Z głębokiego snu, wczesnym rankiem wybudził mnie budzik Lory. Podniosłam się gwałtownie, a kosmyki moich włosów przykryły połowę mojej twarzy. Przez chwilę nie miałam pojęcia gdzie jestem i co się dzieję, lecz kiedy się ocknęłam z chwilowego amoku, przełożyłam niesforne kosymi za ucho, a następnie rozejrzałam się dookoła. Łóżko Lory było idealnie pościelone, a jej samej nigdzie nie było.
Hałas był nieznośny, więc wstałam i podeszłam do zegara, aby wyłączyć alarm. Spojrzałam na stertę ksiąg na moim łóżku. Wszystkie moje wieczory wyglądały identycznie. Przez ostatnie tygodnie przesiadywałam nieustannie w bibliotece poszukując odpowiedzi na związek Opalookiego z moim naszyjnikiem lub jakiegokolwiek śladu symbolu widniejącego na moim naszyjniku. Sama nie byłam pewna czego mam szukać. Wszystkie moje próby odnalezienia czegokolwiek były daremne.
Ubrana i gotowa na zajęcia opuściła dormitorium, a następnie wkroczyłam do pokoju wspólnego gdzie gromadzili się Puchoni. Lory jednak tam nie było. Udałam się więc samotnie do wielkiej sali gdzie trwało śniadanie. Kiedy dotarłam do stołu ujrzałam przyjaciółkę, która beznamiętnie mieszała w misce z płatkami i mlekiem.
- Gdzieś ty była? - Zapytałam siadając obok niej i spoglądając na jej zmęczoną twarz.
- Przysięgam, że to był ostatni raz. - Wydusiła i oparła głowę o dłonie. - Padam z nóg.
Spojrzałam na nią pytająco, wyczekując na wyjaśnienia.
- Och! - Jęknęła. - Nie patrz tak na mnie! Zabalowałam, znów.
- Zabalowałaś, znów? - Powtórzyłam ze zdziwieniem.
Wiedziałam, że ostatnio spędzałyśmy bardzo mało czasu razem, ale nie mogłam uwierzyć, że aż tak się oddaliłyśmy.
- Dzisiaj, wczoraj, przedwczoraj i w weekend... - Zaczęła wymieniać na palcach. - Każda wolną chwile spędzasz w tych książkach. Chciałam cię wyciągnąć, ale ty tylko biblioteka, a wieczorami jakbyś miała mało zabierasz te wszystkie księgi w naszym pokoju.
- To dlaczego nie powiedziałaś, że aż tak ci to przeszkadza? - Podniosłam zdenerwowany głos.
- Chciałam cię wyciągnąć, ale ty nawet mnie nie słuchasz. Nie pamiętam już kiedy ostatnio normalnie rozmawiałyśmy. - Podniosła wzrok i spojrzała na mnie. - Oddaliłaś się ode mnie.
- Lora, o czym ty mówisz? - Spojrzałam oburzona. - To ty znikasz nocami o niczym mi nie mówiąc.
- Wiesz co daruj sobie. - Oznajmiła i wstała od stołu. - Jestem zmęczona i serio mam dość tej rozmowy.
Nim zdołałam cokolwiek odpowiedzieć dziewczyna podążyła w stronę wyjść. Przez chwilę się zawahałam, ale zaraz po tym wstałam i chciałam podążyć za przyjaciółką. Przekraczając próg i wchodząc na korytarz wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Podniosłam szybko wzrok i ujrzałam znajomą twarz uśmiechającą się do mnie.
- No takiego miłego poranka, dawno nie miałem. - Cam odezwał się swoim niskim lekko chrapliwym głosem. - Miło cię widzieć.
- Och! Wybacz, gapa ze mnie. Ja właśnie... - Przerwałam szybko, gdy na korytarzu nie widziałam już Lory. - Nie ważne, zagapiłam się.
- Nic się nie stało. - Ciągnął Cam. - Miło w końcu cię zobaczyć.
- Mi ciebie również, ale chyba musiała już uciekać na zajęcia. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Dasz się dziś zaprosić? - Spojrzał na mnie oczekując na odpowiedź.
Popatrzyłam na niego zastanawiając się nad odpowiedzią. Dobrze wiedziałam, że powinnam w końcu gdzieś wyjść i jakieś spotkanie towarzyskie, przynajmniej na poziomie czysto koleżeńskim, bardzo by mi się przydało.
CZYTASZ
The enemy | Draco Malfoy/OC, Mattheo Riddle/OC |
FantasyMedalion o potężnej mocy, stworzony z żywego ognia... Gdy odnajduje go Madeleine, nie ma pojęcia, że jest nosicielką sangre de fuego, ognistej krwi. Istnieje jednak dziennik, w którym zapisane są tajemnice, lecz, kiedy sekrety te poznaje ktoś, kto p...