3.

4.3K 74 26
                                    

*Destiny*

Podrywam się szybko i próbuje odgonić ten okropny sen. To było przerażające.
Przecieram oczy i jak każdego ranka spoglądam w lewo gdzie okno pokazuje mi jaka pogoda.
Wiecie jakie jest moje zdziwienie kiedy nie dostrzegam tam okna?

-Tato! Co się stało z oknem?! - wołam. Zaczęłam się rozglądać.
Wstałam spanikowana z łóżka kiedy dotarło do mnie, że to nie jest mój pokój.
Podbiegam do okna, które jest na wprost łóżka i okolicy też nie poznaję. Nic poza drzewami nie widzę.
Biorę głęboki oddech i staram się uspokoić. Odwracam się w stronę wnętrza pokoju i zaczynam je analizować.

Co jest kurwa?

Przeszło mi przez myśl, kiedy zobaczyłam białe i różowe ściany. Biały puchaty dywan, w rogu dużo zabawek jak dla małej dziewczynki. Łóżko, na którym najwidoczniej spałam i obok niego większe niż normalnie łóżeczko dla dziecka.

Gdzie ja kurwa jestem.?

Przewijak, ale też jakiś taki większy...

-Spokojnie Destiny. Może jeszcze śpisz i widzisz głupoty... Spokojny oddech, wydech. Jak zamknę i otworze oczy to będzie wszystko okej. - zamykam oczy, żeby po chwili je otworzyć. Nic się nie zmieniło.

Podskakuje przestraszona kiedy słyszę jak ktoś łapie za klamkę i wchodzi do pokoju. Moja szczęka jest dosłownie na podłodze.

-Już wstałaś maluszku? - zapytał najprzystojniejszy facet jakiego widziałam.

-Jak widać wstałam, a maluszka sobie daruj. Teraz powiedz mi gdzie jestem, co tu robie i kiedy wrócę do domu. - uśmiechnęłam się ładnie i spojrzałam na niego z powagą.

-Jesteś wygadana kochanie. To bardzo dobrze. Kiedyś Ci odpowiem, a teraz chodź. Pewnie trzeba zmienić Ci pieluszke po całej nocy. Wskakuj. -pokazał na przewijak, który wcześniej zwrócił moją uwagę.

-Co? - musiałam mieć serio dziwną minę, bo się zaczął śmiać.

-No już. Wskakuj. Trzeci raz nie będę powtarzać. - poklepał przewijak, a ja nie wiele myśląca podeszłam i usiadłam. Na szczęście po chwili otrząsnełam się z tego chwilowego zaćmienia umysłu.

Zeskoczyłam z przewijaka i podeszłam do drzwi, na których było zamocowane lustro.

-Co ja mam kurwa na sobie?! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam w co byłam ubrana.

Białe body w jakieś wzorki, skarpetki różowe z falbanką u góry i do tego UWAGA.. PAMPERS. Nie no... To jakiś żart.

-Słownictwo! -warknął. Od razu poczułam do niego obrzydzenie i nawet jego uroda mnie już nie obchodziła.

-Kim jesteś? - zapytałam.
-Nazywam się Michele Morrone i od teraz jestem Twoim opiekunem, Tatusiem Skarbie.

Mam chyba problemy ze słuchem. A mama ostrzegała. Nie słuchaj tak głośno, bo ogłuchniesz.

-Mhm. Proszę Cię powtórz, bo chyba muszę kupić aparat słuchowy.

-Słyszałaś dobrze. A teraz zapraszam młoda damo. Trzeba Cię przewinąć i przebrać. No już już... - zaczął do mnie podchodzić.
Cofnęłam się, ale oczywiście ściana lubi przeszkodzić.

- Odejdź. - wyprostowałam ręce, żeby zablokować jego dalsze kroki.
Nic sobie z tego nie zrobił, bo złapał moje dłonie i ominął wokół siebie, a swoje umieścił obok mojej głowy.

-Od Ciebie nigdy. I Ty też tego nie zrobisz. A teraz ostatni raz mówię. Na przewijak. Przebrać pieluszke i się ubrać. - szarpnął moją rękę i ułożył na przewijaku. Szarpałam, kopałam nogami przez co kilka razy dostał, ale nie robiło to na nim wrażenia.
W moich oczach pojawiły się łzy kiedy ściągnął pampersa i zaczął pielęgnacje mojego intymnego miejsca.
Tak mi wstyd.
Tak nie można.
Po paru minutach stałam na środku pokoju ubrała w niebieską jeansową sukienkę, pod którą miałam białe body z kołnierzykiem i białe zakolanówki w różowe paski.

-Chodźmy na śniadanie maluszku - złapał moją dłoń pociągając w stronę wyjścia z pokoju. Stałam bez ruchu.

-Co się dzieje?

-Ja bym chciała wiedzieć to samo. Co tu się dzieje. Gdzie ja jestem. Co ja tu robie. Kiedy wrócę do domu. - słowa wylatywały z moich ust niczym pociski z karabinu na wojnie.

-Spokojnie. Wszystko Ci wytłumaczę po śniadaniu. Nie osądzaj mnie jednak z góry, dobrze? - on żartuje?

- Ciężko jest nie osądzać Cię z góry.

Zerknął na mnie, ale nic nie powiedział. Szarpnął mocniej, więc ruszyłam za nim.
Wyszliśmy na jasny korytarz, który nie był jakoś specjalnie duży. Skierowaliśmy się w prawo od drzwi, aż dotarliśmy do schodów. Zeszliśmy z nich na dół i skierowaliśmy się do kuchni.
Gdyby okazja była inna, to ten dom wydawał by się piękny. Jasne ściany, ale czarne meble. Niby nowocześnie, aczkolwiek przytulnie.

-Podoba Ci się? - zwrócił na siebie moją uwagę.

-Gdyby nie sytuacja to by mi się podobał. - warknęłam.

-Nieważne. Siadaj i jedz. - pokazał na krzesło z zabezpieczeniem.

-Serio? Normalny jesteś? Czy coś Ci tam nie styka?

-Uważaj na słowa, bo możesz się doigrać. - warknął i siłą posadził mnie na tym czymś. Postawił miskę z kaszką truskawkową i butelkę z mlekiem.

-Smacznego kochanie. - powiedział i założył mi pod brodę śliniak.

Mam nadzieje, że to głupi sen, który wygląda realistycznie.

Będziesz Moja / Michele Morrone DDLG (Zawieszona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz