23.

956 50 84
                                    

W poniedziałek wróciła do szkoły. Czas do egazminów jak i one same minęły spokojnie. Szczęśliwa wyszła ze szkoły po ostatnich testach. Mieli iść całym klubem siatkarskim na lody do parku. Czekała na nich przed budynkiem szkoły. Zobaczyła Sugę i Sawamurę. Pomachała im a oni podeszli do niej. Zaraz zebrała się cała ekipa i ruszyli przed siebie. Około stu metrów od szkoły szatynka zatrzymała się gwałtownie.

- Co jest? - zapytał szarowłosy.

Nie odpowiedziała mu. Wpatrywała się w sylwetkę opartą o płot. Odwrócił się do nich. Teraz była już pewna, że to on.

- O nie. - szepnęła.

- Junko. - chłopak odezwał się do niej twardo.

Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Zaraz potem na nią. Chłopak podszedł bliżej. Miał zielone oczy i czarne jak sadza włosy.

- Kenzo. - powiedziała słabo.

- A więc mnie pamiętasz. - burknął. - Już myślałem, że zapomniałaś do kogo należysz. - złapał ją za ramię.

- Nie, przepraszam. - spuściła wzrok.

- No ja myślę. A teraz pożegnaj się ładnie bo już więcej ich nie zobaczysz. Już ja o to zadbam. - warknął. - Nikt nie ma prawa być tak blisko Ciebie. Tylko ja mogę Cię dotykać jasne? - szarpnął ją do siebie.

Zacisnęła usta w wąską linię.

- Pytam czy to jasne, Suko! - szarpnął ją jeszcze mocniej.

- Zostaw mnie! - wydarła się.

Zdziwił się ale zaraz jego twarz wykrzywił jeszcze większy grymas.

- Nie stawiaj się! - zaśmiał się groźnie. - Znowu chcesz dostać? Nikt Ci nie pomoże. Jesteś zupełnie sama. Wszyscy mają Cię w dupie a oni. - wskazał na grupę za nią. - Oni są z Tobą tylko dla Twojej ładnej buźki i ciałka. A to ciało należy do mnie, trochę przytyłaś ale bywało gorzej. - złapał ją za tyłek i pociągnął za sobą.

Naprawdę? Tak przy wszystkich robił takie sceny? Co za dupek!

- Nie. - zatrzymała się gwałtownie. - Nigdzie z Tobą nie pójdę, nie jestem Twoją własnością! - krzyknęła i starała się wyrwać.

- Ah tak? To jak nie chcesz po dobroci... - wziął zamach.

Zamknęła oczy w oczekiwaniu na cios. Nie nadszedł więc uchyliła oczy. Jej napastnika za uniesioną rękę trzymał Kei. Za drugą Daichi i wyswobodził dziewczynę z uścisku.

- Nie podoba mi się jak ją traktujesz. - wycedził mu do ucha z nienawiścią.

- Słaby jest i żeby się dowartościować chciał uderzyć Jun-chan. Zabawne. - w oczach Sugawary widać było wściekłość.

- Junko! Skarbie! - zielonooki zaczął się szarpać. - Powiedz im żeby mnie zostawili! Przecież ja Cię kocham! - zaczął lamentować.

- Jesteś żałosny. - warknął Tsukishima.

- Ej! Damski bokserze! Może spróbujesz z kimś swojej postury? - podszedł do niego Ryuu.

- Nie! Zostawcie mnie! - szarpał się jeszcze bardziej. - Powiedz im! Powiedz im, że też mnie kochasz! - błagał.

Spojrzała na niego i niedowierzała, że człowiek może się tak stoczyć.

- Nie. - odparła. - Nie kocham Cię Kenzo. - spojrzała mu w oczy.

- Jak to? - zdziwił się.

- Nigdy Cię nie kochałam. - odpowiedziała.

Westchnęła głęboko.

Błogosławiona niewinność || Tsukishima Kei x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz