Thomas wraz z Nagy siedział na dachu zachodniego skrzydła, popijając czerwone wino z kryształowych kieliszków. Wpatrywali się w rozgwieżdżone niebo i rozkoszowali delikatnym podmuchem wiatru. Ta noc wydawała się idealna, pomijając Sophie i jej nieokrzesaną jeszcze wampirzą część. Przez otwarte okno słyszeli krzyki młodej królowej, która została obezwładniona i obwiązana grubą liną, na którą Nagi rzuciła czar. Nicolas kategorycznie odmówił użycia srebrnych łańcuchów używanych przy okiełznywaniu przemienionych. Nie był w stanie zapewnić ukochanej kolejnej dawki bólu.
– Myślisz, że długo będzie ją trzymać? – zapytała Nagy i wzięła łyk wina.
– Do rana będzie, jak nowo narodzona – zachichotał Thomas. – Rozumiesz, nowo narodzona... – Spojrzał rozbawiony na czarownicę. – Bo narodziła się na nowo.
Nagy spojrzała na niego z politowaniem choć ten śmiech był zaraźliwy. Sama się powstrzymywała.
– Zdecydowanie rozumiem – Uśmiechnęła się. – Czasami zachowujesz się jak dziecko.
Thomas prychnął.
– Ponoś faceci rozwijają się do dwunastego roku życia, a później tylko rosną. – Wzruszył ramionami. – Więc patrząc pod tym kontem, zachowuję się adekwatnie do własnej płci.
– Z kim ja się zadaję? – Nagy opróżniła do końca kieliszek.
– Z najlepszą partiom na tym globie – zauważył, szczerząc proste zęby.
Roześmiała się głośno, kręcąc głowom.
Thomas był chyba jedynym mężczyzną, którego po takich tekstach nie uważała za palanta. Wręcz miała wrażenie, że mu to pasowało. W murach zamku przeważnie wydawał się taki poważny i zdecydowanie za rzadko zachowywał się jak chłopak w jego wieku. Jego pozycja wiele od niego wymagała i wbrew pozorom ograniczała w codzienności.
– Widzisz tu taką? – zapytała Nagy, rozglądając się dookoła.
Thomas zadał lekkiego kuksańca łokciem w bok Nagy. Oddała mu, trzepiąc go dłonią w ramię. Odgłos tłuczonego szkła przerwał ich żartobliwą bijatykę. Oboje lekko się wychylili poza granicę dachu, by dostrzec na kamiennej ścieżce kawałki rozbitego kieliszka Nagy, który musieli nieuważnie strącić. Roześmiali się oboje.
– Zauważą brak jednego kieliszka? – zapytała Nagy, wciąż chichocząc.
– Lepiej się nie przyznawać – zatriumfował jej Thomas.
W pewnym momencie oczy Thomasa skoncentrowały się na oczach Nagy. Oboje ucichli, pogrążając się w swoich spojrzeniach. Ich twarze powoli się do siebie zbliżały, by ostatecznie usta połączyły w czułym pocałunku. Młody książę delikatnie położył dłoń na poliku kobiety i powoli przesunął ją na jej blond włosy, zatapiając w nich swoje palce. Trwali tak przez kolejne minuty pozwalając niewidzialnym iskrom przepływać przez ich ciała.
– Chyba powinniśmy wracać już do środka – zasugerowała Nagy pomiędzy pocałunkami.
– Zdecydowanie. – Thomas ostatni raz musnął usta Nagy.
Powolnie wstali. Thomas chwycił ocalały kieliszek oraz pustą butelkę trunku w jedną rękę zaś drugą ujął dłoń Nagy. Pomógł jej dojść do wyjścia z dachu, pokonując strome krzywizny. Wbrew pozorom dach był trudnym miejscem do pokonania.
– Ostrożnie – rzekł Thomas, pomagając Nagy wejść na żelazną drabinę znajdującą się w otworze w dachu. Był on zakrywany klapą, którą zostawili otwartą.
Wystarczyło kilka sekund, by Nagy stanęła na stabilnym podłożu.
– Uwaga, rzucam! – ostrzegł, nachylając się nad otworem.
CZYTASZ
Poślubiona Mroku - Naznaczona Ciemością Tom 2
VampirePo starciu z Dekieną wszyscy myśleli, że Sophie nie żyje, ona się jednak obudziła, ale już nie była taka sama. Te kilka dni niemal śmiertelnego snu zmieniły ją na zawsze. Teraz na jej drodze stają nowe wyzwania i prastara historia o rodzinie jej mat...