❀ 𝑪𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝑿𝑰𝑿.

1.5K 108 66
                                    

   Megumi jak zwykle przewrócił oczami. Ale tak samo jak Yuuji nie miał wyboru. Nowa misja zlecona przez ich nauczyciela polegała na odzyskaniu ściśle tajnych dokumentów skradzionych przez nieznanego im użytkownika klątw. Jak to się stało, że dopuścili to kradzieży tak ważnych informacji? Po za tym nie wiedzieli z czym się mierzą. Nie wiedzieli z kim przypadnie im walczyć. Kugisaki była na innej misji, dlatego Gojo poprosił Maki, aby pomogła Fushiguro i Itadoriemu w tej sprawie. Dziewczyna oczywiście się zgodziła ale z chęcią wolałaby zostać w Akademii.

Wyruszyli o świcie, w głąb gór, na których stała opuszczona świątynia. Jeżeli informacje przez Satoru były prawdziwe (a zawsze były) to złodziej powinien znajdować się właśnie tam.

Dyskretnie wbiegli po licznych schodach prowadzących do dużej japońskiej świątyni, która dawniej poświęcona była bogini szczęścia. Zanim weszli do środka najpierw otoczyli budynek z każdej strony, by upewnić się czy było czysto. Jednak jak się okazało nie mieli tyle szczęścia, ponieważ zostali zaatakowani przez trójkę złowrogich użytkowników jujutsu. Jednak żaden z nich nie pasował do opisu złodziejaszka dokumentów. Mimo to nie pozostawili im wyboru jak walczyć. Maki wyciągnęła jedną ze swoich przeklętych broni, którą był długi miecz i od razu przeszła do ofensywy. Zaatakowała jednego z mężczyzn, który również dobywał miecza. Jej wielkie doświadczenie w sztukach walki ułatwiło jej pojedynek niemalże od razu zdobywając przewagę. Fushiguro przywołał demonicznego psa, któremu nakazał pozbyć się drugiego mężczyzne. Oczywiście, że Itadori nie stał jak słup. Również wdał się w bójkę korzystając ze swojej nowej umiejętności, której nauczył go Todo, mianowicie Czarnego Błysku. Po paru minutach zaciekłej walki, udało im się pokonać napastników i wbiec do budynku.

Jak się okazało świątynia od wewnątrz była ogromna. W środku znajdowały się kolumny i inne zdobienia ale ze względu na to, że była opuszczona unosił się w niej kurz i spora ilość pyłu. Panowała tam cisza.

— Jeszcze raz, jak wyglądał ten złodziej? — zapytał Itadori.

— Znowu zapomniałeś? — odezwała się zielonowłosa, a Yuuji tylko cicho zachichotał.

— Mężczyzna w średnim wieku, brązowe krótkie włosy, ubrany w czarne, klasyczne, męskie kimono. — odpowiedział Megumi. — Umiejętność nieznana.

Itadori przełknął ślinę. Oczywiście, że każda walka wiązała się z jakimś ryzykiem ale mimo tego był przygotowany. Musiał odzyskać te dokumenty. Nie ważne co w nich było. Były tajne więc do odzyskania.

— Nie sądziłem, że dotrzecie aż tutaj. — powiedział nieznajomy głos.

Cała trójka rozejrzała się po świątyni ale nikogo nie dostrzegli. Skąd dobiegał głos? Nagle usłyszeli kroki. Zauważyli mężczyznę, który przemieszczał się w ich stronę. Maki od razu przyjęła postawę bojową zaciskając w dłoni rękojeść miecza. Przyjrzała się bliżej i jak się okazało człowiek ten pasował do opisu podanego przez Gojo.

— To on! — krzyknęła dziewczyna. — Oddawaj dokumenty!

— Wybacz koleżanko, ale to niemożliwe. — powiedział i uśmiechnął się. — Bowiem w tych dokumentach są wskazówki dotyczące jak uzyskać nowe przeklęte techniki. Wierzcie mi ale moja jest totalnie beznadziejna. Nie przynosi mi żadnych korzyści!

— Wierz mi lub nie, ale lepiej żyć nie posiadając żadnych z przeklętych technik. — wtrącił się Megumi, który zastanawiał się po co ludzie dodatkowo chcieli nabierać na siebie tyle zbędnych obowiązków. — Nie wolałbyś żyć normalnie z dala od śmierci?

— Śmierci? Ha! Jesteś zabawny młodzieńcze. Co ty możesz wiedzieć? Lepiej odejdźcie.

— Pójdziemy jeżeli oddasz papiery! — wrzasnął Yuuji, który za wszelką cenę musiał wykonać misję.

𝑲𝒏𝒐𝒘 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒑𝒍𝒂𝒄𝒆 ❀ 𝑺𝒖𝒌𝒖𝒏𝒂Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz