George, jak tylko wszedł do domu Clay'a, powiedział jego siostrze, co się stało. Była przerażona. Zdecydowała, że musi jak najszybciej jechać do szpitala, aby wiedzieć, co się dzieje z jej bratem. Już miała wychodzić, gdy George ją zatrzymał.
- Mogę jechać z tobą? – zapytał drżącym głosem.
- A ty jak się czujesz? – zignorowała jego pytanie – Jakoś słabo wyglądasz...
- Trochę kręci mi się w głowie, ale poza tym dobrze – stwierdził – To mogę?
- No dobra – westchnęła – To chodź.
Wyszli z domu, dziewczyna zamknęła go na klucz i poszli na najbliższy przystanek autobusowy. Drista zerknęła na rozkład jazdy, po czym usiadła na ławce obok starszego kolegi.
- Najbliższy bus przyjedzie za kilka minut – poinformowała i wyciągnęła telefon – Napiszę do Nick'a, co się stało.
George zerknął na jej ręce. Strasznie się trzęsły, było to zrozumiałe. Westchnął i sam próbował się uspokoić. Przymknął oczy, a zimne powietrze rozwiało jego włosy na boki.
- Drista? – odezwał się po chwili, na co dziewczyna mruknęła – Bo Clay powiedział mi coś w stylu, że jest zazdrosny o mnie... Ale nie jak o przyjaciela... O co mu chodziło?
- George, proszę cię – Drista parsknęła – Aż tak trudno się domyślić?
- Nie rozumiem?
- Clay się w tobie zakochał – powiedziała prawdę – Już dość dawno, ale bał ci się mówić, bo byłeś szczęśliwy z tą laską...
- O Boże – pomyślał wbijając wzrok w ziemie przed sobą.
Po chwili podjechał bus. Wsiedli, podali ulicę, na której znajdował się szpital, zapłacili i poszli na jedne z bliższych siedzeń. Mieli nadzieję dojechać w miarę szybko, jakby na to nie patrzeć – samochodem do szpitala było ok. 15 minut. George siadł od strony okna, od razu zaczął się wpatrywać w to, co znajdowało się za nim. Wciąż miał łzy w oczach, czuł się wstrętnie. Nawet nie zauważył, kiedy dojechali. Wysiedli na przystanku obok szpitala i zobaczyli Nick'a i Karla, nadchodzących z przeciwnej strony. Poczekali na nich. Nick podbiegł do Dristy, złapał ją za ramiona.
- Cholera, co się stało? – zapytał spanikowany – Czemu Clay jest w szpitalu?
- No, ciężarówka w niego uderzyła – Drista powiedziała, co usłyszała od George'a – Upadł i rozwalił sobie głowę...
- Zapytajmy może, kiedy będzie można go zobaczyć – zaproponował Karl, podchodząc do wejścia do szpitala.
=.=.=.=.=
Clay się przebudził. Uchylił oczy, jednak szybko je zamknął, gdyż oślepiło go światło szpitalnych lamp. Chwilę przyzwyczajał oczy do tego blasku, a gdy mu się udało, usiadł na łóżku.
- Co ja tu robię...? – pomyślał, rozglądając się – Co się stało?
Dostrzegł zegar ścienny, wiszący nad jakimś stolikiem. Wskazywał godzinę 9:57. Zakręciło mu się w głowie, więc znów się położył. Powoli zaczął sobie przypominać, co się stało. Był George, była ulica... Jakiś duży samochód, tyle. No właśnie, George! Miał nadzieję, że brunetowi nic nie jest. Zauważył, że jest podpięty do kroplówki. Na szafce obok leżał jego telefon. Wziął go i chciał napisać coś do Dristy, ale znów zaczęła boleć go głowa. Odłożył więc urządzenie i postanowił się przespać. Zamknął oczy, a sen przyszedł dość szybko.
Obudził go dość znajomy głos. Blondyn uchylił swoje zielone oczy i spojrzał w stronę źródła dźwięku. Zobaczył Dristę, przeglądającą coś na telefonie i Nick'a, który łaził po pokoju. Brunet zobaczył, że jego przyjaciel się przebudził, podszedł więc i się odezwał.
- O Boże, Clay – usiadł na krześle obok Dristy – W końcu się obudziłeś!
- Obudziłem się już wcześniej – mruknął cicho – Jakoś rano, ale nie mogłem wytrzymać z bólem głowy... A co z George'm?
- Jemu nic się nie stało – stwierdziła Drista – Jedynie był w szoku, nic poza tym.
- To dobrze – Clay usiadł na łóżku – A wiecie może kiedy mnie wypuszczą?
- Rozmawialiśmy z pielęgniarką, mówiła, że do końca tygodnia powinieneś wyjść – Nick wstał z krzesła i skrzyżował ręce na piersi – Dziś jest środa.
Godziny odwiedzin dobiegały niestety końca. Drista poszła trochę wcześniej, ze względu na to, że ktoś musiał pilnować domu, a Nick został do końca. Kiedy już miał wychodzić, Clay go zaczepił.
- Powiesz Gogy'emu, żeby przyszedł kiedy znajdzie czas? – zapytał.
- Jasne – uśmiechnął się brunet – A teraz leż i odpoczywaj, trzymaj się!
- Ty też, ty też!
Clay wrócił do pozycji leżącej. Spojrzał na swój telefon. Chciał napisać do George'a, ale wolał spotkać się z nim twarzą w twarz. Najlepiej by było jak najszybciej. Wziął urządzenie do ręki, wszedł na Twittera i zaczął przeglądać posty.
CZYTASZ
~Just a friend to you...~ 《DNF》
Fiksi Penggemar~ Zawsze byli tylko i wyłącznie przyjaciółmi. Kłócili się, godzili i śmiali - zupełnie jak przyjaciele. Jednak jak wiadomo, czas zmienia ludzi i pokazuje swoje. Uczucia piegowatego blondyna, w stosunku do jego najbliższego przyjaciela nagle zmieniaj...