28. Tajemnicze zniknięcie cz.2

146 7 4
                                    

Nie wiedziałam o co mu chodziło jaka tajemnica. Utknęłam w miejscu. Co mam zrobić? Czy uda mi się rozwiązać ta zagadkę. Patrzyłam na kartkę, nie widziałam co dalej. Podniosłam kamień pod nim była napisana wskazówka. Twój dom. No tak tajemnica której nie pozwoliłam mu wtedy poznać moja szuflada. Ale jak on się dostał do mojego domu. On jest nie przewidywalny. Pojechałam do domu. Nie zamykając nawet za sobą drzwi od auta, biegłam w wysokich butach do drzwi wejściowych. Były zaskakująco otwarte. Jak tylko weszłam ujrzałam sprzątaczkę. To tak tu się dostał. Uśmiechnęła się do mnie czule, a ja pobiegłam do pokoju. Weszłam do garderoby i odsunęłam szufladę leżała tam kartka, kolejna.

 Weszłam do garderoby i odsunęłam szufladę leżała tam kartka, kolejna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nasze pierwsze spotkanie. Wieża Eiffla tam muszę jechać, ale najpierw muszę się przebrać, a bardziej chcem się przebrać dla niego. Muszę założyć coś w czym będę wygldałam zniewalająco. Wybrałam to:

A na nogi założyłam rolki które miałam tamtego dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A na nogi założyłam rolki które miałam tamtego dnia.

