headcanon; jesteś w szpitalu, a ich nie ma z tobą
(TW! u Victorii i Thomasa)
DAMIANO DAVID
— Okej, Damiano był cholernie zestresowany.
— Czuł, że to jego wina, bo nie było go przy tobie.
— Och, ten gość niewątpliwie wskoczył do pieprzonego samolotu, żeby móc cię odwiedzić.
— Nie obchodziło go to, że musieli odwołać cały tydzień koncertów, ponieważ Damiano był jedynym wokalistą zespołu, a bez niego nie mogli zagrać.
— Nieważne, gdzie byłaś, nawet na innym kontynencie, Damiano rzucił wszystko i od razu do ciebie poleciał, by upewnić się, że jesteś bezpieczna.
— Pozostała trójka poszła w jego ślady, ponieważ nie tylko chcieli się upewnić, że nic ci nie jest, ale również chcieli przypilnować Damiano, by nie oszalał.
— Kiedy tylko usłyszał twój głos podczas rozmowy przez telefon po tym, jak odebrałaś przy piątej próbie, prawie postradał zmysły ze szczęścia.
— „Princessca, nic ci nie jest!".
— Cicho wymamrotał te słowa, aby nikt oprócz ciebie nie usłyszał, jak bardzo był na skraju.
— „Tak, Damiano, nic mi nie jest. Proszę, nie martw się!".
— W odpowiedzi Damiano zaskomlał, bo oczywiście, że się martwił.
— „Przestraszyłaś mnie! Myślałem, ze cię stracę!".
— Jego głos się załamał, a on pociągnął nosem, gdy łzy spływały po jego policzkach.
— „Przepraszam, że cię przestraszyłam, kochanie, ale obiecuję, że nigdy mnie nie stracisz".
— Próbowałaś go pocieszyć, choć byłaś na drugim końcu świata, a on wziął głęboki oddech.
— Opowiedziałaś mu, co się wydarzyło i dlaczego byłaś w szpitalu. Choć nie był to poważny powód, to Damiano nadal się bał, bo nie było go z tobą.
— Mimo wszystko razem z przyjaciółmi już wsiadał do samolotu, żeby upewnić się, iż wszystko z tobą dobrze.
— Zaśmiałaś się, cieszyło cię to oddanie i miłość, jaką darzyli cię członkowie zespołu. Nigdy w to nie wątpiłaś, ale nadal szokowało cię, że rzucili wszystko i wsiedli do samolotu, aby się z tobą zobaczyć.
— „Dziękuję, Damiano. Kocham was!".
— Wymamrotałaś po tym, jak powiedział ci o tym wszystkim. Następnie się rozłączyliście, żeby mogli wejść na pokład.
ETHAN TORCHIO
— Ethan był tak przerażony, że wręcz wyszedł z siebie i stanął obok.
— Od razu zaczął do ciebie pisać, dzwonić, robił wszystko, żeby się z tobą skontaktować i upewnić, że nic ci nie jest.
— Kiedy to nie zadziałało, zaczął stresować się jeszcze bardziej i zaczynał mieć załamanie nerwowe.
— Od razu wiedział, że musiało przytrafić się coś złego, więc musiał wsiąść do samolotu i lecieć do ciebie przez ponad cztery godziny.