POV Shido
Robiłem śniadanie, bo Amy chwilę temu wyszła ma spotkanie z jakąś koleżanką. Oczywiście wcześniej zapytała co się działo wczoraj w nocy. Opowiedziałem jej wszystko, ale chyba i tak nie uwierzyła. Przynajmniej tak zdradzała jej mina. No trudno się mówi, próbowałem.
Do pomieszczenia, w którym się aktualnie znajdowałem wszedł Kaito. Zbadałem go wzrokiem od góry do dołu. Muszę przyznać, że do twarzy mu w niebieskim. Moją uwagę jednak przykuł jego zestresowany wyraz twarzy. Chłopak usiadł przy stole i wbił wzrok w okno. Musiał się nad czymś zastanawiać.
- Smacznego - położyłem talerz z kanapkami przed nim.
Młodszy nic nie odpowiedział i dalej patrzył się w to samo miejsce. Złapałem go za ramię. On spojrzał się na mnie jakby zobaczył ducha.
- Coś się stało? - spytałem, nie udolnie się uśmiechając. Martwiłem się.
- Emm.. nic, przepraszam - powiedział cicho brunet.
Złapałem go delikatnie, lecz stanowczo za nadgarstki i przygwoździłem do ściany. Patrzyłem się w jego piękne błękitne oczy, pełne strachu i zaskoczenia.
- Czemu ty za wszystko przepraszasz? Nie rozumiesz, że nic złego nie robisz? - zwróciłem mu uwagę spokojnie, ale równocześnie, mając przy tym poważną minę.
POV Kaito
- Ale to przeze mnie k-kłucisz się ze swoją sio-strą - wycedziłem przez zęby, mając łzy w oczach.
- Serio? Tylko o to chodziło? - zaczął się śmiać - Ona tak zawsze. Kwestia przyzwyczajenia. Dodatkowo, ona mnie prawie z każdą osobą shipuje i zawsze z tego wychodzi mała sprzeczka.
- Mhm - poczułem ulgę, lecz jego twarz zaczęła się zbliżać w moim kierunku. Był za blisko. Zaczęło mi się robić gorąco. Poczułem, że pieką mnie policzki. Nie mogłem zrozumieć czemu tak na mnie działał. Jego oddech stał się wyczuwalny w okolicach mojego ucha. Kolano czarnowłosego powędrowało między moje uda. Moje ciało zaczęło szaleć. Nie mogłem się ruszyć. Z jednej strony podobało mi się to, a z drugiej nie chciałem, aby wiedział, że jestem homoseksualny. Pewnie by mnie, wtedy zostawił, jak rodzina..
- Nagle spodobała Ci się taka pozycja? - spytał mega pociągającym głosem.
- Nie s-spodobała.. - wydukałem, po czym zacisnąłem oczy ze stresu.
Odwróciłem głowę tak, aby nie widział moich rumieńców. Bardzo nie chciałem uwalniać się z jego uścisku, ale w mojej głowie odezwał się głos rozsądku. Szybkim ruchem odrzuciłem go i wybiegłem z kuchni. Zamknąłem się w łazience. Czekałem, ale nawet nie wiedziałem na co. Spojrzałem w lustro, ale po krótkiej chwili się odwróciłem w przeciwną stronę, bo nie chciałem patrzeć na swoją okropną twarz. Oparłem się plecami o drzwi i tak siedziałem, dopuki nie usłyszałem pukania do drzwi.
POV Shido
Nie wiedziałem co się stało. Nagle mnie odepchnął i uciekł. Skąd on miał tyle siły? Zaskoczył mnie całkowicie. Z drugiej strony zacząłem robić coś, czego nie powinienem. Ugh.. Znowu to samo. Moja wnętrze pragnie bliskości.. Ostatnio to się skończyło tragicznie.. Muszę nauczyć się nad sobą panować. Nie chciałem go przestraszyć..! Poczułem ukłucie w sercu. Ugh.. zjeb**em! Jak zwykle..
Poszedłem pod drzwi łazienki. Zapukałem.
- Co chcesz?! - usłyszałem krzyk z wnętrza pomieszczenia.
- Przepraszam, nie chciałem.. To nie miało tak wyglądać! - zacząłem się nieudolnie tłumaczyć.
- Ugh! - usłyszałem tylko, po czym chłopak otworzył drzwi i dosłownie wleciał w moje ramiona. Prawie się przewróciłem, ale jednak odwzajemniłem uścisk.
- Niestety nie umiem się na ciebie gniewać i potrzebuję przytulasa - wyszeptał. Uśmiechnąłem się. Poczułem, że kamień spada mi z serca.
- Jesteś głodny? - zapytałem po chwili.
- Mhm - otrzymałem potwierdzenie.
- Choćmy na śniadanie w takim razie - odparłem.
- Nie - zaskoczył mnie tą odpowiedzią.
- A to niby czemu? - spojrzałem na niego. Dalej był we mnie wtulony, było nawet przyjemne.
- Ja chcę tuliiiii - powiedział brunet. Zachowywał się dosłownie, jak dziecko.
- Przylepa - stwierdziłam i podniosłem go do góry. On natychmiast oplutł nogi wokół moich bioder, a ręce mocno zacisnął na mojej szyi. Musiałem go zaskoczyć.
- Ejj spokojnie, bo mnie udusisz - zaśmiałem się.
- Trudno - odparł, a ja wywróciłem oczami.
Usiadłem na krześle. On dalej był do mnie przyklejony, dlatego siedział na moich kolanach twarzą do mnie. Zauważyłem, że na jego twarz wkradł się delikatny rumieniec, który za wszelką cenę próbował ukryć. Uśmiechnąłem się.
- I co może jeszcze królewnę nakarmić? - spytałem z rozbawieniem.
- Jakbyś mógł - odpowiedział Kaito, gdy to mówił jego głos był troszeczkę niepewny.
Zabrałem się, więc do czynności, która była zaskakująco przyjemna. Wyglądało to tak, że dostawał ode mnie gryza kanapki po to, aby za chwilę schować się w moich ramionach. I tak zjadł wszystkie kanapki. Przez ten cały czas musiałem się powstrzymywać, by nie zrobić czegoś głupiego. Na szczęście dałem radę!
Moją uwagę przykuł dzwoniący telefon, który leżał na stole. Siegnąłem po niego i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo? - zacząłem rozmowę.
- O część Shido - powiedział chłopak przez telefon.
- No hej Lucas, czemu dzwonisz? - spytałem, a Kaito zaczął mi się przyglądać.
- Jeśli chcesz możesz przyjść dzisiaj na 19.00 do mnie. Jest wolna chata. Przyjdzie parę znajomych - odpowiedział z radością w głosie.
- Spoko przyjdę, ale zabiorę kogoś ze sobą ok? - spojrzałem się na bruneta.
- Luzik - powiedział obojętnie chłopak, po czym dodał - Dobra kończę, bo muszę jeszcze zadzwonić do paru osób, pa.
- Pa - rzekłem i rozłączyłem się. Odłożyłem telefon, spoglądając za okno.
Następnie powiedziałem do niższego:
- No to dzisiaj zabieram cię na domówkę!~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie!
Ilość słów: 835
Miłego dnia/nocy <3
CZYTASZ
Mój opiekuńczy anioł [YAOI] //ZAWIESZONE
Roman d'amour[UWAGA! To jest moja pierwsza opowieść yaoi, dlatego nie jest idealna. Możecie dawać rady.]