesz się człowiekiem który nie sprostał wyzwaniu. Nie chcę już tego robić. W Norwegii jednak wielu ludzi żyje w miasteczkach na tyle odosobnionych od cywilizacji, że ich pożywienie sprowadza się do zadbanych i wychodowanych przez nich plonów. Ja żyję w mieście i moja dieta składa się zazwyczaj z warzyw. Gotuję dla siebie, kiedyś jadłem jedzenie gotowe zazwyczaj z marketu. Kompletne świństwo, nie uważam się za wielkiego kucharza, ale znacznie bardziej wolę gotować swoje jedzenie.
Odłożyłem gazetę na stolik i wyszedłem na balkon. Zapaliłem papierosa by się trochę wyluzować. Moje życie jest spokojne, czasem myślę, że przydałoby by się w nim trochę więcej wrażeń. Pół roku temu rozwiodłem się z żoną. Wyjechała do Kanady. Nie tolerowała mojej pracy. Moi rodzice zresztą też, ale oni zmarli 6 lat temu. To już nieistotne. Rzuciłem tę prace po rozwodzie, raczej formalnie bo kiedy zechce mogę do niej wrócić. Jedna z zalet pracy nieoficjalnej. Zdarzało się też kiedyś, że klienci nie płacili za wykonaną przeze mnie robotę. Mówili, że nie wyjaśniłem wszystkiego lub nie czują się usatysfakcjonowani. Pierdolenie. Spotykały mnie różne przypadki. Począwszy od zaginięć kończąc na śledztwie odoru w czyimś domu. Zazwyczaj chodziło o schowane w domu zwłoki lub znajdywanie ciał na tyle zmasakrowanych, że sam niewiedziałem czy to osoba której szukam. Były też prostsze zadania takie jak tropienie sprzedawców "fałszywek" którzy zagrażali pobliskim sklepom czy ludziom sprzedającym normalny towar w normalnej cenie. Praca ta może zmienić człowieka, ale w większości przypadków po prostu pomagałem ludziom.
CZYTASZ
Sabat
Mystery / ThrillerMałe miasteczko położone w północnej Norwegii pośród Fjordu. Znikają dzieci...