𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐫𝐞𝐞

739 79 41
                                    

Harry'ego obudziły jasne promienie wchodzącego słońca. Chciał je zignorować jednak razem ze wschodem, zwierzęta budziły się do życia, a ptaki, których Potter wcześniej nigdy nie słyszał, zaczęły śpiewać i świergotać, jakby zrobić mu na złość. Czarnowłosy westchnął zirytowany, otwierając oczy i od razu szukając okularów na stoliku nocnym. Kiedy już je znalazł i nałożył na nos, zwlekł się z łóżka, nie widząc sensu w leżeniu i słuchani tych irytujących ptaszysk. Wyciągnął z walizki odpowiednie ubrania, w tym swoją ulubioną za dużą koszulę w kratę, po czym skierował się do łazienki, ziewając w międzyczasie. Po wykonaniu porannych czynności, już trochę bardziej rozbudzony odłożył piżamę na odpowiednie miejsce, a następnie sięgnął po smartfon i wyszedł na balkon.

Rozejrzał się, podziwiając krajobraz. Stamtąd można było zobaczyć plażę, na której już zaczęło się pojawiać kilku turystów, a tym samym czysty brzeg Oceanu Indyjskiego o pięknym turkusowym kolorze. Gdzieniegdzie pojawiały się palmy, dające cień na słonecznej plaży. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach słonej wody.

Usiadł na krześle, przodem do krajobrazu, odblokowując telefon i wchodząc na media społecznościowe. To była jego rutyna. Zawsze po zrobieniu porannej toalety oglądał nowości w Internecie, jeszcze przed śniadaniem. Harry z ciekawości ponownie wszedł na profil Draco na Instagramie, tym razem dokładniej oglądając zdjęcia, które wcześniej tylko przeleciał wzrokiem. Było tam niewiele selfie i na każdym miał ten swój zniewalający uśmiech. Na kilku był z przyjaciółmi, ewidentnie na jakiejś imprezie. Wydawało mu się, że niektóre osoby mógł nawet nie raz minąć na korytarzu szkolnym w swoim liceum. Zobaczył też parę zdjęć, wyglądających naprawdę profesjonalnie. Nie zdziwiłby się, gdy blondyn był jakimś modelem. Miał idealną sylwetkę na modela, a po tych zdjęciach uznał, że naprawdę posiadał talent do tego zawodu. Przewijając najróżniejsze fotografie, dostrzegł jedną, która dosłownie skradła jego serce.

Było to zdjęcie, wykonane ewidentnie przez kogoś, kogo Harry uznała znajomego bądź przyjaciela, na pewno nie był to profesjonalista. W tle łatwo można było dostrzec zadbany ogród, a po środku tego wszystkiego był sam Draco z roztrzepanymi włosami, które mimo tego wyglądały tak samo idealnie jak zawsze. Na jego twarzy gościł uśmiech, szerszy niż Potter wcześniej widział, a na rękach miał małego, śnieżnobiałego kotka, który był tak uroczy, że chłopak zaczął się zastanawiać czy kiedykolwiek w życiu widział coś słodszego. Blondyn wyglądał tam tak szczęśliwie, że zielonooki nie mógł się powstrzymać i zapisał sobie to zdjęcie w galerii.

Dosłownie sekundę później o mało nie dostał zawału, gdy drzwi balkonu otwarły się na oścież. Natychmiastowo wyszedł z aplikacji, wyłączając wyświetlacz telefonu, po czym odwrócił się w kierunku wejścia. Stał tam rozczochrany James, otulając się szlafrokiem, mimo, że na dworze zdążył zrobić się już upał.

- Cześć synku, jak się spało? - zapytał radosnym tonem, podchodząc do barierki.

- Całkiem dobrze - odparł Harry, zerkając na godzinę w telefonie. Dochodziła szósta.

- Cieszę się. Och, ale tu pięknie, prawda? - powiedział starszy mężczyzna, podziwiając widoki.

- Łazienka wolna! - usłyszeli krzyk Lily. - James idź się szykuj! Zaraz wychodzimy!

Brunet westchnął cicho, ale posłusznie wszedł do środka, a następnie skierował się do łazienki. Młodszy Potter zaś poszedł za nim, aby wypytać mamę dokąd to się wybierają.

- Idziemy do pobliskiej kawiarni. Czytałam, że opinie są bardzo dobre i ludzie polecają tamtejsze jedzenie - odpowiedziała na pytanie zielonookiego, chowając właśnie do torebki najpotrzebniejsze rzeczy.

and strangers again // drarry ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz