Prolog

842 25 143
                                    

Dwa miesiące po wydarzeniach z części drugiej

POV Harumi

Minęły dwa miesiące, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Wciąż nie wierzę, że jego już nie ma.
Niby jest lepiej niż dwa miesiące temu, ale wciąż tęsknię i mam nadzieję, naprawdę niewielką nadzieję, że on jednak żyje.

Terapia bardzo pomogła mi przejść przez żałobę i nie popaść w depresję.
Zdecydowałam także o opuszczeniu ninja i klasztoru. To miejsce za bardzo mi o Nim przypominało. Nie zerwałam jednak kontaktu z ninja. Gadamy i spotykamy się czasem. Po prostu nie dałabym rady siedzieć tam ze świadomością, że nie mogę pójść do niego, gdy będę miała jakiś problem.

Ogólnie drużyna też ucierpiała na tym wszystkim. Kai ze Skylor wyjechali gdzieś w góry, a Nya i Jay udali się odpocząć nad morze. Każdy jednak powiedział, że w razie kłopotów zjawi się najszybciej jak się będzie dało.

Cole, Zane, Pixal, Vania i mistrzowie zostali w klasztorze i strzegą bezpieczeństwa w mieście.

No i jestem jeszcze ja. Mieszkam w małym mieszkanku, wynajętym w centrum, cztery ulice od kawiarni, w której pracuję. Jest miła atmosfera, super ludzie.

Przestałam także używać mocy. Nie jest mi ona potrzebna. Choć czasami czuję, jak cała moc we mnie buzuje. Odkąd posiadam moc Oni i Smoka jednocześnie, muszę być ostrożna, żeby nic nie narobić. Z tak wielką energią nie ma żartów.

*

Wracam właśnie z pracy. Dzisiaj zdecydowałam się pójść w jedno miejsce. Czasami tu przychodzę. Psycholog powiedział, że powinnam przestać, gdyż może to pogorszyć mój stan, ale ja wiem coś innego. Zawsze kiedy tu przychodzę, czuję się nieco lepiej. Strach się uspokaja. Tak jakby On był obok.

Weszłam do parku i skierowałam się w stronę samego jego serca. Idąc alejkami, minęłam stary posąg Zane'a. Został trochę zapomniany, co jest smutne. Co prawda Zane żyje, ale jednak pomnik można by było od czasu do czasu wyczyścić.

Skręciłam uliczką w lewo i moim oczom ukazała się dobrze mi już znana, rozległa zielona przestrzeń. W samym środku, naprzeciwko siebie przy drodze stały dwa masywne posągi. Pierwszy był dużym głazem, emanującym jakimś delikatnym, złotym blaskiem. Stworzył go Lloyd po pokonaniu Ukrytego. Po tym pierwszym razie. Miał upamiętniać wszystkich, którzy wtedy zginęli.

Drugi pomnik odwzorowywał Lloyda. Był wykonany z kamienia i zdawał się górować nad wszystkim. Obserwować i strzec.
Pod pomnikiem stało kilka palących się zniczy. Podeszłam i stanęłam przed nim, spoglądając na wyrytą w kamieniu twarz.

- Mam nadzieję, że jesteś teraz w lepszym miejscu - powiedziałam ściszonym głosem - I że spoglądasz czasem na mnie. Że o mnie pamiętasz. Ja pamiętam. I nigdy nie zapomnę - Pojedyncza łza spłynęła mi po twarzy - Tęsknię za tobą Lloyd lecz jeśli jesteś szczęśliwy, to i ja będę. Nie wiem dlaczego oddałeś mi swoją moc i nie wiem, czy sobie z nią poradzę, ale wierzę, że miałeś jakiś powód.

Postałam tak jeszcze chwilę, czując jak promienie słońca przyjemnie mnie grzeją, po czym ruszyłam do domu.

- Gdziekolwiek jesteś Lloyd - pomyślałam - Wiedz, że nigdy nie przestanę cię kochać.

Ninjago Przebaczenie 3 Niespodziewany Wróg [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz