Rozdział 1

38 6 0
                                    


Marinette była bardzo szczęśliwa, bo wreszcie wróci do domu, zobaczy swoich przyjaciół i rodzinę. Jechała pociągiem z Szanghaju do Paryża i zostało jej już mało dorgi. Musiała pojechać do Szanghaju, gdyż jej wujek, sławny kucharz zachorował i ktoś musiał się nim zająć. Tom i Sabina, rodzice Marinette nie mogli, bo prowadzili piekarnie, więc to Marinette musiała tam pojechać. W Szanghaju uczyła się w domu z wujkiem, który nie mógł wstać z łóżka, więc Marinette dużo czasu spędzała razem z nim. Teraz gdy wyzdrowiał, Marinette mogła wreszcie wrócić do domu. Kiedy tak siedziała w zamyśleniu, głos w pociągu oznajmił końcową stację, tym samym wyrywając ją z zamyślenia. W pośpiechu zebrała swoje rzeczy i wybiegła z pociągu, potykając się i powalając przechodniów na ziemię. Gdy wyszła z peronu, zobaczyła czekającego na nią ojca. 

M(Marinette)-Tato!!!

T(Tom)-Marinette!!! 

Zamknął ją w niedźwiedzim uścisku, a Marinette czuła, że jej żebra zaraz nie wytrzymają.

M-ghhh...dzie mama?-Wysapała.

T-Musiała zostać w piekarni, bo mamy dzisiaj strasznie dużo klientów, ale już się nie może doczekać jak cię zobaczy. Aleś ty wypiękniała! Widać, że Szanghaj miał na ciebie dobry wpływ.

M-Ty też świetnie wyglądasz.

T-Musimy już ruszać, bo Twoja Matka da mi popalić.

Marinette się uśmiechnęła

M-Dobrze jedźmy.

W domu

Gdy tylko Marinette weszła do domu poczuła, jak z jej płuc zostało wypuszczone całe powietrze. Przez chwilę ją zamroczyło i nie wiedziała, gdzie się znajduję, lecz potem jej mama(jak się okazało) ją puściła i Marinette znowu mogła oddychać.

S(Sabine)-Marinette!!! Córciu!!! Kochanie ty moje!!! Jak ty wyrosłaś!!!

Wykrzyczała tak głośno, że Marinette zastawiała się, czy jej mama nie ma jakiegoś  głośnika czy czegoś podobnego.

M-M...mamo! Tak się stęskniłam!

Sabine zaczęła jeszcze mocniej ściskać Marinette.

T-Sabine. Przestań, bo udusisz nam córkę.

S-Dobra, dobra.

T-Marinette, nie chciałabyś może cruissanta albo makaronika? Zrobiłem twoje ulubione. 

M-Nie dziękuję. Chciałabym się spotkać z Alyą. 

S-Jasne, już ją zaprosiliśmy. Powinna przyjść za chwilę.

Nie minęły trzy minuty, a Sabine już wołała Marinette na dół. Kiedy dziewczyna zeszła, zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę Alyę.

Al-(Alya, bo A to Adrien) Marinette!!!

M-Alya!!!

Al-Tak się za tobą stęskniłam!

M-Ja za tobą też! Idziemy na spacer?

Al-Jasne. Ja ci opowiem co się zmieniło, a ty mi opowiesz, jak było w Szanghaju.

Na Spacerze

Al-To co robiłaś w Szanghaju?

M-Opiekowałam się wujkiem, trochę zwiedzałam i uczyłam się hińskiego. Do tego pomagałam mu w restauracji i nauczyłam sie przy tym wielu ciekawych potraw. 

Al-Musisz mi kiedyś jakąś ugotować.(Powiedziała stanowczo)

M-Jasne, a co nowego w szkole.

Al-Wszystko po staremu, ale do naszej szkoły doszedł nowy chłopak, Adrien Agreste.

M-Agreste?! Ten Agrest, jak Gabriel Agrest?!

Al- Ten sam. Na początku wszyscy się cieszyli, zrobiliśmy mu powitanie, lecz nikt nie spodziewał się, że on będzie taki okropny.

M-Co masz na myśli?

Al-W ogóle się nie słucha, pali, nie przychodzi do szkoły, obraża ludzi, jest nie do wytrzymania. Zupełnie inny niż na plakatach czy w reklamach. Trzymaj się od niego z daleka. Obiecujesz?

M-Obiecuję.

Al-Dobra, wracajmy już, bo robi się późno. Możesz spać u mnie jeśli chcesz.

M-Dzięki za propozycję, ale muszę też trochę czasu spędzić z rodzicami, ale może jutro.

Al-Dobra, to powiem Norze, że jutro do nas wpadasz.

M-Jasne.

Gdy Marinette wreszcie się położyła, długo nie mogła zasnąć. Myślała nad tym co Alya powiedziała o Adrienie Agreście. Jako iż Marinette interesowałą się modą, zawsze podziwiała Adriena i jego ojca.

M-No cuż, czasami ludzie nie są tacy, jak nam się wydaje,(pomyślała).

Po tych rozmyśleniach zasnęła zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami.

Siema, tutaj ja. Wiem, że to opowiadanie, nie zapowiada się jakoś super, ale staram się jak mogę. To moje pierwsze opowiadanie i myślę, że jak na razie spoko wychodzi. Nie będę wstawiać rozdziałów regularnie i mogą być długie przerwy. Nie chcę potem, żebyście czekali, więc od razu piszę.  Nie wiem jak to będzie dalej, ale mam już pomysły na kilka rozdziałów, które mogą być nawet spoko. Teraz zaczyna się szkoła i nie będe miała dużo czasu. Postaram się nie robić przerw dłuższych niż 2 miesiące, ale nie obiecuję. Jak zawieszę pisanie, to Was o tym poinformuję, a gdybym potem miała wznowić, to napiszę kilka rozdziałów na zapas, żebyście nie mieli wstrzymania co rozdział. Na razie nie wiem kiedy napiszę drugi. Z góry dziękuję za wyrozumiałość-autor.


TO TYLKO PRZYJAŹŃOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz