Pov. Rosja
Natychmiast wsiadłem do samochodu i wcisnąłem gaz zostawiając Ericka na podwórzu. Chyba nie powinienem jechać tam sam ale wtedy wpadłem w taki szał, że przestałem myśleć. Samochód ruszył z piskiem, a ja już po trzech minutach znalazłem się na ulicy wilczej. Pod domem z numerem 202.
Stanąłem nieco dalej i podbiegłem do płotu. Przeskoczyłem. I zacząłem szukać jakiegoś wejścia. Poszedłem na tyły i zobaczyłem taras. Miał oszklone drzwi dzięki czemu zobaczyłem kto jest w środku. Były to dwie osoby jedna z nich to kraj, a ten drugi był człowiekiem. Kraj ruszył schodami na górę, a chłopak został sam na dole. Wybiłem szybę i wbiegłem do środka. Chłopak rzucił się na mnie i zaczęła się walka między nami. Przyparł mnie do tak zwanej wyspy która była w kuchni (taki blat). Wyciągnął z kieszeni scyzoryk i coraz bardziej napierał na mnie starając się wbić go w moje gardło.Pov. Trzecia osoba
Rosja nie wiedząc co zrobić sięgnął po butelkę tequili która stała na blacie i rozbił ją chłopakowi o głowę. Ogłuszona "ofiara" zemdlała i upadła na ziemię natomiast zszokowany Rosja spojrzał jeszcze raz na leżącego i pobiegł na górę.
Pov. Ame
Meksyk przywiązał mnie do łóżka i zawisł nade mną. Płakałem i błagałem żeby tego nie robił ale on przerwał mi wbijając się w moje usta. Ugryzłem go w język, a ten oderwał się ode mnie i syknął z bólu.
Me: Pokazujesz ząbki tak? Cóż... Ja też tak potrafię.
Uśmiechnął się psychopatycznie i zaczął się do mnie dobierać. Nagle drzwi do sypialni trzasnęły z impetem i do środka wbiegł Rosja. Meksyk zszedł ze mnie i rzucił się na niego. Dalej starałem się uwolnić i jak kolwiek pomóc Rosji ale nie byłem w stanie tego zrobić. Widziałem jak Meksyk powoli przegrywa aż padł na ziemię. Rosja zaczął go okładać po twarzy. Nigdy nie widziałem go od tej strony. To była furia. Mój chłopak podduszał i bił Meksyk do póki ten nie zemdlał. Szybko wstał i podbiegł do mnie. Rozkuł kajdanki i mocno mnie przytulił. Oddałem przytulasa. Mimowolnie zacząłem płakać.
A: B-błagam Rosja. Ch-chodźmy z tąd.
R: Już. Wracajmy do domu...
Powiedział i już miał wstać gdy nagle
padł strzał...Na początku nie wiedziałem kto oberwał... Spojrzałem na mojego ukochanego. On spojrzał na mnie. Trzymał się za brzuch. Do jego zielonych oczu napłynęły łzy, a z ust zaczęła wylewać się krew. Zaczął kaszleć ksztusząc się nią i upadł na ziemię. Zszedłem z łóżka za nim i przytuliłem go mocno do siebie. On nie odpowiadał. Czułem tylko jak moje ręce plamią się jego krwią. Starałem się jak najmocniej przyciskać szmatę którą znalazłem do jego rany.
A: Skarbie nie! Błagam nie! Nie odpływaj! Patrz na mnie słyszysz?! Błagam!
Sięgnąłem po telefon i wybrałem numer na 112. Ktoś odebrał, a ja zacząłem płakać i krzyczeć o pomoc. Powiedziałem tylko adres i co się dzieje. Więcej nie zdążyłem.
W drzwiach zobaczyłem Marka z bronią w ręku. Zobaczyłem też jak Meksyk podnosi się z ziemi. Wrzuciłem telefon pod łóżko żeby go nie znaleźli i zacząłem krzyczeć żeby jak kolwiek pomogli i żeby okazali serce. Nie słuchali mnie.
A: Meksyk! Błagam! Zrobię wszystko tylko go ratuj! Błagam! Meksyk! Proszę!
Wołałem przez łzy lecz ten tylko złapał mnie za rękę i odciągnął od Rosji. Szarpałem się jak nigdy płakałem i krzyczałem ale Meksyk złapał za kajdanki i przykuł mnie z powrotem do kaloryfera. Zaczęli wywlekać Rosję z pokoju. Nie byłem w stanie się uwolnić. Zacząłem dosłownie wyć, a jedyne słowo jakie potrafiłem wykrzyczeć to "nie".Pov. Trzecia osoba
Meksyk i jego przyjaciel wywlekli chłopaka z sypialni. Zwlekli go po schodach i zaczęli targać do piwnicy. Meksyk otworzył drzwi, a Mark brutalnie wepchnął Rosję do środka. Zrzucili go ze schodów i zamknęli w ciemnej piwnicy...
************************************
-617 słów-Bay~
CZYTASZ
,, Życie to nie bajka "~rusame 🇷🇺🇺🇲~ [ZAKOŃCZONE]
RomanceTo moja pierwsza książka ^^ PISAŁAM TO ZA JAK BYŁAM NA HAJU LUDZIE UWAGA BO GROZI WYLEWEM. 🦆 #1 - 07.08.2021