Znowu miała ten sam sen.
Stała w tłumie ludzi, a jednak czuła, że jest sama w tym wielkim zgiełku. Wiedziała, że nikt jej przed Nim nie obroni. Czuła jego wzrok na sobie, jego zimny oddech na szyi, a jednak nie widziała go. Był jak cień, który czaił się, aby zaatakować w odpowiednim momencie. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Pożądał jej, pragnął. Czuła zbliżające się niebezpieczeństwo, błagała o pomoc, ale nikt jej nie słyszał. Uciekła, lecz wiedziała, że nie umknie przed Nim. Znalazła się w korytarzu, na którym nagle zgasły światła. Ogarnęła ją wszechogarniająca ciemność. Nic nie widziała. Szła po ścianie. Nagle poczuła ten zapach, Jego zapach. On tu był, tuż za nią, czaił się.
– Tęskniłaś za mną? – Usłyszała dobrze znany jej głos, który przyprawił ją o dreszcze na całej skórze. – Bo ja bardzo. Myślę o tobie dzień i noc.
Chciała krzyknąć, ale głos uwiązł jej w gardle. Czuła jego bliskość, był blisko, osaczał ją. Poczuła jego dłoń na policzku, próbowała ją odtrącić, ale została uwięziona w jego żelaznym uścisku. Chwilę potem przyciskał ją do twardej ściany. Cegły uwierały ją w plecy, czuła mrowienie wzdłuż kręgosłupa.
– Cudownie pachniesz. Uwielbiam twój zapach, całą ciebie uwielbiam.
Ich twarze dzieliły jedynie centymetry, ale nadal go nie widziała. Krył się za nim jakiś cień. Poczuła jego ręce na swoim ciele, a z jego gardła wydobywał się zmysłowy pomruk. Nie mogła go powstrzymać, paraliżował ją strach.
– Nie bój się mnie, nic ci przy mnie nie grozi. Nikt cię nie skrzywdzi. Jesteś tylko moja, pamiętaj o tym.
Nachylił się, aby ją pocałować. Przeczuwała, że chce to zrobić, kiedy poczuła oddech przy swoim ustach. Brutalnie wepchnął swój język do jej gardła. Ostatnimi siłami go odepchnęła.
– Zostaw mnie!
– Nie mogę, kochanie – powiedział. – Jesteśmy związani ze sobą na zawsze. Jestem Twoim Cieniem, nie zapominaj o tym.
Obudziła się z krzykiem na ustach. Serce biło jej jak oszalałe, krew szybciej krążyła w żyłach. Oddychała ciężko zanim zdążyła się uspokoić. Próbowała chwycić szklankę z wodą zawsze stojącą na nocnym stoliku obok łóżka, ale nie udało jej się. Szkło wyślizgnęło się z rąk i upadło na podłogę, a woda ochlapała jej cienką jedwabną koszulkę. Przez cały czas drżała na całym ciele. Ale to nie przez zimną wodą, którą niechcący na siebie wylała, tylko przez senny koszmar.
– Spokojnie, to tylko sen – powtarzała sobie próbując się uspokoić.
Ręce bez przerwy jej drżały, ale jakoś udało jej się zapalić światło. Z trudem pokonała drogę do łazienki, gdzie odkręciła kran i ochlapała mokrą od potu twarz. Długo przyglądała się swojemu odbiciu w lustrze. Przez te parę tygodni jej cera wyrażała oznaki zmęczenia i stresu. Zapadnięte policzki, blada twarz, cienie pod oczami. Była cieniem człowieka, ta sytuacja zaczęła ją powoli wykańczać. Ile to jeszcze potrwa, pytała samą siebie, ale nie potrafiła odpowiedzieć. Dlaczego właśnie ja? Nasunęło jej się na myśl kolejne pytanie. Spojrzała na siebie. Nie była pięknością, ani jakąś gwiazdą filmową czy estrady za którą szalał jakiś zboczeniec. Miała pospolitą urodę. Kasztanowe włosy nigdy nie układały się tak jak by chciała. Każdy kosmyk sterczał w inną stronę, dlatego zawsze związywała jej w koński ogon wysoko nad karkiem. Orzechowe oczy, owalna twarz, wąskie usta. Ot, zwykła dziewczyna. Ani piękna, ani brzydka. Po prostu zwyczajna. Dlaczego ja? Wielu zadaje sobie to pytanie kiedy coś go spotka i nigdy nikt na nie nie odpowiada. Bo nie ma na nie odpowiedzi.
Zakręciła wodę i wróciła do łóżka. Ledwie się położyła, a zadzwonił telefon. Minęło parę sekund, zanim zdecydowała się odebrać. Tylko jedna osoba mogła telefonować w środku nocy.
– Halo – powiedziała, kurczowo trzymając słuchawkę w rękach.
– Śniłaś o mnie? – usłyszała dobrze znany jej głos. Jej serce znowu zamarło ze strachu. Znowu On. – Jestem pewien, że tak. Ja o tobie śnię codziennie. Chciałbym cię mieć tutaj przy sobie, czuć zapach twojego aksamitnego ciała. Słyszeć twój głos. Nawet nie wiesz, jak bardzo cię pragnę i marzę o tobie. O dotyku twoich drobnych dłoni, o twoich pocałunkach.
– Dlaczego mnie dręczysz? – krzyknęła do słuchawki. Odpowiedział jej tylko ciężki oddech. – Czemu nie dasz mi spokoju.
– Nie mogę, skarbie. Jesteśmy złączeni na zawsze.
– Kim ty do diabła jesteś?
– Nie wiesz? – Roześmiał się. Ciarki przeszły jej po plecach. Zrobiło jej się zimno. Ale to nie wpływ temperatury pokoju, tylko osoby po drugiej stronie słuchawki. – Jestem Twoim Cieniem...
Po chwili usłyszała krótki sygnał, oznaczający przerwane połączenie. Chwilę jeszcze trzymała słuchawkę w drżących rękach. Była cała rozdygotana. W uszach brzmiały jej ostatnie słowa – ” Jestem Twoim Cieniem”.
CZYTASZ
Jestem Twoim Cieniem [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA]
RomanceZaczęło się niewinnie. Od krótkich liścików wyrażających uwielbienie i miłość. Potem były róże zostawiane na wycieraczce jej mieszkania. Na początku Kimberly Parker nie przywiązuje do tego wagi. Zmienia zdanie kiedy orientuje się, że ktoś był w jej...