Wspomnienia

497 42 27
                                    

Zamyślona, niska, o zgrabnej figurze, ale już nie takiej jak przed laty 50-kilkulatka kroczyła w deszczowy, mroczny dzień ulicami Londynu, zmierzając w sobie tylko znanym kierunku. Zwykle lekko kręcone blond włosy związane miała w koka, a na wiecznie uśmiechniętej twarzy tym razem brakowało uśmiechu. Jej twarz wskazywała na zadumę, a nieobecny wzrok skierowany w chodnik, który zdobiony był przez matkę naturę rzadkimi kropelkami deszczu, pokazywał, że odpłynęła myślami daleko w ramiona wspomnień. To, że szła nie zbaczając z drogi obrazowało, jak bardzo ją zna i jak często przez lata nią kroczyła. Jej ciało poruszało się mechanicznie, bez udziału umysłu, a kierowało nim serce i przeróżne wspomnienia.

- Kochanie, wróciłem! - po ogromnym domu rozległ się głęboki, męski głos.

- Tatuś! - wykrzyczała wesoło czteroletnia blondynka, biegnąc wraz z dwa lata młodszym bratem przez korytarz do swojego taty, którego nie widziała przez parę tygodni i mocno za nim tęskniła.

- Maggie, Joshie! - z szerokim uśmiechem na ustach 33-latek uklęknął i mocno przytulił swoje ukochane dzieci. - Tatuś bardzo za wami tęsknił, szkraby - ucałował każdego w główki, na co oboje zachichotali.

- Gdzie byłeś, tatusiu? - dwuletni Josh spytał swoim cichym, dziecięcym głosikiem.

- Tatuś pojechał bardzo daleko pomóc innym dzieciom, które nie mają swoich mamuś i tatusiów i są bardzo smutne z tego powodu. Nie mogłem was ze sobą zabrać, ale przywiozłem wam mnóstwo prezentów, spójrzcie do tej torby - Mulat podał swoim dzieciom torbę pełną zabawek i z szerokim uśmiechem przez chwilę obserwował, jak podekscytowane i szczęśliwe usiadły na podłodze w korytarzu i zajęły się rozpakowywaniem.

- Znowu to samo. Czy tak trudno ci zabrać choćby cholerny telefon ze sobą, jak gdzieś wyjeżdżasz?! Pomyślałeś, co czuję za każdym razem, kiedy znikasz bez słowa? Jak się o ciebie martwię? - będąca w tym samym wieku, co on blondynka spytała z wyrzutem i łzami złości i bezsilności w oczach, kiedy tylko wszedł do kuchni, w której czekała jak zawsze na swojego męża.

- Przepraszam, Perrie - powiedział ze skruchą i przytulił ją mocno z tęsknotą.

Starsza blondwłosa uśmiechnęła się pod nosem na to wspomnienie. Ile bym dała, by to wróciło przeszło jej przez myśl.

Dotarła do ulicy, która była pusta i prowadziła wprost do bramy, za którą był cmentarz. Idąc w jego kierunku deszcz zaczął mocniej padać, jakby oczyszczając ją z nadmiaru myśli, a kiedy weszła na miejsce spoczynku setek osób, momentalnie wszystko ustało. Po kilku metrach spaceru skręciła w prawo i niemal od razu znalazła się tam, gdzie podążała.

Stanęła, delikatnie się uśmiechając przed marmurowym nagrobkiem przyozdobionym wieloma zniczami i kwiatami. W dużej części zostały one położone przez nią samą, czy Jego rodzinę, ale również przez wiernych fanów, którzy wciąż Go mieli w sercach i pomimo upływu wielu lat nie zapomnieli o Nim. Wyciągnęła z torebki przewieszonej przez ramię czerwony znicz w kształcie serca i zapalniczkę, którą zapaliła knot. Położyła palącego się znicza obok kilku innych, po czym się przeżegnała i usiadła na małej ławeczce. Naprzeciw niej była płyta z Jego nazwiskiem i zdjęciem z czasów, gdy był spełniającym marzenia, cieszącym się z życia, młodym, światowym gwiazdorem, który miał milion pomysłów na sekundę. Ale był przede wszystkim wspaniałym ojcem jej dzieci i człowiekiem, którego kochała całą sobą i chciała spędzić z nim wieczność, aczkolwiek nie było jej to dane.

- Dzisiaj mija 20 lat. Pomimo upływu tego czasu nie mogę się pogodzić, że Ciebie nie ma. Codziennie mam głupią nadzieję, że wejdziesz przez drzwi naszego domu i krzykniesz, że zrealizowałeś jeden ze swoich szalonych pomysłów, albo wrócisz z wyjazdu, przytulisz i pocałujesz w policzek mnie i dzieci, po czym zaczniesz opowiadać jak wspaniałą podróż po świecie odbyłeś. Nie ma dnia, godziny, żebym o Tobie nie myślała. Jak byś wyglądał? Jak wyglądałoby nasze życie? A reszty? Miałeś tylko 36 lat, Maggie 7, a Josh 5. Czemu odszedłeś tak szybko? Maggie ledwo co Cię pamięta. Była za mała, żeby zapamiętać jak często zabierałeś ją na wycieczki do ZOO, teatru, wszędzie. Zapomniała, że była córeczką tatusia i ją rozpuszczałeś tak bardzo jak tylko mogłeś. Josh nie pamięta całodniowych wypadów do lasu i w góry, czy jeżdżenia konno. Nie pamiętają jak im śpiewałeś do snu, aby nie mieli koszmarów. Dlaczego los tak szybko Cię stąd zabrał? Dlaczego nasze dzieci nie miały okazji poznać i zapamiętać swojego cudownego ojca? Wreszcie, dlaczego ja zostałam ze wszystkim sama?

WspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz