-A-Yao. - ostrzegł Mingjue nim ten wbił się w jego wargi. Naprawdę próbował się samemu powstrzymywać. Nie mógł pozwolić na to by młodszemu stała się krzywda. Jednak gdy młodszy ponowił pocałunek, trzymając się jego karku, nie potrafił mu odmówić. Oddał go namiętnie, a jego wielkie dłonie spoczęły na pośladkach mężczyzny, wciągając go na kolana, z całą delikatnością, na jaką było go aktualnie stać. Doszedł do wniosku, że odrobina czułości, jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a nic więcej zrobić nie mogli chociażby ze względu na stan Yao.
Na nic zdały się ostrzeżenia starszego. Yao za nic nie miał zamiaru sobie odpuścić, całował jego wargi namiętnie, zwyczajnie potrzebując jego bliskości. Szczególnie, że ledwie zdążyli się pogodzić, a później znów leżał bezczynnie, tym razem już nie z własnej woli. Zaczepił lekko palce o jego włosy i zacisnął je pogłębiając pocałunek. Lekko otarł się o jego dłonie spoczywające na pośladkach. Nie sądził, że będzie w stanie uzależnić się od czegoś tak prostego i zwykłego jak odrobina czułości. Ostatnim razem im przerwano, gdyby nie to zapewne wszystko potoczyłoby się inaczej. Westchnął cicho w jego usta, nie mógł poruszać się zbyt gwałtownie ze względu na plecy, a tak bardzo chciał się otrzeć, bądź zrobić z nim coś zupełnie innego.
Jue nie mógł sobie darować gładzenia młodszego po pośladkach, a w efekcie zaczęcia ich ugniatania swoimi dłońmi. Nie przerywał również namiętnych pocałunków które miał wrażenie, z każdą chwilą nabierały intensywności. Sam nie wiedział co się z nim dzieje, gdy wychodził z grobu był pewny, że szybciej zatłucze tego kurdupla, niż pójdzie z nim do łóżka. Po części dlatego, że młodszy działał mu na nerwy, a po części dlatego, że niezbyt już wierzył w osiągnięcie tego celu.
- A-Yao. - ponownie mruknął ostrzegawczo, tym razem w jego usta.
Mniejszy westchnął ciężko i w końcu oderwał się od jego warg. Spojrzał mu w oczy, cały zarumieniony i lekko zdyszany od pocałunków, które stały się tak intensywne.
- Da-ge...?- wyszeptał i lekko otarł wilgotne od pocałunków usta - Zrobiłem coś nie tak? - zapytał ciszej, obawiając się, że mógł przypadkiem rozzłościć starszego mężczyznę w jakiś sposób
Czy on coś zrobił nie tak? Jue nie bardzo wiedział jak odpowiedzieć mu na to pytanie. Złapał więc jego dłoń i przesunął ja w dół, by bardzo dobitnie uświadomić młodszego, do jakiego stanu doprowadził Nie Mingjue.
Meng Yao zmarszczył brwi przez moment sądząc, że uraził jakoś starszego mężczyznę. Dał mu się złapać za nadgarstek, a czując jak twardy stał się tamten, aż chrząknął i odwrócił wzrok.
- To zależy jak na to spojrzeć. - powiedział wymownie Nie, próbując uspokoić oddech i myśli. Zwłaszcza myśli, które pędziły teraz w niebezpiecznym kierunku. Cholernie niebezpiecznym dla tyłka młodszego.
Młodszy zaczął rozglądać się wokoło, czy przypadkiem nie mają towarzystwa. Nie mógł mu za bardzo dogodzić... A przynajmniej nie wiedział w jaki sposób mógłby inaczej załagodzić ten problem. Wysunął dłoń z jego uścisku i rozsunął jego materiały. Chrząknął cicho i w dłoń ujął jego członka zaczynając go masować. Był cholernie twardy i gorący, co tylko nakręcało młodszego.
Nie Mingjue mruknął znów ostrzegawczo. Cała ta sytuacja mogła się naprawdę źle skończyć. Zwłaszcza, gdy Meng Yao zaczął masować jego członka. Gdyby nie plecy młodszego to Jue wziąłby go tu i teraz.
Guangyao powoli przysunął się, aby usiąść bardziej na jego biodrach. Rozsunął swoje materiały aby umieścić go między swoimi pośladkami. Wargami wbił się w szyję starszego, zaczepiając ją zachłannymi pocałunkami. Nie mógł wykonywać zbyt nagłych ruchów.
CZYTASZ
MDZS - Nie Mingjue x Jin Guangyao
Hayran Kurgu✓|ZAKOŃCZONE| " Miał ochotę zrzucić go na ziemię, gdy ten strzelił go w tyłek, on to chociaż zrobił delikatnie. Niespecjalnie przejął się jego marudzeniem o rzekomych siniakach i wcale nie zamierzał dawać mu spokoju, nie ufał mu i nie miał pojęcia...