Hejka!
Chciałam tylko przed rozdziałem ostrzec, że zawiera on pewną nomenklaturę medyczną, niejako opisy tego, co może zajść w ciele człowieka, więc niektórzy mogą poczuć się nieswojo. Jest to niejako nieco ważne w tej historii, jednak bez tego można zrozumieć sens. Fragment został oznaczony pogrubionymi "!!!", tak samo zakończony, aby można było to pominąć.
Miłego czytania!
______
Gdy Harry tylko wiedział, że następnego dnia nie musi iść do pracy, dobre pół nocy wymieniał wiadomości z Louisem. Całkowicie świadomie pozwalał sobie na delikatny filtr, a gdy tylko zobaczył, że książę odpowiada mu tym samym, bez najmniejszych oporów postanowił nie przejmować się niczym i zobaczyć do czego go to doprowadzi.
I chociaż wiedział, że powinien być rano wypoczęty, bo umówiony był z Liamem na kolejną porcję badań, nie potrafił napisać szatynowi "Dobranoc" i pójść spać. Nie teraz, gdy przeżywał tak cudowne chwile. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego do nikogo. I choć znał Louisa dosyć krótko, to wiedział, że odnalazł kogoś, kto mógłby być jego bratnią duszą.
Na tę myśl Harry westchnął. Doskonale wiedział, że nie powinien myśleć o Louisie w takich kategoriach. To, że miło im się ze sobą rozmawiało i przyjemnie spędzali czas nie wystarczało. Tomlinson był pieprzonym księciem, przyszłym królem Wielkiej Brytanii, a Harry zwykłym lekarzem ze zbyt wybujałymi ambicjami. Takie historie przytrafiają się jedynie w filmach czy książkach, a nie w prawdziwym życiu.
On nawet nie wiedział czy Louis był gejem. Dziwne insynuacje Nialla na to wskazywały, jednak książę ani razu nie wspomniał o tym czy ma to związek z rzeczywistością. Mógł być zwyczajnie miły dla lekarza za dotrzymywanie towarzystwa podczas pobytu w szpitalu i za brak możliwości uczestniczenia w tym nieszczęsnym balu, który wydawał na cześć Louisa król.
Poza tym, nawet jeśli Louis byłby gejem, raczej nie ma szans, aby pozwolono mu związać się z mężczyzną. Nigdy wcześniej nie praktykowano takich rzeczy w Rodzinie Królewskiej, przecież przyszły król musi zapewnić ciągłość dynastii, a dziecko, chociaż bardzo chciane, nie mogło zostać adoptowane w takim przypadku, gdzie krew liczyła się bardziej niż cokolwiek. Dziedzic musiał zostać spłodzony z księcia i urodzony jako jego pierworodny, a dwójka mężczyzn nie mogła sobie na to pozwolić.
I wtedy Harry'ego zwyczajnie olśniło!
Może inni mężczyźni nie mogli pozwolić sobie na spłodzenie dziecka, ale Styles mógł, chociaż nigdy nie próbował i w zasadzie nie wiedział czy byłoby to dla niego bezpieczne. Lekarze, którzy do tej pory przyglądali się jego przypadkowi twierdzili, że skoro natura skonstruowała go w taki sposób, to całkowicie bezpieczne jest utrzymanie takiej ciąży i finalnie urodzenie zdrowego dziecka.
Wiedział, że rano będzie musiał porozmawiać o tym z Liamem i wypytać o wszystko, dodatkowo przeprowadzając dokładniejsze badania dotyczące samej ciąży i późniejszego porodu.
Ze wszelkich rozmyślań wyrwał go dźwięk przychodzącej wiadomości. Tym razem do tekstu było dołączone zdjęcie, więc Harry z prędkością światła kliknął w nie, a przed jego oczami ukazała się najpiękniejsza twarz na świecie.
Louis leżał przytulony do poduszki, z delikatnie przymkniętymi oczami, słodko się uśmiechając. Włosy miał rozwalone, prawdopodobnie od leżenia na poduszce (Harry błagał w myślach, żeby nie była to fryzura po seksie!). Styles nie mógł oderwać wzroku od tego cudownego mężczyzny, aż wreszcie zapisał zdjęcie w pamięci telefonu i zerknął na wiadomość.
Louis: Przypadkiem zasnąłem na chwilę, ale podświadomie wiedziałem, że nie mogę tak zakończyć rozmowy bez pożegnania, więc się obudziłem xx. Dobranoc, Harry, spokojnej nocy, śnij o mnie x.
CZYTASZ
For every question why (you were my because)
FanfictionHarry jest lekarzem w szpitalu i od dobrych kilku lat zastanawia się czy dobrze zrobił, że wybrał taką a nie inną ścieżkę kariery. Doskonale wiedział, że przekonał go do tego fakt, że jako mężczyzna może mieć dzieci i chciał z medycznego punktu widz...