Włochy
HERO, 22 lata
Rzuciłem końcówkę papierosa na ziemię i przydeptałem ją butem. Wydmuchałem ostatnią porcję dymu i odetchnąłem ciężko. Będę musiał się opamiętać z tymi fajkami, gdy wrócę do Stanów, bo ojciec mi nogi z dupy powyrywa, jeśli nakryje mnie na popalaniu.
Spojrzałem przez ramię, kiedy do moich uszu doszedł dźwięk kroków. Oparłem dłonie na biodrach i wyszczerzyłem się do kolegi.
— Czyli to już? — mruknął, obrzucając mnie zdegustowanym wzrokiem.
Zaśmiałem się. Przywitaliśmy się męskim zbiciem piątki, po czym Gino otoczył mnie ramieniem i poklepał po plecach.
— Będę kurewsko tęsknił. — Parsknąłem śmiechem na jego smętny tekst. — Nigdy nikomu tego nie mówiłem, więc to doceń.
Odsunąłem się od niego.
— Przestań chrzanić, widzimy się za trzy miesiące — zauważyłem, uderzając go w ramię.
Wykrzywił usta i zrobił zdegustowaną minę.
— Wieczność. Poza tym kto wie, kiedy mnie puszczą.
— Rozmawiałem już z przełożonym. Za trzy miesiące widzimy się w USA, więc lepiej się przygotuj.
W końcu na jego twarz wykwitł uśmiech, a oczy zamigotały mu z podekscytowania.
— Będę ci grzał stołek, podczas twojej nieobecności.
— Kocham cię bardziej niż swoich braci, wiesz?
— Pohamuj te swoje czułostki. — Uderzyłem go z zaskoczenia w brzuch, przez co zgiął się w pół.
— Jasne, palancie — wydusił z trudem.
Chwilkę jeszcze porozmawialiśmy, ale ponieważ czas mnie gonił, to musiałem w końcu się z nim pożegnać. Z Gino załapałem dobry kontakt od początku swojego pobytu we Włoszech. Przyleciałem tu jakieś cztery lata temu, kiedy to mój ojczulek coraz bardziej utrudniał mi życie w naszym światku. Był cholernie opiekuńczy i za nic w świecie nie chciał, bym uzyskał zbyt dobre wyniki w walkach. Cackał się ze mną i w pewnym momencie nawet zaczął przekupywać chłopaków tylko po to, bym zbyt wiele nie osiągnął. Wkurzało mnie to. Rozumiałem, że chciał dla mnie jak najlepiej i wolał nie mieszać mnie w ten świat, ale ja to lubiłem. Kochałem naparzać się z chłopakami, dopracowywać technikę i brać udział w akcjach. Byłem uzależniony od tego dreszczyku emocji, więc spakowałem swoje rzeczy i bez słowa wyleciałem do Włoch. Tutaj miałem pewność, że nikt nie będzie stronniczy, bo nie obchodziło ich, skąd pochodziliśmy, dopóki zamierzaliśmy służyć naszej Famiglii. Nawet władza ojca nie wpłynęła na traktowanie mnie tutaj, choć doskonale wiedziałem, że próbował ich przekonać, by mnie odesłali. Jeden zero, tatku.
Dziś nadszedł ten dzień, kiedy miałem wrócić do Stanów. Już nie mogłem się doczekać, aż pokażę ojcu, czego zdołałem się tu nauczyć. Nie było opcji, by mnie powstrzymał. Zamierzałem w efektowny sposób pokazać mu, że nie byłem cieniasem, a marnotrawstwo moich umiejętności będzie dla niego zbyt dużym grzechem, by się go dopuścić.
Zsiadłem ze swojego motocykla i zdjąłem kask. Zmierzwiłem swoje włosy i ruszyłem w stronę budynku, w którym pomieszkiwaliśmy. Nie był jakoś wybitnie elegancki, z zewnątrz można by uznać, że był opuszczony, ale w środku wszystko wyglądało jak w normalnym mieszkaniu, choć wystrój i urządzenia, które można było w nim znaleźć były ograniczone do minimum.
Przeszedłem od razu do swojego pokoju, jako że pozostali lokatorzy byli na treningu. Zabrałem swoje rzeczy i pożegnałem się z sypialnią, która przez te cztery lata nijak się nie zmieniła. Można tu było znaleźć zaledwie materac i jedną szafę. Zupełnie jak na początku.

CZYTASZ
HERO ✔ || RIAMARE #3
RomanceTOM III SERII RIAMARE Można by powiedzieć, że los nie był dla Hero łaskawy, skoro w wieku zaledwie czterech lat stracił matkę, a ojciec całkowicie izolował go od świata zewnętrznego, byle nie poszedł w jego ślady. Upartość młodzieńca nie pozwoliła j...