pov. Tenshi
Kei szybko się ogarnął i wyszedł do szkoły, nadal zły oczywiście. Sama też się ogarnęłam i wyszłam. Przyszłam do szkoły spóźniona jakieś 15 minut, bo oczywiście musiałam się jeszcze umyć bo byłam cała brudna od tego przewracania się na brudnym chodniku. Nie opłacało mi się już wchodzić na lekcję, z resztą nienawidzę wchodzić spóźniona więc usiadłam na ławce na szkolnym patio. Zaczęłam się rozglądać i zauważyłam jak Mikey zmierza w stronę szkoły, więc szybko do niego podbiegłam.
- Hejka - powiedziałam i zarzuciłam rękę na jego ramię.
- Hej - spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, zaczęłam się w nie wpatrywać przez co spojrzał sie na mnie pytającym wzrokiem. Szybko odwróciłam głowę zarumieniona, zabrałam szybko rękę i się trochę od niego odsunęłam.
- Co tu robisz? - zapytałam mimo tego, że znałam odpowiedz na to pytanie.
- Przyszedłem po Takemichiego ale z tobą też chciałem pogadać z twoim przyjacielem zresztą też. - powiedział i zaczęliśmy iść w stronę wejścia do szkoły.
- O.. ok - odparłam i spojrzałam na miejsce obok Mikeyego, w którym stał Draken - o Draken hej nie zauważyłam cię. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Mh hej - wymamrotał ze sztucznym uśmiechem a raczej sarkastycznym. Weszliśmy do środka i poszliśmy prosto do sali w której powinnam teraz siedzieć na lekcji. oni weszli do środka a ja poczekałam za drzwiami. Po chwili wyszli wszyscy razem Mikey, Draken, Takemichi i Kei. uśmiechnęłam się do mojego przyjaciela a on na mnie spojrzał tym swoim morderczym wzrokiem. Szybko odwróciłam wzrok żeby nie ryzykować że mnie tu zajebie przed wszystkimi.
- Przyszedłem po was bo chciałbym spędzić dzień z moimi nowymi przyjaciółmi - powiedział z tym swoim uroczym uśmiechem na twarzy.
- Ja niestety mam już plany na dzisiaj. - powiedział Kei.
- No ok ale wy macie ze mną iść bez żadnych wymówek. - odparł Mikey pokazujac na mnie i takemichiego.
- Bez problemu - powiedziałam z Takemichim w tym samym momencie przez co się zaśmialiśmy.
- No to chodźmy - powiedział ucieszony. Już chcieliśmy iść kiedy zobaczyłam zbliżającą się w naszą stronę Hine, o nie kompletnie zapomniałam o tym. Widać było ten gniew w oczach hiny gdy podeszła i spuściła liścia Mikeyemu. Wszyscy mieli skrzywioną minę a mi akurat w takim momencie się chciało śmiać, żeby nikt nie wdział że ledwo oddycham powstrzymując śmiech odwróciłam się w przeciwną stronę gdzie zauważyłam że Kei ma dokładnie taka samą reakcje jak ja. kiedy spojrzałam na Keia nie mogłam się już powstrzymać i wybuchłam śmiechem przez co Kei też. szybko się odwróciłam i zauważyłam że każdy się na mnie patrzy.
- No co rozbawiło mnie to - powiedziałam i od razu przestałam się śmiać. Hina zaczęła coś paplać o jakiś duperelach ale jakoś mało mnie to obchodziło. Zaczęłam iść w stronę wyjścia, bo pomyślałam że poczekam na nich na dworze. Po jakichś 3 minutach przyszli i wyszliśmy z terenu szkoły.
- To gdzie masz zamiar iść? - zapytałam Mikeyego
- Mm.. mam ochotę na lody. - odpowiedział po chwili zastanowienia.
- O dobry pomysł, od kilku dni mam wielką ochotę na lody. - powiedziałam uradowana. po 10 minutowym spacerze doszliśmy na miejsce.
- Ja pierwszy! - krzyknął Mikey i podbiegł to lady tak jakby miał co najmniej 5 lat. - Poproszę dwie czekoladowe gałki. - zapłacił i po chwili dostał swojego loda. Odwrócił się i spojrzał na Drakena tymi swoimi pięknymi oczami, wiadomo o co mu chodziło i po chwili miał już wbitą flagę w swojego loda. podeszłam do lady żeby kupić swoje lody.
- Dzień dobry poproszę jedną gałkę miętowych lodów z kawałkami czekolady. - kocham te lody, niestety mogłam wziąć tylko jedną gałkę bo na dwie by mi kasy nie starczyło. Zapłaciłam i po chwili dostałam swoje lody. Draken sobie zamówił dwie gałki jedna truskawkowa a druga waniliowa, a Takemichi wziął cytrynowe i śmietankowe. Poszliśmy do parku żeby usiąść. Tak oto cały dzień spędziłam z Mikeyim, Drakenem i Takemichim. Zrobiło się już późno więc zaczęliśmy się żegnać.
- Odprowadziłbym cię Mikey ale bardzo się spieszę gdzieś i musze już iść. - odparł Draken.
- Nie no spoko jak się spieszysz to idź. - odpowiedział mu Mikey. Kiedy Draken poszedł zostałam sama z Mikeyim. Nadal się zastanawiam co się stanie jak wrócę do domu bo kei nadal się na mnie gniewa a poza tym mówił że ma dzisiaj gościa którym prawdopodobnie jest Hanma a wole im nie przeszkadzać. Szliśmy z Mikeym w ciszy, ale nie była to niezręczna cisza wręcz przeciwnie.
- Tutaj się już chyba żegnamy. - powiedział Mikey przy zakręcie którym się idzie do mojego mieszkania.
- Chyba tak ale wolę nie wracać dzisiaj do domu. - odparłam i poszłam dalej. Po chwili ogarnęłam że Mikey nadal stoi w tym samym miejscu. - Idziesz?
- Czemu nie chcesz wracać do domu? - zapytał
- Bo nabroiłam trochę wcześniej i wole jak na razie się nie pokazywać Keiowi na oczy bo kto wie co zrobi a poza tym ma gościa dzisiaj i wole im nie przeszkadzać. - odpowiedziałam wprost.
- No dobra ale gdzie będziesz spała? - zapytał zaciekawiony. Chwile się zastanawiałam, ale na nic ciekawego nie wpadłam żeby mu odpowiedzieć.
- Proste, pójdę do hotelu. - nie pójdę ostatnie pieniądze wydałam na lody.
- Przecież nie masz pieniędzy. - stwierdził pewny siebie.
- Mam. - odparłam z uniesioną głową trzymając z nim kontakt wzrokowy.
- Nie masz ostatnie pieniądze wydałaś na lody i to tylko na jedną gałkę, gdybyś miała pieniądze byś kupiła dwie. - stwierdził uśmiechając się pod koniec swojej wypowiedzi.
- Dobra masz mnie - wyznałam - i tak przecież nic nie zrobisz z tym faktem, będę się włóczyć całą noc i tak nie potrzebuje snu. - odpowiedziałam i oderwałam wzrok.
- Nie będziesz jeszcze coś ci się stanie wiesz jacy tu niebezpieczni ludzie łażą?
- Potrafię się bronić więc nic mi nie będzie.
- Nie ma mowy, idziesz do mnie nie zostawię cię na ulicy na całą noc. - rzekł ostatecznie i zaczął iść dalej. Ja tylko patrzyłam jak się oddala i stałam w tym samym miejscu. Czy właśnie Mikey mi zaproponował a raczej rozkazał spać u siebie w domu.
- Idziesz? - zapytał a ja tylko szybko go dogoniłam już nic nie mówiąc. Szliśmy w ciszy aż doszliśmy do jego domu, weszliśmy do środka. Ma bardzo przytulne mieszkanie.
- Chodź pokarzę ci gdzie będziesz spała. - powiedział i zaprowadził mnie do bardzo ładnego pokoju.
- Dziękuję. - powiedziałam i położyłam torbę na krześle które się tam znajdowało.
- Głodny jestem zjedzmy coś, co chcesz? - zapytał podążając w nie znanym mi kierunku, prawdopodobnie do kuchni. Podążyłam za nim.
- Mogą być kanapki. - odpowiedziałam.
- Okej, a z czym?
- Z szynką i pomidorem mogą być. Ale bez masła. - odparłam i usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej i przyglądałam się jak robi nam kanapki. Po chwili postawił przede mną talerz pełny kanapek i usiadł obok mnie. Zaczęliśmy jeść w ciszy, po chwili Mikey się odezwał.- Niestety mam tylko jedno łóżko więc będę spał w salonie na kanapie. - powiedział.
- Nie no to twoje łóżko ja mogę spać na kanapie - szybko odpowiedziałam przestając jeść.
- Ta kanapa jest niewygodna nie wyśpisz się, śpisz na łóżku.
- Jeśli ty będziesz na niej spać to tez się nie wyśpisz. - powiedziałam wpatrując się mu w oczy.
- To co chcesz zrobić w takim razie, spać razem? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.
- NIE! um.. nie wiem - odpowiedziałam zmieszana. - Będę spać na kanapie. - powiedziałam cicho.
- Jak chcesz, a teraz zjedz do końca ja idę pościelić kanapę dla ciebie. - powiedział i odszedł. Nawet nie zauważyłam, że już zjadł. Dokończyłam jeść i wstałam odłożyć talerz do zlewu. Dobra nie będę taka pozmywam po sobie. Zaczęłam zmywać po sobie talerz i kiedy skończyłam zobaczyłam że jest tam jeszcze talerz Mikey'ego, jak już zmywam to mu pozmywam wszystko. Kiedy skończyłam odwróciłam się i zobaczyłam, że Mikey się na mnie patrzy.
- Nie musiałaś tego robić wiesz o tym, potrafię zmywać. - powiedział.
- W to nie wątpię, ale to tylko dwa talerze a poza tym nie chciałam zostawiać po sobie syfu więc postanowiłam zmyć po sobie. - odpowiedziałam
- No dobra jak chcesz, jeśli już skończyłaś to już pościeliłem, jak chcesz się umyć to w łazience masz ręczniki w szafce. Chcesz jakąś piżamę?
- Jakbyś mógł i dziękuje. - odpowiedziałam zarumieniona. Nie wierzę w to będę dzisiaj spała w ubraniach Mikey'ego, mam ochotę krzyczeć ze szczęścia i że ja się chciałam nie zgodzić znaczy chciałam ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji że tak łatwo się zgadzam. Po chwili przyszedł i dał mi jakieś swoje spodenki i bluzkę.
- Proszę, korytarzem do końca i po lewo. - powiedział.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i poszłam do łazienki. Kiedy już się umyłam i ubrałam w piżamę wyszłam z łazienki i poszłam do salonu w którym na fotelu siedział Mikey i robił coś na swoim telefonie. Spojrzał na mnie z nad telefonu.
- Uroczo wyglądasz. - powiedział i wrócił do robienia czegoś na swoim telefonie.
- Dzięki, trochę przyduże. - powiedziałam szeptem i usiadłam na kanapie. Aaaaaaa powiedział że wyglądam uroczo. Zobaczyłam że obok leży moja torba, musiał ją przynieść. Wzięłam ją żeby odnaleźć w niej mój telefon i napisać do Keia co się właśnie odjebało. Kiedy już odnalazłam swój telefon i go odblokowałam przypomniałam sobie dlaczego tu jestem i że prawdopodobnie mój najlepszy przyjaciel nadal jest na mnie zły. Wzdychnęłam i odłożyłam telefon.
- Coś się stało?- zapytał Mikey.
- Nie nie ale chyba już pójdę spać, późno jest a ja jestem zmęczona. - odpowiedziałam i się położyłam. Powiedziałam tak bo było już grubo po północy.
- O no dobra, ja też już będę się ogarniać. dobranoc. - odparł i poszedł.
- Dobranoc. - odpowiedziałam mimo tego że już i tak mnie pewnie nie słyszał. Przykryłam się kocem i próbowałam zasnąć. Kuźwa faktycznie jest nie wygodna, zaczęłam się kręcić żeby znaleźć idealną pozycję. Po chwili leżałam w dość nienaturalnej pozycji ale przynajmniej było mi wygodnie, zamknęłam oczy i jedyne co słyszałam to lejącą się wodę w łazience, po chwili już spałam.Rano obudził mnie budzik, ale problem był w tym że nie mój. Po woli otworzyłam oczy i zobaczyłam że nie jestem w tym samym pomieszczeniu gdzie zasnęłam. Byłam w pokoju Mikey'ego. Przerażona szybko się podniosłam i usłyszałam czyjś głos.
- Co się dzieje. - usłyszałam zaspany głos mikey'ego. powoli zaczęłam przekręcać głowę w stronę z której usłyszałam glos i zobaczyłam patrzącego w moja stronę chłopaka z zaspanymi oczami.
- AAAAAA! - krzyknęłam przerażona i spadłam z łóżka próbując się wygramolić spod kołdry.
- Jeez nic ci nie jest? - szybko się podniósł i spojrzał na mnie przerażony.
- Co ja tu robię? - zapytałam szybko
- Przyniosłem cię, widziałem że śpisz w strasznie dziwnej pozycji więc się domyśliłem że musiało być ci nie wygodnie.
- I to jest twój powód? - zapytałam - Już mogłeś mnie obudzić i kazać mi tu przyjść spać a nie ja tu na zawał schodzę.
- No dobra sory ale nie chciałem cię budzić wyglądałaś tak uroczo. - odpowiedział. omg znowu to zrobił znowu powiedział że wyglądam uroczo ja tu zaraz umrę chyba. Zarumieniłam się i szybko wstałam z podłogi.
- Idę się ogarnąć do szkoły. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Wzięłam ubrania z wczoraj i poszłam się ubrać. Kiedy już się ogarnęłam weszłam do salonu w którym już siedział Mikey, wzięłam telefon żeby zobaczyć która jest godzina.
- O boże spóźnię się. - krzyknęłam i zaczęłam szybko się zbierać. Wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam że Kei do mnie napisał. - Kei się chcę zobaczyć z nami na dachu szkoły. Ze mną, tobą, Drakenem i Takemichim. - powiedziałam i spojrzałam na mikey'ego zdziwiona i on na mnie też. Po chwili już byliśmy gotowi i wyszliśmy, po drodze Mikey zadzwonił do Drakena. Szliśmy w ciszy do szkoły i po drodze spotkaliśmy się z Drakenem i poszliśmy razem do szkoły. Kiedy już byliśmy na miejscu skierowaliśmy się w stronę dachu gdzie już czekał na nas Kei.
CZYTASZ
From Whole Another World // TR
خيال (فانتازيا)Dwójka przyjaciół Tenshi i Kei przeżywają cudowne chwile w świecie który wcale nie należy do nich, a to jak się w nim znaleźli nadal nie odkryli. Czy uda im się wydostać z tego nieznanego świata? Czy może będą chcieli zostać na zawsze przez poznanyc...