Rozdział 50

460 46 23
                                    

Siedziałam bezczynnie wpatrując się w biała ścianę. Zastanawia mnie jak jedna, głupia decyzja może zrujnować człowiekowi życie. Z przemyśleń wyrwało mnie ciche pukanie.

- Proszę. - odpowiedziałam, bez żadnych uczuć, jak wyprany z nich wszystkich człowiek. Nie czułam smutku... złości... Kompletnie nic.

- Witaj, już jest lepiej? - spytał, a ja myślałam, że zabije go na miejscu. Próbowałam się zabić, a on mnie pyta czy jest lepiej. No chyba nie, jak mi się nie udało.

- Nie. - powiedziałam stanowczo - Musze go odzyskać wtedy będzie okej. Nie pozwolę, by jakaś bogini go poślubiła. Jeżeli będzie trzeba zabije Odyna lub ucieknę z Lokim tak daleko, że nas nie znajdzie! - wykrzyczałam. Thor jedynie otworzył szerzej oczy i powoli zbliżył się w moją stronę.

- Spokojnie, nie trzeba go od razu zabijać. Nie wiem jak możemy to wszystko naprawić, ale ci pomogę. - uśmiechnęłam się szczerze od pewnego czasu. To daje mi nadzieje na powrót dawnego życia.

- Muszę go zobaczyć powiedzieć wszystko. Tylko jak?

- Może go tu sprowadzę? - spytał blondyn.

- Jak chcesz go tu sprowadzić, skoro on mnie nienawidzi?

- Uwierz coś wymyśle.

Pov. Loki

Kolejny nudny monotonny dzień wstaję i bez sensu pałętam się po zamku. Mój pobyt z Melania był o wiele lepszy, ale to dla tego, że tu była. Jedyna osoba, którą kocham jak wariat. Nie wiem dlaczego nasze drogi się rozeszły, ale tego chciała, a ja zrobię wszystko, by była szcześliwa.

- Lokiś! - usłyszałem, ten okropny głos i od razu westchnąłem.

- Czego! - warknąłem nie miło, powinna wiedzieć, że seks i to, że będziemy małżeństwem wcale nie zmienia naszych relacji.

- Oj no weź. Muszę ci o czymś powiedzieć. Wiem, że to wcześnie, ale jes...- nie skończyła, bo usłyszałem Thora, który głośno krzyczy moje imię. Czego ten idiota ode mnie chce.

- Bracie, Lady Sigin. - przywitał się. Cos musiało się stać, skoro jego pobyt na Midgargie zajął mu tak krótko. A co jak ktoś zaatakował ziemie i coś się stało mojej księżniczce.

- Co się stało?

- To sprawa prywatna. - spojrzał na bogini.

- Możesz mówić przecież i tak zaraz będziemy małżeństwem i nie będziemy mieli sekretów. - Prychnąłem na jej głupi wywód.

- Wole rozmawiać sam z bratem jeżeli pozwolisz.

- Przerwałeś mi w powiedzeniu czegoś bardzo ważnego, a teraz mnie wyganiasz? - ewidentnie nie podoba się to kobiecie, ale jeżeli blondyn chce rozmawiać na samotności to, to coś może dotyczyć Melani.

- Powiesz mi później. Teraz nas zostaw. - przewróciła oczami i skierowała się w tylko sobie znanym kierunku.

- A więc co jest, aż tak ważne, że moja narzeczona musiała nas zostawić. - musze sprawiać pozory, że jestem z nią szczęśliwy, ale chyba każdy w około i tak wie, że to kłamstwo.

- Wiem, że nie interesuje cię już Mel, ale...

- Coś jej się stało? Wszystko z nią okej? Jak się czuję? - nie mogę, martwię się o nią codziennie, ale teraz zaczynam coraz bardziej.

- Nie jestem odpowiednią osobą, która powinna ci wyjaśniać to wszystko. Ona cię potrzebuje i ...

- Mówisz jakby umierała.

Love is fake // Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz