ciekawość

190 17 0
                                    

Chciałem ją zapytać o wiele rzeczy jednak nie mogłem jej rozpraszać, Mia musi się przygotować do walki z Bellą i Volturii, a to nie będzie łatwe. Chciałem wiedzieć jak to robi ,że nie niszczy ubrać,że jest taka opanowana i jak długo się już zmienia,a wtedy ona zaczęła opowiadać
- nie niszczę ubrań, bo panuje nad sobą dużo pomaga mi medytacja,a zmieniam się od dwóch lat. Nie chciałam by ktokolwiek widział. Jestem jednym z silniejszych stworzeń moje futro w słońcu błyszczy niczym diamenty. Nie jest do końca tylko wilkiem. Kiedyś myślałam nawet,że jestem jakąś hybrydą,ale nie. Jestem po prostu trochę inna niż wy.
- jesteś nie samowita. Taka jedyna w swoim rodzaju. Nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego,ale czy to taka tajemnica?
- powiemy innym,ale po walce lub na chwilę przed nią. Tak będzie lepiej.
Byłem ciekaw jeszcze jednego,ale znowu wyprzedziła moje pytanie
- nie. Ja nie mogę się wpoić w nikogo jednak moje uczucia,są  silniejsze niż zwykłego człowieka. Zdarza się, że działam też na pogodę.
- jak to? Pytałem ciekawy
- gdy jest mi smutno za oknem jest ciemne niebo,gdy płaczę pada deszcz
- a gdy jesteś szczęśliwa świeci słońce tak?
- powiedzmy.
- więc jaki nastrój masz dziś?
- dziś jestem szczęśliwa,ale też się martwię.
- będzie dobrze. Przejdźmy przez to razem.

Pov. Mia

Wcale się nie dziwię,że Jacob miał tyle pytań nigdy nie spotkał kogoś tak nie zwykłego. Starałam się mu wszystko jakoś wyjaśnić. Reszta dowie się później. Teraz pora na odpoczynek. Wtuliłam się w Jacoba jego ciepło dawało mi ukojenie. Moje uczucia do niego cały czas były wymieszane miłość z nienawiścią,gdy miałam gorsze dni przed oczami widziałam ich pocałunek i choć szybko chciałam o tym zapomnieć to było to dość trudne. Czułam, że zbliża się moja przyjaciółka
- cześć Leah.
- Mia. Nie przeszkadzam?
- jasne,że nie. Dawno cię nie było.
- no wiesz patrole, nowe wampiry i inne obowiązki. Trochę czasu nie było. Widzę, że wszystko się układa między wami
- no wiesz jest różnie,ale staramy się wszystko naprawić to znaczy Jake się stara.
- bardzo bym chciała,żebyś była szczęśliwa jak dawniej.
- dziękuję kochana. Chodź muszę coś ci pokazać.
Złapałam ją za rękę i opuściliśmy dom,na zewnątrz zmieniłam się w tę zwierzę podobne do wilka,a Leah zaniemówiła.
- wow Mia. Ale czemu nie mówiłaś?
Wróciłam do ludzkiej postaci
- nikt nie wiedział. Jacob dowiedział się dziś rano. Mieliście dowiedzieć się przed walka. Muszę być ostrożna by Bella się nie dowiedziała.
- rozumiem. Nikomu nie powiem.
Wróciłam z nią do budynku. Jacob zrobił nam herbaty. Godzinę później dołączył do nas Seth i Paul. Mieli dziwne miny później przyznali ,że Bella wróciła do Cullenów.
- to na pewno jakiś podstęp musimy być czujni. Powiedział Paul.
- będzie lepiej jak wrócicie do rezerwatu
- Seth ma rację. Zgodziła się Leah
- no dobra. Spakuję tylko kilka rzeczy.

Skoro Bella wróciła to znaczy,że sprawdza czy Cullenowie nadal jej ufają i czy będą po jej stronie. Nasuwało się pytanie co dalej z Volturii? Czy będą brali w tym udział? Musiałam za wszelką cenę odszukać Elenę i Stefana i poprosić ich o pomoc. Podczas,gdy oni wrócili do rezerwatu,ja pojechałam do Port Angeles tam gdzie ostatnio widziałam Elenę. Nie myliłam się,okazało się, że kupili tam dom by uciec od brata Stefana- Damona
I od Caroline. Poszłam znowu pod księgarnie Elena siedziała tam na ławce
- proszę proszę Mia Jonson.
- cześć Elena. Dobrze wyglądasz. Nieśmiertelność Ci służy.
- wiem po co przyszłaś. Oczywiście pomożemy
Dziewczyna wstała i mocno mnie przytuliła. Uśmiechała się tak pięknie, że aż życie nabierało kolorów.
- no proszę Mia. Dawno się nie widzieliśmy
- witaj Stefan. Dziękuję, że chcecie pomóc.
- daj spokój Elena wszystko mi powiedziała o tej Belli wystarczy jedno twoje słowo a ta suka zdechnie w męczarniach
- nie lekceważ jej ma  dar tarczy ochronnej,ale ja mogę to zablokować
- wiesz Mia jesteś jedynym wilkopodobnym stworzeniem z którym jesteśmy w stanie się dogadać.
- musicie poznać jeszcze Jacoba i resztę watahy, są trochę inni niż ja. Jednak myślę, że się dogadacie. Wpadniemy jutro. O której wam pasuję?
- o osiemnastej. Może być?
- jasne. Do zobaczenia. I bardzo dziękuję.
Przytuliłam najpierw Elenę, a potem Stefana. Byłam silniejsza nawet od nich,jednak Bella nie wiedziała o tym. Wracając do domu po drodze spotkałam jeszcze Alice Cullen. Opowiadała,że Bella sprawdza ich zaufanie i Volturii nie będą walczyć bo to ich nie dotyczy. To jedynie chęć zemsty za odebranie przyjaciela. Mimo tego ,że nikt nie rozumiał powodu zemsty Isabelli nie chcieli też się w to mieszać nawet jej córka Renesmee się od niej odwróciła.
W końcu domu pomyślałam mijając bramę do rezerwatu. Od razu na przywitanie wyskoczył mój Jacob.
- i jak poszło?
- dobrze. Elena i Stefan są po naszej stronie,jak będzie trzeba pomogą. Jutro wszyscy jedziemy do nich.
- wszyscy ?
- tak cała wataha nasza i Sama. Muszę się w końcu mu przyznać
- w porządku. Będzie ci lżej. Pamiętaj ,że jestem przy tobie.
- wiem Jake. Chodźmy.

Jacob zawołał Sama i resztę,gdy wyszli stanęłam przed nimi w postać świecącego wilka. Opadły im szczęki. Wszystko im wytłumaczyłam i powiedziałam o jutrzejszym spotkaniu z wapirami w Port Angeles. Nie byli zachwyceni z powodu spotkania,ale obiecali być mili dla mojego bezpieczeństwa.

Nienawidze Cię J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz