1. Początek końca

17 3 1
                                    

                             16+
Była sobota, kolejny nudny dzień, tak jak zwykle wstałem z łóżka i podszedłem do szafy.
- w co by sie tu ubrać? - pomyślałem - po chwili wyciągnąłem luźną czerwoną koszule w krate i czarne dresowe spodnie. Dobrałem do tego jeszcze pare dodatków - naszyjnik, łańcuch i mój szczęśliwy pierścionek - zawsze dawał mi szczęście i poczucie spokoju gdy go nosiłem. Zamknąłem szafe i wyszedłem z pokoju, dom wydawał sie całkiem cichy, spojrzałem na kalendarz i okazało sie że dzisiaj czwartek.
- Miałem być na uczelni! - krzyknąłem po czym wszedłem do pokoju mojej siostry sprawdzić czy też zaspała, nie było jej w pokoju a jej szafki były całkiem opróżnione. Zszedłem na dół żeby zjeść śniadanie, "...najprostsze byłyby płatki..." pomyślałem, poczym otworzyłem lodówkę żeby sięgnąć po mleko i ujrzałem pustą lodówke.
- wszystko wyszło? - powiedziałem zdziwiony. Przypomniało mi się że w pokoju mam schowane jakieś chipsy i słodycze. Chowałem je przed siostrą, zawsze była chętna do zjedzenia czegoś mojego. Pobiegłem na góre i na ostatnim stopniu potknąłem się i upadłem na ziemie.
- Ała kurwa rzeczywiście - powiedziałem poczym podniosłem się i poszedłem do swojego pokoju po jedzenie. Usiadłem na łóżku i zjadłem swoje "wysoko kaloryczne śniadanie". Po zjedzeniu, poszedłem do łazienki się załatwić i umyć ręce, nagle zorientowałem się że nie ma prądu ani ciepłej wody w kranie. Załatwiłem się, wyszedłem z łazienki, poczym poszedłem w strone korytarza do korków od prądu. Wszystkie były włączone.
- Może to jakaś awaria prądu? Pewnie napisali o tym na stronie miasta, chociaż to pierwszy raz kiedy nie mamy prądu. - spojrzałem na telefon, nie miałem Wi-Fi oraz internetu LTE.
- Nie mam nawet LTE? - ubrałem buty i wyszedłem na dwór, ulica wyglądała normalnie. Zauważyłem swojego sąsiada -Pana Morgana- siedzącego na swojej altance, podszedłem do niego żeby zapytać się o prąd.
- Dzień dobry, mam mały problem. Nie mam prądu, czy u pana jest? - powiedziałem a Morgan odwrócił się do mnie. Nie miał połowy twarzy.
- Cholera! - wyciągnąłem telefon żeby zadzwonić na 911 lecz nie miałem zasięgu. Nagle pan Morgan rzucił się na mnie, powalił mnie na ziemie. Zacząłem sie z nim szarpać.

Maggie, to ja cie wybrałem - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz