29. Papcio Jue p.1

159 20 13
                                    


Mingjue całował jego szyję, mocno trzymając go dłonią za biodra i wchodził w niego raz za razem. Wsłuchiwał się w jego urocze jęki, musiał przyznać, że to jego ulubiony dźwięk, zwłaszcza, że młodszy nie jęczał z bólu, a ogromnej przyjemności. Wsunął rękę pod kark młodszego unieruchamiając go bardziej i znacząco przyspieszył swoje ruchy.

Yao zacisnął mocniej uda na jego talii i wygiął się w łuk, kiedy tylko ten wzmocnił i przyspieszył swoje ruchy. Nabijał się na niego wdzięcznie, a z jego ust uciekały okrzyki przyjemności. Był pewien, że teraz słyszy go cała sekta, ale nie mógł powstrzymać dźwięków uciekających z jego ust.

Nie Mingjue jednym ruchem zamienił ich miejscami i to teraz młodszy nad nim górował, wdzięcznie dosiadając jego członka. Chociaż Yao przez moment wyglądał na oszołomionego.

- Nie chcesz swojej bestii? - mruknął zaczepnie Jue i trzymając Meng Yao za biodra nabił go na siebie, patrząc mu z wyzwaniem w oczy.

Młodszy był otumaniony tym wszystkim. I jednocześnie czuł, że od jego silnych rąk i nagłych zachowań będzie miał masę siniaków. Złapał się jego barków i zaczął poruszać biodrami nabijając się na jego członka mocno. Zagłębiał się nim coraz głębiej, wyginając przy tym w łuk dość mocno

Mingjue mruknął zadowolony, obserwując z zachwytem jak młodszy się na niego nabija i jak pracuje to drobne ciało. Było w tym coś hipnotyzującego i jedyne czego Nie potrzebował teraz do szczęścia to, to jedno urocze słowo, które rozpalało go za każdym razem.

- A teraz grzecznie powiedz mi do kogo należysz. - powiedział zaczepnie, pomagając mu nabijać się na siebie

Meng Yao nie mógł powstrzymać głośnego jęku, a wraz z nim z jego ust uciekło słodkie ' DaGe '.

- Należę do DaGe... - wyjęczał nabijając się na niego rytmicznie. Zadrapał jego ramiona mocno i znów doszedł nie wytrzymując napięcia.

Mingjue z kolejnym pomrukiem przyjął szczytowanie Meng Yao, nie zamierzał nim jednak zbytnio się przejmować, trzymał mężczyznę za biodra i wchodził w niego bez nawet najmniejszej chwili wytchnienia.

Guangyao czuł, że ten wieczór będzie naprawdę intensywny. Nie dało się tego ukryć po tym z jakim zapałem Mingjue w niego wchodził i nie dawał mu odetchnąć nawet na moment. Zacisnął palce na jego barkach i wygiął się w łuk pozwalając mu dosłownie na wszystko.

Nie patrzył na niego z dołu z czystym zachwytem. Nie mógł się powstrzymać, by nie wchodzić w niego z całą intensywnością na jaką było go dostać w tej pozycji.

- Jesteś piękny. - wymruczał cicho.

Młodszy nabijał się na niego na tyle mocno i szybko na ile był w stanie. Chciał czuć go w sobie po sam koniec, dlatego też nabijał się coraz głębiej. Zadrapał jego ramiona i zmienił pozycję aby usiąść na nim okrakiem, plecami do niego i eksponując swoje tyły nabijał się na jego członka.

Nie Mingjue nabrał głośno powietrza i warknął groźnie. Widok jaki właśnie zaprezentował mu sobą Yao, był cholernie pociągający. Strzelił młodszemu w pośladki i zaraz znów ułożył swoje dłonie na biodrach młodszego, by pomóc mu się nabijać na siebie, za każdym razem mocno do siebie dociskając.

Meng Yao nabijał się na niego na tyle na ile jeszcze miał sił. Choć było lepiej niż ostatnim razem, a sam Yao miał więcej wprawy. Zagłębiał się nim po sam koniec wyjękując wdzięcznie jego imię.

Mingjue widział, że kochanek długo już nie da rady. Płynnym ruchem zdjął go z siebie, by ten mógł trochę "odpocząć" w innej pozycji. Przekręcił Yao na brzuch i mocno strzelił go w pośladki, podciągając je do góry i wchodząc w niego dość mocno.



MDZS - Nie Mingjue x Jin GuangyaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz