Tylko dziecko
Właściwie dwa tygodnie później Sasori udał się w podróż do Konohy. Była druga w nocy, kiedy przybył do jej mieszkania, gdzie znalazł ją po kolana w czystych zwojach i tuszu. Powitała go, machając ręką, gdy usiadł obok niej na jej łóżku.
— Witam ponownie, Sasori-san — powiedziała, nie odrywając wzroku od tego, co robiła. — Co tak długo zajęło ci dotarcie tutaj?
— Orochimaru i Kisame byli przekonani, że jestem pod wpływem jakiegoś genjutsu lub że jestem henge i czuwali nade mną przez cały tydzień po tym, jak powiedziałem im, że mimo wszystko nie zamierzam przenieść się do mojego lalkowego ciała. Wyglądali na raczej... przerażonych... kiedy powiedziałem im, że nie zrobię tego, ponieważ życie to coś więcej niż próba życia wiecznie.
Podniósł wzrok i zobaczył, że Sakura przerywa pracę i zezuje na niego z niedowierzaniem. — Nie znam cię zbyt dobrze, ale też myślę, że coś jest nie tak z tym, co właśnie powiedziałeś.
Sasori zachichotał lekko, sprawiając, że Sakura odskoczyła w bok z przerażeniem. Gdyby była inną osobą, założyłaby, że był pod wpływem jakiegoś genjutsu lub też był henge.
— Nie mogłem powiedzieć tego lepiej. Byłem tylko w pustce przez osiem lat, ale tam czas biegnie inaczej. Równie dobrze mogło to być osiemdziesiąt. Z moimi myślami, sam przez dziesięciolecia poznałem rzeczy, które zrobiłem źle. Po pierwsze, nie żyłem w pełni. Trzymałem się w środku, ze swoimi marionetkami. Ale teraz, gdy mam kolejną szansę, zrobię wszystko, czego nie udało mi się zrobić za pierwszym razem. — powiedział. Sakura zastanawiała się przez chwilę nad jego słowami, zanim uśmiechnęła się cicho i spojrzała z powrotem na swoje zwoje.
— To niesamowite, jak bardzo śmierć może zmienić człowieka, hm?
Sasori spojrzał na jej pracę znad jej ramienia i pozwolił sobie unieść brew ze zdziwienia. Na papierze delikatnie namalowano pieczęcie, niektórych nawet on nie mógł rozpoznać. Każda linia została narysowana szczególnie i ostrożnie, aby nie pozostawiać miejsca na zabłąkane znaki lub błędy. Był pod wrażeniem. — Więc co jest tak ważne, że musi trzymać małą dziewczynkę przed snem? — zapytał. Posłała mu zirytowane spojrzenie, zanim wskazała swój zwój.
— Ćwiczę pieczęcie ochronne. Kiedy już znajdę Naruto, umieszczę je w jego goglach i wokół jego mieszkania. Ma tylko pięć lat i muszę się upewnić, że jest całkowicie bezpieczny. — Poczekała, aż atrament wyschnie, po czym zwinęła go i położyła pod łóżkiem. Zakryła atrament i zebrała pozostałe zwoje, zanim włożyła je również pod spód. Odwróciła się całkowicie twarzą do Sasoriego i skrzyżowała przed sobą nogi. — Jakie informacje zebrałeś, Sasori-san?
— Akatsuki nie chcą już mieć Uchiha Itachiego w szeregach. Według Orochimaru, „On jest pacyfistą, a klan Uchiha jest tylko dobry dla wioski". Jeśli to prawda, to masakra nie powinna stanowić problemu w przyszłości — poinformował. Westchnienie ulgi uciekło z jej ust, gdy podniosła rękę, by masować swoje pulsujące czoło.
— Dzięki Bogu, Sasuke będzie bezpieczny — wyszeptała. — Nie mam nic po mojej stronie. Jeśli coś znajdę, wyślę jedno z moich wezwań. Prawdopodobnie Kou-chan, kot z Havana Brown. Jeśli będziesz nosił ten znacznik, będzie mógł cię zlokalizować.
Sakura pochyliła się nad łóżkiem i zaczęła grzebać w szufladzie nocnej szafki, po czym wyciągnęła kolejny kawałek papieru zaklejony pieczęcią. Wziął go i dokładnie przestudiował. — Koty? Co się stało ze ślimakami?
CZYTASZ
Stumble
FanfictionSakura chciała umrzeć. Sasori czuł się dobrze, pozostając martwym. Ale wydawało się, że los miał wobec nich inne plany, ponieważ kiedy oboje budzą się młodsi z krwią pulsującą w ich żyłach, musieli pamiętać, jak znowu żyć. Historia NIE należy do mni...