*Michele*
Siedzę w gabinecie z Chrisem, Jamesem i Stefano. To jedyni zaufani ludzie.
Sprawdzamy wszystko co miałoby powiedzieć mi, za co Mario miałby się na mnie mścić. Jak narazie nic nie przychodzi nam do głowy. Nie zapominam jednak zerkać co jakiś czas w kamery, żeby zobaczyć co robi mój maluszek. Od prawie godziny siedzi i obserwuje co dzieje się na zewnątrz. Wiem, że to jest dla niej trudne, ale w końcu to zaakceptuje. Sytuacja z rana mi to udowodniła, kiedy spokojnie i zapisywała zasady.-Michele.. A może to nie ma związku z Tobą, a starym Morrone. Przecież więź jak to jest w tym świecie. - zauważa Chris. To ma w sumie sens.
-Musimy sprawdzić powiązania mojego ojca z Mario. Jak najszybciej chce mieć wszystko na biurku. Koniec dyskusji. Muszę odpocząć. - ręką daje znak, żeby sobie poszli.
Muszę sam nad tym wszystkim pomyśleć.
*Destiny*
Nudzi mi się już. Za oknem nic się nie dzieje. Rysować mi się nie chce. Telewizora tu nie mam.
Wstaje z łóżka i kieruje się w stronę drzwi wyjściowych z pokoju. Łapie klamkę i widzę, że Michele nie zamknął mnie na klucz. Ma szczęście.
Nie wiem czemu tak spokojnie siedziałam i pisałam te zasady. Często mam tak, że nie rozumiem swojego zachowania i postępowania.
Wychodzę z pokoju kierując się na dół. Idę do salonu, żeby coś obejrzeć. Nie wiem gdzie jest Pan domu, ale szczerze? Nie bardzo mnie to interesuje.
Siadam na kanapie w salonie i włączam tv. Trafiam na jakiś film o pieskach, więc go zostawiam.
-Co tu robisz? - podskakuje słysząc jakiś głos chyba z kuchni.
-Nie strasz mnie. Oglądam. Nie widać.? - mówię i wracam do oglądania.
-Z tego co wiem miałaś siedzieć w pokoju. Michele nic nie mówił, że możesz swobodnie chodzić po domu. - odwracam się i widzę młodego chłopaka ubranego na czarno. Ciemne włosy, ciemne oczy. Sylwetka.. Przeciętna bym powiedziała.
-Aha? Michele raczej nie będzie miał nic przeciwko. - prycham.
Co oni sobie myślą? Nie mam zamiaru siedzieć grzecznie i się słuchać.
-Wracaj na górę. - warczy chłopak.
-Nie. Oglądam.
Nagle czuje szarpnięcie. Chłopak szarpie mnie w stronę schodów, więc zaczynam się wyrywać.
-Puszczaj mnie. - mówię podniesionym głosem, ale chłopak reaguje jedynie prychnięciem.
Tak chcesz się bawić? Okej.
-Michele! Pomóż! - krzyczę na cały głos na co szatyn próbuje zasłonić mi usta.
Po chwili słyszę głośne kroki. Czuje jak ciało tego gnoja sztywnieje.
-Co tu się kurwa dzieje?!
-Szefie.. Ja nic... - zaczął się jąkać.
Puścił moje ramię, więc uciekłam w ramiona Michela.Muszę zdobyć jego zaufanie, a później stąd uciec. Może być przystojny, ale nie zostanę z nim. Nie ma mowy.
-On.. On.. Mnie chciał dotykać.. - wymyślam na szybko.
-Zapierdole Cię kurwa. - Michele robi tak szybki ruch, że nie wiem kiedy, a chłopak leży z dziurą postrzałową w głowie. Wydaje z siebie głośny krzyk i wyrywam się mężczyznie.
To nie tak miało wyglądać. On miał go tylko nastraszyć.
-Des! Wracaj tutaj! - nie reaguje. Biegnę prosto do pokoju, gdzie zamykam drzwi od środka i wskakuje do łóżka. Przykrywam się szczelnie kołdrą jakby to miało mi jakoś pomóc. Przecież głupi materiał nie uchroni mnie przed mordercą.
Nie wiedziałam, że przez moje małe kłamstwo ktoś straci życie.
I on chce stworzyć z kimś relacje godną Daddy i Little?
On jest potworem. Nie Tatusiem.
CZYTASZ
Będziesz Moja / Michele Morrone DDLG (Zawieszona)
FanfictionMichele od jakieś czasu ma na oku pewną nastolatkę. Można by powiedzieć, że oszalał na jej punkcie. Zrobi wszystko, żeby jak najszybciej mieć ją przy sobie i móc w końcu nazywać ją swoją BabyGirl. 📍Nie wyrażam zgody na kopiowanie opowiadania. 📍 Wa...