Pojechałam na rolkach pod wieżę Eiffla. Droga zajęła mi trochę czasu. Zajechałam do wieżę Eiffla. Było tam sporo osób jednak ja szukałam karki albo osoba, która zostawiła mi te liściki. Jednak nikogo znajomego nie widziałam, ani żadnej kartki która pomogła by mi w odnalezieniu mojego ukochanego. W pewnym momencie straciłam nadziej. Stałam tam że spuszczoną głową. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy. Usłyszałam głos. Jak usłyszałam głos tej osoby zamarłam.
-Zgadnij kto to?-zaniemówiłam, nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa.-Mari powiesz coś?-Odwróciłam się do osoby która do mnie mówiła. Od pierwszego jej słowa wiedziałam kto to. Lecz nie spodziewałam jej się tutaj, bo to nie był mój ukochany.
-Luka co ty tutaj robisz?
-Szukałem cię Liam powiedział że cię nie ma w gangu. Przyjechałem pod twój dom, nie znalazłem cię tam, ale sprzątaczka powiedziała, że pojechałaś na rolkach pod wieżę Eiffla. Więc postanowiłem udać się za tobą i złapać cię dopiero tutaj.
-Luka ale ja szukam kogoś....
-Poczekaj ja muszę ci coś powiedzieć.
Od naszego pierwszego spotkania wiedziałem, że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń i jak widziałem cię z Adrienem nie interesowało mnie to bo zakochałem się w Queen of death. Ale gdy dowiedziałem, że ty na jesteś nie mogę przestać o tobie myśleć. Chciałbym być przy tobie zawsze każdego dnia. Jak poprosiłam mnie o to abym był twoim chłopakiem myślałem, że zwariuje zawsze o tym marzyłem, żebyśmy byli razem. Proszę cię daj mi szansę zobaczysz, że razem będzie nam łatwiej.
-Luka ja nie wiem co ci powiedzieć.....
-Nie musisz nic mówić-wtedy poczułam jego usta na moich. Szybko się otrząsnęłam i go odepchnęłam.
-Co ty sobie wyobrażasz!? Nie chcę być z tobą rozumiesz kocham kogoś i nie jesteś tą osobą! Jestem zakochana i czekam tu na kogoś!
-Ale Mari daj mi tylko szansę. Pozatym widzę, że ta osoba cię wystawiła....
-Nie tylko ja jetsme dużo wcześniej.
-Nie sądzę. Dobra ja już pójdę jeżeli ta osoba cię zranić to wiesz gdzie mnie szukać. Ja nigdy bym ci tego nie zrobił. -Podszedł, a ja zastanawiałam się co dalej. Usiadłam na ławce na placu przed wieża Eiffla. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
Adrien:
Czekałem na nią na ławce na placu przed wieża Eiffla. Gdy ją zobaczyłem tak pięknie ubraną i jeszcze w rolkach, moje serce zabiło mocniej. Chciałem podejść do niej i ją przytulić jednak zobaczyłem Luke, który zasłania jej oczy. Odwróciłam się co niego. Widać, że była ździwiona, ale jak ten idiota ja pocałował pewkło coś we mnie. Nie mogłam na to patrzeć odwróciłem się i miałem iść jednak usłyszałem jej krzyki. Czyli jednak nie wybrała go. Gdy odszedł nie wiedziałem czy iść do niej czy do tego debila i obić mu mordę. Jednak moja księżniczka jest ważniejsza podeszłem do ławki i usiadłem obok niej. Widziałem, że płacze.
-Trudny dzień?-spytałem.
-Nie wiesz jak bardzo......-odpowiedziała, ale chyba nie dotarło do niej to z kim rozmawia.
-A co ci by poprawiło chumor?-spytałem- albo kto?
-Myślę, że mój ukochany.....-Wytarła łzy z policzków nadal nie patrzyła na mnie, lecz na ziemię i na swoje stopy.
-A kto to taki?
-To nieziemsko przystojny blondyn, z zielonymi tęczówkami jak las, w których mogła bym utonąć. Każde jego słowo wywołuje u mnie coś miłego i nie powtarzalnego. Czuje wtedy, że nie liczy się nikt inny jak on. Ostatnio jak mogłam go stracić, czułam ogromny ból. Wiem że jakby tylko był tu teraz mogła bym mu powiedzieć cała prawdę. Nie ważne co by o mnie powiedział. Nawet jakby wykrzyczał, że mnie nie nawidzić i tak bym go kochała. Nawet jakby nie chciał mnie znać to i tak moje uczucie nie zmieniło by się. Bo kocham go całym sercem i jak widzę go z inną moje serce pęka na miliardy kawałków i tylko on potrafi je na nowo posklejać. A teraz nie ma go przy mnie.- po jej policzku spłynęła łza którą wytarłem.
-A co jak jest?
-Słucham?!- spojrzała na mnie, w jej oczach widziałem niedowierzanie, ździwienie i chyba radość. Przyłożyła swoją rękę do swoich ust z niedowierzania. Rzuciła się w moje ramiona.
-Ej księżniczko nie płacz.-pocałowałem ją w skroń.
-Jak mam nie płakać jak moja miłość, życia właśnie mnie przytula?.....
-Nie wiedziałem, że ten opis to o mnie.-zaśmiałem się.
-Kocham cię nad życie. Wszystko bym dała, żeby być z tobą. Powiem ci całą prawdę, ale jeżeli mnie znienawidzisz to zrozumiem.-puściła mnie ze swojego uścisku i spojrzała na mnie.
-Ja też cię kocham całym sercem, ale to ja mam pierwszy pytanie.
-Jakie tylko chcesz słońce odpowiem ci na wszystkie pytania.-położyła swoją rękę na moim policzku, a ja się w nią wtuliłem.
-Ja udało ci się rozwiązać zagadki?
-O tym właśnie chciałam z tobą porozmawiać....
-Przypomniałaś sobie wszystko?-spytałem- podekscytowany.
-Nie do końca...-zabrała swoją rękę z mojego policzka.-Ja....ja...
-Kochanie co by to nie było możesz mi powiedzieć.
-Ja....ja nigdy nie zapomniałam.-przeżyłem szok. Jak to nigdy nie zapomniała.
-Ale przecież po wypadku....
-Kłamałam, chciała zobaczyć co cię łączy z Chloe....
-Wiesz, że jakbyś powiedziała prawdę to nie wydarzyło się to wszytko?
-Wiem wszytko zniszczyłam, nas, twojej zdrowie, całą przeszłość i przyszłość, nie dość, że kolejny raz próbowałeś się zabić przezemnie to jeszcze zostałeś postrzelony z mojej winy. Nigdy sobie tego nie wybaczę.-płakała. Schowała twarz w dłoniach. Wziąłem jej ręce i zacząłem składać na nich delikatne pocałunki.
-Co robisz?
-Muszę się odwdzięczyć za te wszystkie dni, w które ty całowałam mnie.-nie przestawałem całować jej dłoni.
-Adrien nie zasługuje na to wszystko.
-Zasługujesz na wiele więcej królowo.-pocałowałem ją w policzek.
-Kocham cię i nie ważne jaka była przeszłość nie zamierzam wspominać co było, ważne co jest.
-Ja też cię kocham- po tym jak to powiedziała wpiła się w moje usta. To było uczucie którego pragnąłem. Nasz pocałunek był idealny. Piękny a zarazem namiętny i pogłębiający się z każdą sekundą. To miejsce zapamiętam na zawsze. Odsunęliśmy się od siebie.-nie wiesz jak bardzo tego pragnęłam.-uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją w czoło. Dla mnie ta chwila mogła by się nigdy nie skończyć. Ale niesty co dobre zawsze szybko się kończy.....

//////
Jeżeli myślicie, że to koniec tej historii, to tak macie rację to koniec :( ....Nie no żartuje kolejny rozdział pojawi się w najbliższym czasie, ze względu na nadchodzący za dwa dni rok szkolny rozdziały będą pojawiały się w większych odstępach najprawdopodobniej w sobotę albo w niedzielę. Życzę miłego dnia/nocy.
CDN......

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz