Wilki

4.1K 193 84
                                    

Budzę się cały spocony ciężko oraz chaotycznie dysząc. Na zewnątrz wciąż jest ciemno, a w autokarze jest grobowa cisza. Zerkam na zapalony na przodzie telewizor i spoglądam na godzinne. Okazuje się, że spałem koło godziny czasu, jednak przez ten sen mam już dość. Nie podejmuję nawet kolejnej próby spania. Po prostu opieram głowę o rękę i patrzę za okno

Jest godzina 6 rano na miejscu jesteśmy od około 10 minut. Otoczenie wydaje się nawet fajne. Jakieś niewielkie domki ze sporych bali, ogromne miejsce na ognisko za ogrodzeniem, które obejmuje tylko terytorium mieszkalne za nimi znajduje się plac, na którym jest tor przeszkód, jednak na szczęście nie taki ekstremalny tylko taki normalny jak dla wojska, a za placem jak i do około całego terenu jest ogromny las. Z tego co też wiem jest gdzieś kilkanaście kilometrów stąd kamieniołom

- Dobra chłopaki z tego co mówił Shido pokoje są dwu, czteroosobowe oraz pięcioosobowe - odzywa się Cami - nas tu idealnie jest piątka. Bierzemy piątek? - pyta i patrzy po każdym z nas

- Aki!

- Aaa! Ja pierdole kretynie! - drę się z ręką na sercu z chwilową myślą, że dostałem zawału po tym jak jakiś kretyn postanowił wydrzeć mi się do ucha i skoczyć na moje barki

- Kurwa Martin nie sprowadzaj ludzi na zawał! - słyszę również wystraszony głos Camiego, a śmiech Martina przy moim uchu - Skąd się znacie? - pyta po chwili i patrzy po naszej dwójce

- Byliśmy razem w szkole wojskowej dla młodzieży oraz nastolatków przez około sześć lat? - pytam lekko w zamyśleniu, a Martin tylko przytakuje na moje słowa z uśmiechem

Podczas, gdy ten opierał się o mnie, wskazał palcem na Camiego, a potem na mnie. Jego twarz miała pytający wyraz. Kątem oka zauważyłem jak Cameron przytakuje, a ja nawet wiem o co chodzi

Martin wie, że jestem jotą. Zawsze opowiadał mi o tym, że chciałby w przyszłości zrobić coś by chronić te gorsze gatunki, które są wykluczone z hierarchii. A skoro Ci dwaj się znają. To może znaczyć, że pracowali kiedyś razem w tym obozie czy czymś tam o czym Cami mi kiedyś opowiadał

- Kaito tutaj też jest - wzdycham po cichu kierując to zdanie do Martina

- O super. Okazja żebym go zapierdolił za to co odjebał cztery lata temu - warknął i zaczął się rozglądać

- Uwierz, że nie jedyna - roześmiałem się i zrobiłem coś co kocham

Przytuliłem się do przyjaciela, którego nie widziałem od czterech lat. Co jak co, ale kocham tulić się do osób mi bardzo bliskich

- A ty przez te cztery lata nic się nie zmieniłeś - zaśmiał się i również mnie przytulił

- Dobra wracając do pokoi - odzywa się ponownie Cameron

- To weźmy tą piątkę jest nas idealnie więc po co kombinować - mówi Jack, a każdy z nas mu przytakuje

- Na ile tu jesteście? - zwracam się do Martina

- Jeszcze dwa tygodnie i zmykamy - głaszczę mnie po moich jasnych rudych włoskach

- Ooo Martin witaj jak ja Cię dawno nie widziałem! - usłyszałem nagle ten głos, od którego sam nie wiem czemu zrobiło mi się słabo

Nie, w sumie wiem czemu. Przypomniał mi się nagle ten sen, który miałem tej nocy

- Ta ja też - wywrócił oczami - Wilczek gdzie się podziać nie miał to dołączył do krajowego wojska?

- Zostałem tutaj przeniesiony ze względu na moje zdolności - mówi dumnie Kai

- Ta zdolności... w zdradzie chyba - prycha Martin i odwraca wzrok gdzieś na bok

Jego Kociak [BxB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz