Rozdział 45

23 2 0
                                    

Perspektywa Rona

Od samego rana mój mały aniołek daje mi kość. Jednak ten wdał się Blaise. Gdy mu to oznajmiłem to ten odpowiedział mi, że wzajemnością. A ja się załamałem. Kiedy to usłyszałem. Miałem nadzieje, że ze mnie żartuję. Ale rozumiałem, że jednak nie. I nawet się mnie nie bał. I widać mnie, że miał ze mnie na prawdę znakomity ubaw. I to mi się właśnie za bardzo nie podoba. Gdy przestałem o tym myśleć to udałem się na śniadanie. A później z rodziną udałem się do Malfoy'ów. Chociaż nadal nie mogę uwierzyć, że mój mąż podjął bez ze mnie decyzję.


Perspektywa Harry'ego

Chociaż za bardzo mi się to nie uśmiecha to się zgodziłem. Bo wiem, że inaczej mój brat i tak, by przyjechał aby nas odwiedzić. I nie miałbym nic do mówienia. Gdy przestałem o tym rozmyślać to zabrzmiał dzwonek. I mój ukochany poszedł otworzyć drzwi i wrócił z moim bratem, szwagrem oraz bratankiem. Po przywitaniu się z nimi. Mój brat zapytał się nas co robiliśmy, że chłopcy są chorzy. Na co mój ukochany, że to wina Scorpiusa bo te już psikał. I cały czas kręcił się dookoła braci. A ci się z tego śmiali. A mi jakoś i Draconowi nie było tak, do śmiechu. Dlatego też ten w zemście oznajmił, że ma nadzieje, że właśnie oni będą mieli gorzej. Z czego się śmiali. Po jakimś czasie udaliśmy się na obiad. Po którym zostaliśmy sami.


Perspektywa Blaise

Gdy z rodziną wróciłem do domu to młody jak na złość zaczął nam psikać. A Ron zaczął mnie mordować wzrokiem. A ja wiedziałem jedno, że zacznie się mój koszmar. I zastanawiałem się tylko, jakim sposobem Draco nigdy nie miał takich kłopotów. Gdy przestałem o tym myśleć, to udaliśmy się do lekarza. A ja przez cały czas modliłem się, że wszystko będzie dobrze. Ale wiem, że nigdy nic nie wiadomo. Po dotarciu na miejsce. Okazało się, że mój synek również ma zapalenie oskrzeli. I w nagrodę przez tydzień będę leżał w salonie. A moje miejsce zajmie mój syn. Gdy to usłyszałem to się załamałem. Ale wiedziałem, że wszystko na pewno będzie dobrze. Gdy wychodziliśmy to dostaliśmy telefon od pań, że ich dzieci też są chorzy. Jak i reszty. Przynajmniej każdy będzie miał wesoło. Po powrocie do domu zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. 

Harry Malfoy- dorosłe życie (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz