: Prolog :

1.3K 80 10
                                    

(...)
— Przegrałeś Erwin. — Powiedział z uśmiechem brunet patrząc na złotookiego.

Szarowłosy przegryzł wargę i popatrzył jeszcze raz na czarny stół z wyłożonymi kartami do gry. Powstrzymał się od wywrócenia oczami i westchnął, jednak miał nadzieję, że nie będzie musiał tego robić. Jeszcze raz skierował swój wzrok na chłopaka, który siedział na przeciwko i spojrzał w około siebie. Typowy klub do grania w pokera, hazardu, kupowania mety i takich tam. Zwrócił swój wzrok jeszcze raz na swoje nieszczęsne karty. Zazwyczaj, a nawet można by było zaryzykować stwierdzeniem, że nigdy nie przegrywał. Wiedział, że brązowooki na pewno oszukiwał, lecz zrobił to bardzo dobrze. Erwin nie mógł mu nic udowodnić więc zrezygnowany popatrzył ostatni raz na bruneta.

— Muszę..? Nie można rewanżu czy coś takiego. — Popatrzył na przeciwnika błagalnym wzrokiem.

Wiedział, że raczej rewanż jest niemożliwy, ale zawsze lepiej spróbować. Brunet lekko się skrzywił na wiadomość o kolejnej rozgrywce. Doskonale wiedział, że rewanż był by dla niego niekorzystny. Brązowooki wstał i niby przez przypadek zepchnął kilka kart, które niczym pierze, zleciały na podłogę.

— Umówiliśmy się na jedną rozgrywkę, ale wiesz, że trzeba zdobyć te informacje, bo są dla nas ważne.— mruknął brunet. — Powodzenia w nowej pracy.

Na twarzy brązowookiego pojawił się szeroki uśmiech. Następnie odszedł od stolika i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Erwin patrzył tylko na oddalającą się sylwetkę mężczyzny po czym lekko się skrzywił, a jego oczy wypełniły się pustką. Westchnął głośno lecz nikt go nie usłyszał, ponieważ było głośno niczym 1-3 na korytarzu szkolnym. Przejechał ręką po krawędzi stolika i dotknął opuszkami palców karty.

— Jutro czeka mnie długi dzień... — mruknął pod nosem do siebie.

Szarowłosy wstał z dość wygodnego krzesła i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Narzucił jeszcze na siebie czarny płaszcz i otworzył drzwi. Szybko ogarnął go chłodny powiew wiatru, przez co lekko się wzdrygnął. Podszedł powolnym krokiem do swojego zentorno i otworzył je szybkim ruchem. Wszedł do samochodu, po czym uruchomił silnik pojazdu. Poczuł jak jego ciało wypełnia ciepło, co było naprawdę przyjemnym uczuciem, szczególnie po tym jakiego chłodu doznał po wyjściu na zewnątrz. Ustawił GPS na apartamenty, bo chciał być jak najszybciej w domu. Spojrzał jeszcze tylko na przewidywany czas jazdy i zaczął dość szybko jechać spoglądając co jakiś czas na trasę. Po 15 minutach nagle telefon zaczął wibrować, a na ekranie był widoczny napis „Kui". Erwin westchnął, ponieważ przeczuwał jaki temat nawinie się na rozmowie. Wziął urządzenie do ręki i kliknął zielona słuchawkę dając na tryb głośno mówiący.

— „Słyszałem, że przegrałeś." — Zaczął Kui.
— Mhm..., ta. — mruknął pod nosem, jednak jego przeczucie było prawidłowe.
— „Pamiętaj by tego nie spieprzyć. Te informacje są bardzo cenne, także pilnuj się."
— Wiem przecież. — Odpowiedział złotooki wywracając oczami.
— „Dostałem informacje, że przychodzi tam jakiś nowy policjant, więc nie musisz zmieniać głosu. Włóż perukę czy coś i udawaj chociaż trochę ogarniętego."
— Jasne, wszystko jest już na pewno załatwione?
— „Tak, jutro jedenasta trzydzieści zaczynasz, a około dwunastej ma przyjść."
— Okej, perukę już mam jak coś.
— „Pamiętaj by być miłym!"
— Ta, ta. Paa!
— Jeszcze musi-

W środku samochodu było słychać głośny dźwięk rozłączenia. Erwin miał dosyć już słuchania jaki on to ma nie być na tej akcji. Wszystko już wiedział, więc nie potrzebnie mu jeszcze teraz przypominał, szczerze mówiąc szarowłosego to bardziej jeszcze dobijało i przypominało, że przegrał. Zrezygnowany popatrzył na trasę i nim się oglądnął był już na miejscu. Zaparkował przed apartamentami i zgasił silnik, po czym wyszedł zabierając z stacyjki kluczyki. Chłód momentalnie go ogarnął jednak tym razem złotooki się tym nie przejmował. Wszedł do budynku i podszedł momentalnie do windy, wybrał poziom, a następnie poczekał aż dojedzie na wybrane piętro. Po chwili już dotarł, przybliżając się do drzwi swojego apartamentu zaczął pod nosem nucić sobie jakąś melodie. Gdy zatrzymał się przed swoim mieszkaniem, wyciągnął z kieszeni płaszcza klucze i otworzył drzwi. Pierwsze co zrobił to podszedł do łóżka i opadł na pierzynę. Było tak miękko i wygodnie... aż jego powieki się skleiły, a on sam odpłynął w krainę snów.
_____________________________
Poprawione ✔️

/ Pewnie znając mnie będzie korekta jak mi się zacznie nudzić XD (Jest korekta)
Szczerze mówiąc to jestem w sumie dumna z tego prologu, nie wiem kiedy wstawię następny, ale spróbuje jak najszybciej. W dalszy ciągu będzie wyjaśnione o co chodzi także o to się nie martwcie B )
A i chuj, bo mi się ogólnie popierdoliło i zamiast bruneta powinien być szatyn także no nic nie zrobię. (Nic ci się kurwa nie popierdoliło ogarnij się babo) Jeszcze chciałabym dodać, że jest to zrobione kursywą, bo to są wspomnienia.
Branoc/Miłego dnia!

„Poker face." | morwin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz